Życie to pasmo zmagań z wyborami, kompromisami i chęciami. Trudno zdecydować się, czy lepiej jak jest upał, czy jak odmarzają członki, albo czy wybrać chemeksa na lodzie, czy gorącego dripa. Ciągle źle. A może pomoże jakiś guru? Ekspert? Przynajmniej w dziedzinie kawy. Zapytałem kilkoro takich gagatków, co wybierają najczęściej.
Osobiście zazwyczaj wybieram dripa V60 ze względu na czysty i intensywny napar. Drugą metodą, którą wybieram często jest aeropress, bo szybko i zawsze, ale to zawsze, przynajmniej poprawna kawka wjeżdża w krótkim czasie, a cierpię na chorobę za krótkiej doby. Poza tym szanuję aeropress za jego prostotę użytku i mobilność.
Jednak to tylko moje zdanie! Postanowiłem popytać trochę osób, żeby się dowiedzieć jakie są ich ulubione metody alternatywne i dlaczego. Odpowiedzi w sumie były takie, jak się spodziewałem, ale czy Wy też się tego spodziewacie? Przekonajcie się sami!
Michał Pluta
Na pierwszy rzut leci jeden z kawowych dinozaurów. Zazwyczaj, kiedy go spotykam na branżowych eventach, przelatuje mi przed oczami zadając tysiąc pytań w ciągu jednej sekundy. Potem mówi dużo z sensem, bardzo przeciwnie do mnie i znika. I tak od imprezy do imprezy. Michał Pluta, bo to o nim mowa, powiedział, co powiedział. Trochę się boję publikacji tej odpowiedzi, bo nie wiem czy mogę reklamować produkty konkurencji, którą pozdrawiam i przybijam mocną piątkę – taką żeby było ją słychać w La Mano!
„Jakże proste, a zarazem skomplikowane. Ze względu na wielką miłość jaką darzę czarne napary, które najczęściej spotykam problem braku powtarzalności parzenia, najbardziej cenię klasyczny ekspres przelewowy. Patrząc dalej, na bardziej domowe metody, wybrałbym stalową Kalitę. Ma dla mnie największa powtarzalność. Kawy są czyste, doparzone, a sama Kalita ma swój urok, mimo irytujących często zgniecionych filtrów.”
Basia Szparagowska
Następną osobą, która zechciała mi udzielić odpowiedzi – wyczerpującej – jest ONA. Spotkacie ją na każdych zawodach, gdzie jest potrzebne turbo ogarnięcie. Znajomość regulaminów i pilnowanie ich przestrzegania to jej specjalność. Basia Szparagowska, czyli ultra-happy baristka z Gdyńskiego Black and White mówi tak:
„Za każdym razem, jak mam styczność z nową kawą zawsze zaczynam jej sprawdzenie od dripa. Jest on dla mnie punktem wyjścia do wszystkiego, a jednocześnie moją ulubioną metodą parzenia. Daje napar zbalansowany i pozwala na ocenę potencjału kawy oraz daje dużą słodycz.”
Anna Bera
Następna Pani, która opowie o swoim urządzeniu, to nikt inny jak kolejny ogarniacz brewersowych scen. Dokładność co do sekundy to jej drugie imię. Minęła 10 minuta to najsmutniejsze słowa jakie może powiedzieć. Ania Bera, no bo kto inny, powiedziała krótko ale treściwie:
„Drip. A dlaczego? Chyba najbardziej lubię sensorykę, którą daje drip. Jest rześki, słodki, aromatyczny!”
Łukasz Mitura
By wprowadzić jeszcze jeden pierwiastek męski do tego artykułu, trułem przez kilka dni tyłek następnemu mówcy. Tomasz Kamel polskiej sceny kawowej, polecanej przez baristów! Wygadany, jak należy na prezentera telewizji śniadaniowych. Dobrze wiecie, kto teraz wjeżdża z buta! Łukasz Mitura!
„Wbrew pozorom to ciężkie pytanie ponieważ lubię spróbować kawę kilkoma metodami. W moim przypadku zależy to od tego gdzie jestem i co robię, gdyż w pracy czy w domu lubię spić dripa, natomiast w podróż zabieram zawsze aeropress. A podróżuje bardzo dużo, szerząc przy tym właśnie kulturę picia kawy Ale to chyba jednak driper skradł moje serce. Lubię go za to, że był moją pierwszą alternatywą, która przekonała mnie do czarnego naparu (przelewowego). Ta mieszanina nut smakowych, połączona z delikatną słodyczą mmmm to było coś!. Wszystkie kawy, które kupię, dostanę, wymienię się lub legalnie podprowadzę J testuje na tym właśnie urządzeniu. Kocham go za prostotę (wykonania) a przy tym za fenomenalny smak jaki dzięki niemu możemy uzyskać . Uwielbiam go za to, że każdy barista może na nim zaparzyć kawę tak jak lubi, znaleźć swój profil zaparzania. Tą samą kawę możemy zaparzyć na kilka sposobów zmieniając kilka parametrów. Lubię go również za wszechstronność gdyż może posłużyć jako świecznik, lampka, czy po prostu jako element dekoracji.”
Anastasia Opaliichuk
Tak, dzisiaj artykuł przejęły kobiety, a że kawa to też kobieta to… Sami rozumiecie. Chodzący uśmiech, chodząca energia, krzykniesz HAYB! I pojawia się ona! Anastasiia Opaliichuk powiedziała coś, co mnie zaskoczyło w pierwszym momencie. Ciekawi? To proszę bardzo:
„Nie za bardzo lubię kawki przelewowe. Lubię espresso, ale jeśli alternatywy, to bardziej mi pasuje kawa z dripa. Napar jest bardziej powtarzalny i można z kawy wyciągnąć prawdziwy soczek. Ale szczerze mówię, że lubię espresso i się staram z tym częściej się bawić.”
Agata Piotrowska
Ostatnią rozmówczynią, która powiedziała mi co i jak, jest nasza naczelna, kawowa modelka! Wysoka jak body aeropressu i pełna energii jak kubek batcha o poranku! Agata Piotrowska mówi tak:
„Chemex jest moim numerem jeden jeżeli chodzi o alternatywy. Pomijając jego niezaprzeczalny walor estetyczny i multifunkcjonalność w życiu codziennym, uwielbiam czystość i delikatność zaparzonej w nim kawy. Do chemeksa staram się wybierać ziarno z wyraźnymi nutami owocowymi, by częstując swoich gości zaskoczyć ich ogromem soczystości w filiżance. Proces zaparzania kawy w chemeksie daje mi radość od samego początku, kiedy kawa rozkwita i hipnotyzuje puszczając bąbelki, po efekt finalny delektowania się dobrą, czystą, przyjemną i bogatą kawą.”
Wnioski są proste, V60 kradnie serca naszych baristów. Oczywiście żadnej innej metodzie nic nie ujmujemy, bo wszystkie przelewy, i nie tylko, mają coś w sobie coś magicznego.
A jak to jest z Wami?
Ja się teraz udam na kolejnego aeropressa i lecę dalej w drogę, tym razem krótszą niż trasa Kołobrzeg – Poznań, ale zawsze to jakaś droga. A Wy może zaparzcie coś dobrego w swoim ulubionym urządzeniu i napiszcie w komentarzach co to jest!
Pozdrowionka
Świdi.