Nareszcie dotarły do nas drippery marki April. Wielu z Was zastanawia się pewnie, czy warto kupować kolejny dripper do domu i jak nowy wynalazek z Kopenhagi wypada na tle innych zaparzaczy. Po przeczytaniu tego artykułu trochę Waszych wątpliwości zostanie rozwianych, a przynajmniej taką mam nadzieję!
Nowy sposób ekstrakcji
Drippery marki April mają płaskie dno, w przeciwieństwie do sprzętu, który większość z nas ma w domu- klasycznego V60 od Hario. Dodatkowo, żłobienia w środku wykonane są w poziomie, a nie w pionie. Trochę jak w Kalicie Wave. Ale to, co w dripperach Aprila, od strony technicznej, jest wyjątkowe, to że mają na dnie jeden większy otwór, przez który przelatuje kawa. Dodatkowo, ten otwór jest lekko obniżony. Są tam takie ,,podstawki” na filtr, które sprawiają, że pomiędzy filtrem, a miejscem wydostania się wody z drippera, jest przestrzeń.
Cały ten design sprawia, że możemy uzyskać bardzo zbalansowany napar, z wysokim poziomem ekstrakcji i pełnym body, jednocześnie unikając na przykład zapchania filtra, jak to często się dzieje w jednym z bardziej znanych dripperów z płaskim dnem marki Kalita. Mamy więc bardzo sprawny przepływ wody, a jednocześnie dobrą ekstrakcję. Win-win!
Filtry
Co tutaj warto wtrącić, to że April ma też swoje filtry dedykowane zaparzaczowi. I ja je bardzo polecam mieć, jeśli już się decydujemy na drippery tej firmy, dlatego, że różnią się one porowatością. Filtry Aprila współgrają z całym tym opisem, który przytoczyłam wcześniej: uzyskujemy zbalansowany napar z pełnym body, w którym jest dużo słodyczy. Filtry innej marki w tym przypadku mogą sprawić, że woda zbyt szybko przepłynie przez kawę, albo w drugą stronę – zapcha się i napar nie będzie miał pożądanego smaku. Oczywiście, możemy eksperymentować i prawdopodobnie komuś z Was inne połączenie spodoba się bardziej, jednak ja po moich testach zdecydowanie zostaję przy filtrach marki April.
Porównanie z innymi zaparzaczami
Poza technicznymi aspektami, warto też porozmawiać o smaku naparu. Porównując do kawy parzonej w klasycznym V60, ma ona pełniejsze body. Czyli będzie to kawa trochę ,,cięższa”, mówiąc w prosty sposób. Z V60 za to często napary wychodzą lekkie, takie herbaciane. W kawie z Aprila będzie też więcej słodyczy, bardziej stonowana kwasowość. I zapytacie: ,,czy to nie zależy od kawy?”. Oczywiście, że tak! Kawy mają różne nuty smakowe- wynika to z ich pochodzenia, odmiany i innych czynników.
Ale ja robię rzetelne porównania! Pewnego poranka wzięłam tę samą kawę i zaparzyłam ją w tych dwóch różnych metodach, używając tej samej wody, młynka i filtrów danej marki, żeby sprawdzić dla Was, czy ta różnica w naparze realnie jest. I tak, jest. Była dosyć wyraźna, co aż mnie samą zdziwiło.
Więc jeśli zapytacie mnie: ,,Julka, to kupić, czy nie?”, odpowiem w bardzo dyplomatyczny, ale szczery sposób: to zależy!
Zależy od tego, jaką kawę lubicie. Czy jesteście fanami lekkich, kwiatowo-cytrusowych nut, naparu lekkiego jak herbata, czy czegoś bardziej intensywnego. Oczywiście tak, jak wspomniałam wyżej, dużo zależy od tego, jakie ziarno parzymy. Ale cechą dripperów marki April jest to, że ten napar będzie ,,pełniejszy” niż z Hario. Ja uważam to za zaletę, ale musicie sami ocenić czy dla Was nie jest to wada.
Poza tym, pytanie dla ilu osób parzycie kawę w domu. Ja nie pokusiłabym się o parzenie kawy w dripperze Aprila dla więcej niż jednej osoby. Jeśli macie więc porannego kompana przy kawie, a nie macie czasu na parzenie dwóch naparów – zostałabym przy większym Hario.
Rodzaje dripperów April
Jeśli chodzi o materiał, w ofercie Coffeedeska, większość dostępnych kolorów drippera marki April jest wykonana z plastiku. Mamy też jeden ceramiczny. Plastik lepiej utrzymuje temperaturę i jest, w mojej opinii, bezpieczniejszy dla podróżników. Ceramika za to będzie wyglądać lepiej w kuchni i, ze względu na to, że trudniej ją nagrzać, będzie powodować niższą ekstrakcję naparu.
Czy warto kupić?
Uważam, że jest to świetny sprzęt do parzenia kawy dla jednej osoby, ale też do eksperymentowania, zabawy i robienia swoich własnych porównań sprzętu! Ale też, wiecie, jak macie dwa różne drippery w domu, bardzo fajne jest to, że możecie wybrać na jaki napar macie ochotę danego dnia.
Podsumowując, są różne aspekty, które możecie brać pod uwagę, podejmując decyzję o nabyciu kolejnego drippera do domu. Ale ja po prawie roku używania sprzętu marki April, szczerze go polecam! Charakter naparu, który z niego wychodzi, totalnie trafił w mój gust. Poza tym, dripper (mimo plastikowego materiału, w moim przypadku) naprawdę jest piękny, a przy tym bardzo dobrze wykonany. Miło mieć go w domu!
P.S. Julia jest skromna i sama o tym nie napisze, ale to właśnie na dripperze April startowała w ostatnich Mistrzostwach Polski Brewers! Możecie o tym przeczytać tutaj.