Rozpoznawanie najdziwniejszych smaków i aromatów kawy bez popadania w kawową paranoję – czy to w ogóle możliwe? Jak najbardziej!
„Owocowa, o lekkiej teksturze. W jej smaku można wyczuć nuty kwiatów pomarańczy, limonki i ananasa”. „Pojawiają się nuty ciasta cytrynowego, imbiru oraz limonki”. „Słodka i owocowa, w filiżance pojawiają się nuty melona miodowego, brązowego cukru i ciemnych winogron”. „W jej smaku pojawiają się naturalne nuty przypominające rokitnika, kakao, miodu, kombuchy, Świątecznego puddingu oraz łotewskiego likieru ziołowego”.
To kilka opisów bardzo ciekawych kaw z Coffeedeskowej oferty. Czy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest, że na paczce czytamy tak bogate opisy profilu sensorycznego danej kawy, a w rzeczywistości nie do końca jesteście w stanie je rozpoznać w filiżance? Smakuje trochę jak pomarańcza, ale czy takie właśnie są kwiaty drzewa pomarańczowego to nie wiem. Słodka, owszem. Ale czy to akurat melasa, a nie po prostu zwykły cukier? Hmm, trudno stwierdzić. Wszyscy byliśmy w tym miejscu!
Z czego to wynika? Czy coś jest nie tak z nami, czy z kawą, którą pijemy? Odwieczny konflikt – to wina baristy czy roastera? A może te opisy na paczkach to marketingowa ściema?
Co do opisów na paczkach – jeśli zdarza Ci się czasem podróżować, to wiesz, że te smaki owoców i warzyw, które znasz z sobotnich ryneczków, mogą się zupełnie różnić od tych, które można zjeść na drugim końcu świata. Nasze skojarzenia smakowe z owocem mango z pewnością są zupełnie inne od skojarzeń mieszkańców Azji. Aby jednak te różne odczucia jakoś usystematyzować, powstało dobrze znane i lubiane – Koło Smaków i Aromatów.
Pokażę Wam jednak tak zwany game changer jeśli chodzi o zabawę z kołem – otóż całkiem niedawno powstała jego interaktywna wersja! (Witamy w XXI wieku!) -> TUTAJ LINK
Aby nie popaść w smakową paranoję, ważne jest, żeby zmienić trochę postrzeganie własnych umiejętności sensorycznych. To nie jest tak, że rodzimy się ze smakiem i węchem absolutnym. Nasze zmysły, w tym powonienie i zmysł odczuwania smaku, są trochę jak mięśnie – a mięśnie, żeby się rozwijać, lubią być ćwiczone.
Lubię myśleć o zdolności do rozpoznawania smaków jak o grze w memory. Najpierw widzisz wszystkie karty, zapamiętujesz i im częściej grasz, tym szybciej wygrywasz. Proste, prawda? Tak samo ze smakami, łatwiej będzie Ci rozpoznać różne niuanse smakowe, jeśli Twój mózg będzie miał okazje je wcześniej zakodować.
Mam dziś dla Was drobne triki, które jeśli będą stosowane systematycznie, zrobią z Was niezłych sensorycznych koksów.
Wprowadź nieco uważności do swojego życia
Trend na mindfullness zadomowił się w social mediach już na dobre. Jak to się ma do kawy? To proste! Poznawaj smaki na nowo, bardziej skup się na drobnych cechach, które wyróżniają dany produkt. Bardzo lubię podglądać instastories @coffeebeansalad, polskiej mistrzyni Cup Tasters 2016 i aktualnej mistrzyni Kanady w tej samej dziedzinie, bo pokazuje, jak ćwiczy swoją „sensoryczną uważność”. Wstawia zdjęcie różnych egzotycznych owoców czy kwiatów, z którymi nie mamy do czynienia na co dzień, i prostymi hasłami spisuje jak je odczuwa.
Zacznij notować, co czujesz, jedząc najróżniejsze rzeczy. Skup się na chrupkości, kwasowości, posmaku – dosłownie wszystkim, co towarzyszy doświadczaniu jedzenia i picia. Zdziwisz się, jak wiele bodźców wysyła do Twojego mózgu jedzenie zwykłego jabłka.
Ćwicz na wodzie!
Ćwiczenie z roztworami wodnymi to chyba najszybszy i najłatwiejszy sposób, żeby nauczyć się rozpoznawać i rozróżniać wszystkie smaki znane światu. Dla przypomnienia: aktualnie znamy ich 5 – słodki, słony, gorzki, kwaśny i umami. Będzie to przypominało trochę zabawę w małego chemika, ale gwarantuję, że to świetna frajda, szczególnie jeśli macie okazję ćwiczyć ze znajomymi.
Aby przygotować roztwory wodne, będziecie potrzebować kilku składników.
Zaopatrzcie się w:
- cukier (dla słodyczy),
- kwasek cytrynowy (dla kwasowości),
- sól (dla smaku słonego, wow!),
- kofeina (smak gorzki),
- glutaminian sodu (smak umami).
Konkretne proporcje znajdziecie w Leksykonie Sensorycznym przygotowanym przez SCA.
Bawcie się proporcjami i z biegiem czasu podnoście sobie poprzeczkę, przygotowując coraz to niższe stężenia.
Eksperymentuj z kawami
To chyba najprzyjemniejsza część, bo wymaga (tylko i aż) picia kawy! Mój ulubiony eksperyment kawowy to zamawianie dwóch, bardzo podobnych kaw (na przykład z tego samego regionu) i szukanie tych drobnych różnic (Honduras Copan San Antonio Farm Anaerobic i Honduras Copan San Rafael Farm Natural nieźle się sprawdzą!). Czasem kawy były z plantacji w stosunkowo niewielkich odległościach od siebie, ale były inaczej obrobione – jedna paczka miała kawę mytą, a druga obrobioną naturalnie. Łyżka cuppingowa w dłoń i do roboty! Dowiedzcie się wszystkiego o kawach, które macie pod ręką, smakując je i wąchając, a potem przygotujcie sobie test triangulacji. Potrzebne będą trzy próbki kaw, w dwóch będzie taka sama kawa, a w trzeciej inna, ćwiczenie polega na wskazaniu tej, która różni się od pozostałych.
Domowe cuppingi dają sporo możliwości do nauki, dlatego warto raz na jakiś czas zebrać znajomych, którzy też świrują na punkcie kawy, i wspólnie zafundować mały crossfit swoim kubkom smakowym. A po kilku sesjach treningowych Wasze nosy i języki odwdzięczą się jeszcze większą radością z picia kawy.