Można mówić „jak grzyby po deszczu” – my wolimy „jak kawiarnie na Pradze”. Warszawska Praga nie przestaje zaskakiwać nas tempem, w jakich przybywa kolejnych kawowych miejsc na jej mapie. Prażanie nareszcie cieszą się dobrymi kawiarniami po „swojej” stronie Wisły, a lewobrzeżni mieszkańcy mają coraz więcej powodów, żeby wsiąść w tramwaj i zobaczyć jak zachwycające – i smaczne! – jest ich miasto z nieco innej perspektywy. Tu uciekamy od tłoku, delikatnie rozmarzeni spacerujemy ulicą Stalową, zaglądamy (z dozą pewnej ostrożności) w bramy, w których zatrzymał się czas i urok dawnych dni , napawamy się zielenią w parku Skaryszewskim i sprawdzamy, czy Saska Kępa w maju faktycznie pachnie „szalonym, zielonym bzem”.
Warto dać się ponieść Pradze. A jeszcze bardziej – wybrać się na prażański spacer w rytmie kawy specialty. Poznajcie kilka naszych kawiarnianych propozycji, do których warto zajrzeć choćby tylko na chwilę. Lojalnie jednak uprzedzamy – zawsze miejcie nosy i kubki smakowe otwarte na dodatkowe espresso, bo nigdy nie wiadomo, czy gubiąc się między uliczkami Pragi nie traficie na kawowe odkrycie
Trzy Kruki | Hallera 8
Znana też jako „Trzy Kruczyce”, to dla nas pierwsza z pozycji do odhaczenia w północnej części Pragi. Położona przy urokliwym Placu Hallera kawiarnia zachwyca skandynawskim wnętrzem i dobrze zaparzoną kawą z palarni Good Coffee Micro Roasters. Jasna, wysoka przestrzeń sprawia wrażenie jakbyśmy wylądowali w zupełnie innym miejscu niż Warszawa, która przyzwyczaiła nas do raczej niedużych metrażowo lokali. Tu jest miejsce na oddech, na kawę i ciastko przy stoliku. Ciastko nie byle jakie, bo przecież nie odmawia się serniczka baskijskiego z Miss Mellow i wypieków z Pracowni Panna. To świetne miejsce, żeby w tygodniu wpaść z laptopem i pracą, którą na pewno umili nam kubek solidnego przelewu, a w weekend zamiennie raczyć się kawą i kieliszkiem wina od Natural Rascals.
Piekarnia Rano | Stalowa 47
Chleb z masłem od Ziembińskich, bostock z konfiturą z czarnej porzeczki i kawa z Moccamastera z ziaren wypalanych przez palarnię Coffeelab – takim porankiem można było rozkoszować się siedząc na najszerszym parapecie w stolicy, tuż przy stole, na którym działy się cuda.
Dziś piekarnia jest też kawiarnią, gdzie całe szczęście niezmiennie towarzyszy nam widziana przez niedomkniętą ścianę relacja na żywo z pieczenia croissantów czy nadziewania lekkich jak chmurka brioszek. Do takiego widowiska możemy rozkoszować się porcją przelewu lub jedną z kaw mlecznych.
Nigdy nie brakuje tu piesków do głaskania czy ludzi do rozmowy. Spotkamy tu nie tylko mieszkańców bloku obok, ale też naszą byłą sąsiadkę z Mokotowa czy aktualną z zupełnie innej dzielnicy. Jest na to jedno logiczne wytłumaczenie – każdy chce przecież dobrze zacząć dzień! Napijemy się tu dobrego cappuccino do kanapki z goudą z Wańczykówki (jednej z najlepszych rzemieślniczych serowarni w Polsce!) lub flat white do weekendowego scones z żurawiną.
Jakby tego było mało, Stalowa wiosną zamienia się w aleję kwitnących akacji i pachnie niemniej pięknie, co świeżo wyjęty z pieca chleb z Rano.
Proces Kawki | Księdza Ignacego Kłopotowskiego 23/25
Jedyne, o co możemy się tu procesować, to czy dziś jest dzień picia kawy z fermentowanych ziaren z Brazylii, czy raczej skłaniamy się ku słodyczy Rwandy, lub która z zamówiona przez nas kaw była bardziej kwiatowa, a która orzechowa. Proces Kawki to kawiarnia i palarnia w jednym. Zamawiając kawę możemy przyglądać się procesowi wypalania, który odbywa się w pomieszczeniu obok. Czyż to nie wspaniałe móc na własne oczy zobaczyć, jak powstaje nasza ulubiona kawa? Od wypalania, po zaparzenie. Parzy się ją tu na tysiąc sposobów: w dripie, aeropressie, chemexie, gabi, a nawet w syfonie. Oczywiście uraczymy się też espresso czy kawą mleczną. Jeżeli jakimś cudem zrezygnujemy z kolejnej porcji kofeiny, to herbata czy butelka schłodzonej kombuchy też się na pewno dla nas znajdzie.
Przestronna, eklektyczna przestrzeń sprzyja pracy i spotkaniom z przyjaciółmi. Dźwięki młynka przeplatające się z jazzem i muzyką klasyczną pozwolą nam na odrobinę wytchnienia. W dodatku miejscowy gospodarz w postaci czarnego kota nie dość, że odprowadzi nas do stolika, to może też raz na jakiś czas uczyni nam honor i da się pogłaskać za uchem.
Właściciele Procesu Kawki świetnie radzą sobie z pozostałymi po ziarnach kawy jutowymi workami. Zamieniane są one w plecaki i nerki, które można zakupić na miejscu. Reasumując: nie dość, że dowiemy się nieco o procesie wypalania, parzenia i picia kawy, to jeszcze możemy wyjść z workiem, w którym ów kawa przyjechała.
Żona Krawca | Kamionkowska 29
Kierując się na południową część Pragi trafiamy do Żony Krawca. Żona nie byle kogo, bo kawiarni „U krawca” (pierwsze kawiarniane dzieło Przemka i Michała), jest świetnym dowodem na to, że siła jest kobietą. To właśnie tu stworzyli swoje miejsce pozwalające im rozwijać cukiernicze umiejętności. Trzeba przyznać, że wyszło im to bezbłędnie. Z czasem Żona stała się pełnowymiarową cukiernią, a ciasta ich autorstwa znajdziemy w co drugiej kawiarni w Warszawie.
Przy Kamionkowskiej dostaniemy nie tylko świetne wypieki, ale też proste, smaczne śniadania i całe mnóstwo dobrej kawy z ziaren od HAYB. Przelewy, espresso, kawy z dodatkiem mleka, matcha latte, a w sezonie szeroki wybór napoi na zimno – nie sposób nie znaleźć tu czegoś dla siebie. Żona Krawca to kawiarnia, w której pamiętano o każdej zaszewce i pętelce. Stworzona z myślą o sąsiedzkich spotkaniach, dziś doszła do rangi jednego z ważniejszych punktów na mapie kawiarni speciality po prawej stronie Wisły.
No I Co | Kamionkowska 19/U2
No I Co, że wystarczy przejść na drugą stronę ulicy, żeby po wizycie w Żonie Krawca znaleźć się w zupełnie innej przestrzeni – na Pradze jest miejsce dla wszystkich. „No i Co” znajdziecie także przy ulicy Kamionkowskiej – i trzeba przyznać, że jak na tak małą uliczkę, to średnia ilość dobrej kawy do wypicia jest tu zdecydowanie ponad normą. Z alternatyw wpadamy tu na szybki przelew, dripa lub aeropress parzony zarówno z ziaren z polskich palarni takich jak Audun, Heresy czy Czarna Fala, ale i zagranicznych: The Barn lub Five Elephant.
To też jedyne miejsce, które przychodzi z odsieczą mieszkającym na Pradze entuzjastom piekarni Dej. Na Bielany nie wszystkim po drodze, a dzień bez podwójnie pieczonych croissantów wypełnionych pistacjowym kremem i jeżynami lub wegańskich cynamonowych bułeczek to dzień stracony. Wnętrze wita nas mnóstwem zielonych kwiatów, krzesłami “z innych parafii” oraz pokaźną kolekcją plakatów z wizerunkami Króla Popu, Ala Pacino czy Davida Bowie’go. Prażanie nie zapominają o klasykach!
Nancy Lee | Grochowska 282
Dosłownie 5 minut spaceru od „No i Co” i trafiamy do Nancy Lee. Paweł i Karolina przez lata budzili nas do życia kawą na warszawskim śródmieściu. Teraz prężnie działają przy ulicy Grochowskiej i niezmiennie udowadniają, że prowadzenie roślinnej kawiarni może nie jest bułką z roślinnym masłem, ale jest w pełni wykonalne. A w ich wykonaniu – przednie! Na wejściu wita nas piękny zapach przygotowywanych właśnie śniadań lub lunchy, witryna ugina się od robionych na miejscu wegańskich ciast, a bariści sprawnie parzą kawy na bazie ziaren z polskich palarni. Ich mleczne wersje wypijemy tu tylko na napoju owsianym lub z grochu, ale i tak nie będziemy zawiedzeni.
Po kilku godzinach spędzonych w Nancy przypomnimy sobie o wszystkich muzycznych szlagierach. Nie ma szans, że „Ice Ice baby” nie będzie nam wybrzmiewać w uszach przez resztę dnia, a wychodząc sami z siebie włączymy ulubioną piosenkę zespołu Queen w słuchawkach.
Nancy Lee to też przestronna przestrzeń w bardzo dobrej lokalizacji. Jeżeli czujemy, że potrzebujemy sporego zastrzyku energii, to tutejsza atmosfera i hektolitry lejącej się kawy na pewno postawią nas na nogi.
MOD Donuts | Paryska 37
Bezkonkurencyjni na pączkowym rynku. To właśnie MOD nauczył nas, że pączki z dziurką są idealnym śniadaniem, deserem czy czasem nawet obiadem w biegu. Pokochaliśmy je za idealnie miękkie ciasto i kolorowe polewy cieszące oczy i kubki smakowe. Jednak MOD Donuts to wbrew pozorom nie tylko pączki, a też kawa speciality. Do słodkości złapiemy tu kawę z ich własną, różową etykietą wypaloną przez Java Coffee. Przelew, espresso, kawa mleczna, a latem cold brew w szklanych buteleczkach – nic nie stanowi dla tutejszych baristów problemu.
Saska Kępa zdecydowanie nabrała dzięki temu miejscu jeszcze więcej kolorów. Wiadomo, że głównymi „winnymi” są tu pączkowe polewy, ale duży współudział ma tu też Cosmosplantea – pracownia florystyczna z którą MOD Donuts dzieli przestrzeń. Nie sposób wyjść stąd bez pączka, kawy i starannie przygotowanych kwiatowych kompozycji na każdą okazję (i bezokazję).
Kawiarnia Waszyngton | Jerzego Waszyngtona 96A
Owoc wspólnej współpracy między właścicielami Żony Krawca oraz specjalistami w dziedzinie kawy – Colours of Coffee. Nie mogło wyjść z tego nic innego jak najbardziej różowe miejsce na Pradze, pełne niesamowitych słodkości, smacznego jedzenia i – oczywiście – oceanu kawy.
Pierwsze, co wpada w oko, to bar z lastryko i imponująca witryna z niebanalnymi wypiekami prosto z ichniejszej pracowni. Co ważne, znajdą się tu ciasta pełne glutenu i masła, ale także wegańskie czy bezglutenowe. Każdy będzie zatem zadowolony.
Waszyngton nie tylko kawą i słodkościami stoi, bowiem ich śniadaniowe menu zawładnęło sercami warszawiaków. Niespotykany nigdzie indziej Dutch Baby czy Croque Monsieur z bardzo dużą ilością beszamelu wiodą prym wśród stałych bywalców. Na śniadaniach jednak rzecz się nie kończy, bo raz na jakiś czas przygotowywane są tu też specjalne kolacje skomponowane z sezonowych składników. Można rozważać, czy nie zatarły się tu granice między kawiarnią, bistro, a regularną restauracją, ale przyznajmy sobie szczerze – ciężko jest zjeść gdzieś dobrą kolację i zakończyć to jeszcze lepszym espresso. Tu jest to codziennością.
Miłość Praga | Ostrobramska 126
Ostatnim, najbardziej oddalonym punktem na naszej kawiarnianej mapie będzie Miłość. Nie da się ukryć, że nazwa nie wzięła się znikąd, bowiem miłość czuć tu na każdym kroku: do Pragi, do ludzi, do dobrego dizajnu, smacznej kawy i jedzenia. Ze świecą szukać w okolicy lepszego miejsca na spędzenie poranku (i każdej innej części dnia!). minimalistyczne wnętrze o dwóch przewodnich kolorach – turkusie i beżu, przynosi ukojenie oczom, a pieczołowicie dobrane detale na pewno spełnią wymagania estetycznych duszy.
Choć Miłość jest nowym miejscem, już rozkochała w sobie całe mnóstwo gości. Espresso parzy się tu nietypowo, bo zamiast klasycznego ekspresu na barze stanął Modbar. Dzięki temu nie dość, że możemy wypić pyszne, powtarzalne espresso, to jeszcze nic nie stoi nam na przeszkodzie w rozmowach o kawie z baristkami. Z przelewów napijemy się tu kawy z dripa, chemexu i auto przelewu, z ziaren wypalanych przez polskie palarnie. Dla łasuchów dostępne są śniadania i słodkości, w których przygotowywaniu dziewczyny skrupulatnie dążą do perfekcji. W grę zdecydowanie wchodzi tu ogromna ilość miłości do słodkości, więc spodziewajmy się wypieków nie z tej Ziemi! Na miejscu zaopatrzymy się też w sprzęty kawowe, ziarna i herbaty, żeby z mniejszym lub większym powodzeniem próbować swoich kawowych sił w domu.
Hałas Vinyl + Coffee | Elsterska 10
Spokojna Saska ewidentne potrzebowała nieco Hałasu, czyli dobrej kawy i równie dobrej muzyki. Miejsce stworzone nie tylko dla prawdziwych koneserów kofeinowych napoi, ale także dla winylowych entuzjastów. Na młynkach ziarna od Assembly i Dark Arts Coffee, na półkach same muzyczne perełki. Nic tylko znaleźć odpowiedni tramwaj, który dowiezie nas do celu.
Przytulne wnętrze miejscami pozwala wrócić myślami do szkolnej ławki, a w innych zakątkach sprawia, że zwyczajnie czujemy się jak w domu. Na domiar dobrego tamtejsi bariści mogą pochwalić się niesamowitą wiedzą na temat kawy. Zasięganie u nich porad to prawdziwa, dodatkowa przyjemność.
Nadchodzącej wiosny zdecydowanie możemy życzyć sobie Miłości, kawy i dobrej pogody do spacerowania.