Może na początku się wytłumaczę, że na kawie nie znam się tak dobrze jak na usmażeniu idealnego omleta z trzech jajek. Myślę, że właśnie dlatego zostałem poproszony o napisanie tego paradaksalnego tekstu. Trochę na zasadzie, gość nie wie, że nie można, więc może to zrobi.
Do kawowej alternatywy przekonałem się dosyć niedawno, bo jakieś pół roku temu. Wcześniej myślałem, że zamówienie w kawiarni podwójnego espresso z zimną wodą jest już i tak szczytem ekstrawagancji.
Na co dzień sporo gotuję i mogę powiedzieć, że jestem trochę takim kulinarnym gadżeciarzem. Moja kuchnia, która jest pewnego rodzaju laboratorium, ugina się od wszelakiego sprzętu do gotowania. Miksery, blendery, wagi, syfony, pakowarki próżniowe, maszyny do lodów, termometry, strzykawki, moździerze, pędzle i do tego absurdalna ilość pojedynczych talerzy do sesji fotograficznych.
Podobnie stało się z kawą. Wraz z fascynacją pojawiła się zupełnie nowa porcja kawowych gadżetów, o których nie śniło mi się jeszcze jakiś czas temu. Pamiętam tę dziecięcą ciekawość, kiedy pierwszy raz widziałem jak przygotowywana jest kawa z aeropressu. Sprzęty niczym z laboratorium. Wsiąkłem w to bez reszty, jak dziecko w sklepie z zabawkami.
Kiedy już trochę ochłonąłem, doszedłem do wniosku, że kawowy sprzęt jaki zgromadziłem trochę się marnuje. Trzeci młynek, kolejny drip i french press, kolejna, jeszcze dokładniejsza waga. Przecież to wszystko mogę włączyć do mojego kulinarnego inwentarza. Wszystko zaczęło się od spontanicznej ochoty na pizzę na zakwasie. Postanowiłem wtedy, że zrobię sos pomidorowy trochę inaczej. Zmiksowałem więc pomidory i wlałem do dripa z filtrem. W efekcie miałem białą wodę z pomidorów na dole i superintensywny, pomidorowy sos na górze. To był moment przełomowy, który otworzył mi oczy i jakiś czas później przyszedł pomysł na ten tekst, jak kreatywnie wykorzystać sprzęt do kawy?
Jakiś czas temu zapytałem obserwujących na Facebooku i Instagramie, do czego można jeszcze wykorzystać sprzęt, który mam w kolekcji. W połączeniu z moimi doświadczeniami, powstały takie pomysły, które przedstawiam poniżej. Okazało się, że nie tylko ja wymyślam nowe zastosowania do dripa czy french pressa. Właśnie do tych sprzętów znaleźliśmy najwięcej zastosowań. Założę się, że nie jest to jeszcze pełna lista, dlatego podzielcie się z nami swoimi patentami w komentarzach.
Czajnik Hario Buono
Pamiętam, że kiedyś uśmiechnąłem się z politowaniem widząc baristę z zakręconym wąsem, który z namaszczeniem nawilżał filtr za pomocą dziwnego naczynia z długą, zakręconą końcówką. Kiedy jednak trafił w moje ręce, pokochałem jego precyzję i to, że działa na indukcji i paradoksalnie za to, że szybko traci temperaturę.
Do czego jednak jeszcze wykorzystać taki czajnik o kształcie konewki? No właśnie, jako konewkę. Odkąd na to wpadłem, już nie rozlewam wody po całym parapecie, tylko trafia ona dokładnie tak, gdzie potrzeba. Oczywiście tym tropem możemy używać Buono do każdego precyzyjnego nalewania płynów. Kiedy już nam się znudzi, lub kupicie inny do parzenia kawy polecam wykorzystać go jako zbiornik na oliwę. Widzieliście kiedyś, jak w neapolitańskich pizzeriach nalewają oliwę na ciasto? Ich pojemnik ma podobny kształt.
Padły też pomysły, żeby jak to w czajniku ugotować parówki, ale uważam, że elektryczny zdecydowanie lepiej się do tego procederu nadaje!
Młynek do kawy Handground
Młynek, trzeba mu przyznać, ma tylko jedną godną uwagi funkcję – mielenie. Można go oczywiście używać jako przycisku do papieru, ale kto w naszych czasach pisze listy? Jak na razie przetestowałem mój młynek Handground do mielenia słodu na chleb. Nie tyle mielenia, co kruszenia i do tego się świetnie nadaje. Oczywiście w małych ilościach. Nie jest to przecież przemysłowy młyn, tylko ręczny młynek. Nie zawahałbym się też zmielić w nim przyprawy, np. pieprz czy kolendrę czy inne ziarniste przyprawy. Można też spróbować zmielić większe ilości zboża na mąkę o odpowiedniej grubości przemiału, wtedy dochodzi nam kolejna nieoczekiwana funkcja – rozgrzewanie rąk i ćwiczenie ich. Sam wiem ile siły i energii trzeba czasami włożyć w zmielenie kawy na dużego dripa…
Butelka do cold brew Hario
Bardzo spodobał mi się jeden z pomysłów, który jednak już raczej nie pozwoli wam robić w tym urządzeniu zimnej kawy, a mianowicie – oliwy smakowe. Okazuje się, że konstrukcja sitka idealnie się do tego nadaje, żeby oliwa dniami i tygodniami, powoli wyciągała aromaty z przypraw włożonych do środka. Istnieje jednak obawa, że butelki już nie domyjemy z tłuszczu. Jakbym miał dwie takie butelki, to pierwsze co bym zrobił, to oliwę smakową. Zaryzykujecie?
Przetestowałem jednak inny sposób, dzięki któremu urządzenie jest ciągle w ruchu. Jestem wielkim fanem zielonej herbaty, więc zamiast kawy, częściej robię herbatę metodą cold brew. Nastawiam wieczorem i rano mam pyszną ice tea. Można zalać jeszcze kilka razy, ale zawsze trzeba dosypać trochę liści, żeby “napar” miał podobną moc. Co ciekawe, zimna obróbka sprawia, że w wodzie rozpuszcza się o wiele mniej kofeiny – jeśli kogoś interesuje jej zmniejszenie w diecie.
Aeropress
Pierwsze zetknięcie z tą ogromną, szarą strzykawką było do mnie jak grom z jasnego nieba. Dowiedziałem się, że kawą można się bawić i eksperymentować. Tłok, ciśnienie, ekstrakcja, czas, temperatura. Poczułem się jak w laboratorium i zacząłem kombinować. Wiecie na co od razu wpadłem? Aeropress jako shaker do cocktaili tworzonych pod ciśnieniem. Myślę, że mógłby zostać z powodzeniem włączony do gadżetów każdego szanującego się barmana. Poza siłą infuzowana płynów dostajemy czysty, klarowny trunek. Ja próbowałem już kilka cocktaili z Aeropressu (np. klarowna krwawa marry czy white russian z pianką) i powiem wam, że to jest jeden z moich ulubionych tricków ze sprzętem kawowym. Nie pytajcie dlaczego.
Kilku moich czytelników podsunęło kolejny też genialny sposób związany z alkoholem. Pamiętacie jak nalewa się Guinessa, tak z superkremową pianką uzyskaną dzięki azotowi? Spróbujcie nalać do szklanki większość puszki piwa typu stout czy porter i końcówkę przelać przez Aeropress wyposażony w 2-3 filtry. Uzyskamy cudowną piankę. Spróbujcie też z jasnymi piwami. Piwo z podkręconą teksturą smakuje lepiej.
Okazuje się, że Aero można używać jeszcze na szereg innych sposobów. Wykorzystaj go, na przykład, bez filtra do zrobienia przecieru/musu z miękkich owoców, np. truskawek, porzeczek, jagód czy bananów. Podobnie, zakładając filtr można oddzielić sok od miąższu, np. startego imbiru.
Drip V60 Hario
Drip z filtrami i bez nich okazuje się najbardziej uniwersalnym urządzeniem, nie tylko do parzenia pysznej kawy, ale i w kuchni. Od niego zaczęłą się moja przygoda z wymyślaniem nowych zastosowań kawowym sprzętom. Przede wszystkim spróbujcie dripa jako filtra do różnych zawiesistych płynów. Polecam zmiksować różne soczyste warzywa, takie jak pomidor, ogórek, seler naciowy czy papryka, trochę posolić, żeby puściły sok i wlać do filtra. Na dole zaskoczy was pyszna, warzywna woda, którą można po prostu wypić albo zrobić bulion czy wykorzystać do skomponowania cocktaili. Miąższ też można kreatywnie wykorzystać, np. jako sos do pizzy czy pastę z papryki. Mistrz!
Możemy też zrobić napary inne niż kawa. Herbata zielona, matcha, yerba, zioła itp. Myślę też, żeby wsypać do filtra różne przyprawy, takie jak rozmaryn i czosnek i zalać to ciepłą oliwą, żeby nasycić ją smakiem. Można odsączać świeżo zrobiony twaróg czy masło od maślanki. Filtracja nalewek? Proszę bardzo. Od biedy można też używać dripa jako lejek, jeśli już żadnego nie macie pod ręką czy nawet do lepienia pierogów
Serwer Hario
Tutaj musiałem się trochę dłużej zastanowić. Niby oczywiste, że możemy tu wlać jakiś płyn i go rozlewać do mniejszych pojemników, ale czy tylko na tym kończy się jego reinkarnowana funkcja? Oczywiście nie. Taki kształt idealnie się sprawdzi jako karafka do dekantowania bardziej złożonych i lubiących “poodychać” win. Zostawcie dobre czerwone wino na godzinę w takim serwerze, żeby zobaczyć różnicę, kiedy trunek się “otworzy.
Może być oczywiście naczyniem do podawania mrożonej herbaty czy lemoniady. Może od biedy służyć też jako mało precyzyjna miarka do wody. Ja jednak wymyśliłem dla tego pięknego serwera zupełnie nowe zastosowanie, mianowicie – wędzenie. Może nie tyle wędzenie, co podwędzanie, aromatyzowanie dymem. Spróbowałem podwędzić twaróg umieszczając kilka tlących się granulek do wędzenia. Peksperymentucje!
Prismo adapter do espresso dla Aeropressu
Można przyjąć, że Prismo będzie spełniało funkcje podobne do klasycznego Aeropressu. Działa to w skrócie tak, że zamiast papierowego filtra mamy metalowe sitko z mikrootworkami i membranę, która przepuszcza płyn dopiero po uzyskaniu odpowiedniego ciśnienia. Znalazłem dla Prismo trochę inne zastosowanie, a mianowicie używałbym go do wszelakich infuzji, czyli nasycania smakiem i aromatem zmieszanych w płynie produktów. Można to zrobić w nadciśnieniu (wciskając tłok) lub w podciśnieniu (wyciągając tłok).
Nie można zapominać też o funkcji, która nasuwa się intuicyjnie, czyli PISTOLET NA WODĘ!
French press Barista & Co
Wiecie pewnie, że french press idealnie sprawdza się do parzenia herbaty czy yerby? Założę się, że próbował tego każdy kto go posiada. Tym samym tropem możemy go używać do oddzielania suchych części od płynu z wszelakich mieszanin. Oczywiście FP zrobi to mniej dokładnie niż drip, ale jeśli chodzi o prostotę i czas, to nie ma on sobie równych.
Osobna kwestia to praca z nabiałem. Jak ktoś słusznie stwierdził, french press idealnie nadaje się do spieniania mleka. Osobiście nie piję kawy z mlekiem, ale zaciekawiony jak wiele osób o tym wspomniało kupiłem mleko i udało mi się idealnie spienić mleko do np. cappuccino. Wychodzi po prostu bezbłędnie. wystarczy tylko podgrzać mleko i kilkanaście razy ruszyć tłokiem w górę i w dół.
Co ciekawe, idą tropem nabiału, FP może się przydać domowym serowarom. Kiedy robimy twaróg mleko rozdziela się na skrzep białkowy i serwatkę. Wtedy możemy przelać taką mieszaninę do naszego naczynia i sitkiem oddzielić białko od serwatki. Posiadanie francuskiej kawiarki wydaje się więc bardzo uzasadnione w kuchennym arsenale.
Waga do kawy z timerem Hario
Nie wiem do czego posiadacze takiej super dokładnej wagi (dokładność do 0,1 grama) używają jej na co dzień poza ważeniem kawy, ale jest to w końcu najbardziej kuchenny sprzęt z całej długiej listy. Osobiście nie wyobrażam sobie współczesnego, powtarzalnego gotowania bez wiedzy ile czego wsypałem, np. do ciasta. Pomaga to na gotowania zawsze z takim samym skutkiem. Jest to krytyczny sprzęt szczególnie w domowej piekarni. Przykładem jest wolno wyrastające ciast na pizzę, do którego dosypujemy tylko 0,1 grama suchych drożdży. Zwykła waga kuchenna z dokładnością do 1 grama sobie nie poradzi.
Waga przydaje się również do eksperymentowania w kuchni. Kiedy pracuję nad przepisem na nowy chleb, to pracuję głównie z wagą. Skrupulatnie odmierzam składniki i porównuję efekty. Waga może być narzędziem uwalniającym wielką kreatywność w kuchni. Nie wyobrażam sobie bez niej pracy. Odkąd mam Hario, nie wyciągam już mojej starej, mniej dokładnej wagi.
Termometr do wody Timemore
Podobnie jak z wagą, nie wyobrażam sobie gotowania bez użycia termometru. Poza wodą na kawę, zawsze mierzę temperaturę żeby odpowiednio zaparzyć zieloną herbatę, a ta musi być sporo niższa od “kawowej” wody. Możemy też badać temperaturę mleka do spieniania we French Pressie.
Mi jednak podoba się idea stworzenia z termometru, kuchenki i garnka z wodą domowego urządzenia Sous Vide, czyli do gotowania w wodzie o określonej temperaturze. Wystarczy wołowego steka włożyć do foliowej torebki z przyprawami i ugotować np. w temperaturze 57 stopni, żeby był soczysty na całej grubości mięsa. Możemy też, sprawdzając temperaturę, ugotować jajka w koszulkach w samej skorupce w 64 stopniach. Możliwości zabawy z produktem jest bez liku, wystarczy poszukać w internecie odpowiednich tabelek.
Jeśli jednak nie chcemy się taż tak bawić i ciągle regulować temperaturę wody, możemy termometr użyć do prostej pasteryzacji słoików. Jak wiadomo, ten proces, który zabija większość bakterii i grzybów wymaga temperatury powyżej 72 stopni. Nie ma sensu jednak tej temperatury zwiększać, jeśli nie chcemy, żeby nasze produkty w słoikach się zagotowały i straciły swoje własności.
Jak widać, używany przez nas na co dzień, lub nawet trochę zapomniany sprzęt kawowy może zyskać nowe życie. Jeśli tylko trochę ruszymy głową i wyobraźnią, może się okazać, że nie ma potrzeby inwestycji w gadżety kuchenne, jeśli taka waga, czy drip spełnia z powodzeniem więcej funkcji niż przygotowania naparu z kawy. Idą tym tropem, można w kuchni używać sprzętu z warsztatu samochodowego, sali operacyjnej czy zakładu kamieniarskiego, ale to już temat na zupełnie inną historię.