Kolumbia, Etiopia, Brazylia, Kostaryka… To miejsca niewątpliwie kojarzące się z dobrą kawą. Ale Tanzania? Tu skojarzenia nie są tak oczywiste. Jednak możecie zmienić swój kawowy świat i przejechać się właśnie tam, do Afryki, dzięki listopadowemu Przelewowi Miesiąca.
Wood Grouse to palarnia, która od niedawna gości na półkach Coffeedesku. Jest to niewielka palarnia z niemieckiego Hannoveru, skupiając się na kawach specialty. Tanzania Ilomba to przykład właśnie takich ziaren, choć niezbyt często spotykanych w ofertach wielu palarni. Ten afrykański kraj jest jeszcze młody pod kątem produkcji kawy wysokiej jakości, co na szczęście zmienia się z roku na rok.
Co znajdziecie w ramach Przelewu Miesiąca na listopad?
Kiedy dotarła do mnie paczka z Tanzanią, zrobiłem najpierw klasyczny cupping, żeby mieć rozeznanie, co siedzi w tej kawie. Suchy aromat po zmieleniu kawy przyniósł mi na myśl słodką, gorącą czekoladę, ciasto czekoladowe i dojrzałe, żółte owoce. Zaraz po zalaniu kawy wodą, kawa nabrała jeszcze większej słodyczy w zapachu. Po regulaminowych czterech minutach, zdjęciu kożucha na kawie i odczekaniu kolejnych czterech minut, przystąpiłem do cuppingu. Pierwsze łyżki były czekoladową bombą. Ale taką w stylu ciepłego, ciągnącego się brownie. Ogólnie nie jestem fanem mocnych, czekoladowych nut w kawie, bo z reguły nic ponadto się w smaku nie kryje. Ale tu byłem mocno zaskoczony, bo smak brownie był wyjątkowo intensywny i nadawał kawie przyjemnego, pełnego charakteru. Jednocześnie zaraz pod tym kryły się dojrzałe, żółte owoce, takie jak dojrzała gruszka czy brzoskwinia oraz delikatne, kwiatowe nuty. Finisz natomiast pozostawiał posmak delikatnej goryczki, przypominającą zieloną herbatę.
Zachęcony efektami w cuppingu, zaparzyłem kawę w V60. Użyłem normalnych proporcji 1:17, czyli 1g kawy na 17g wody (mnożycie ilość kawy razy 17 i macie wynik, ile potrzebujecie wody do przelania) i czasu parzenia w okolicach 3:00 minut. Nie chciałem mocno przeciągać czasu parzenia, mając na względzie słodko-czekoladowy charakter Tanzanii, aby nie przeszedł on w nadmierną goryczkę i ciężkość.
W V60 nadal na pierwszy plan wysunęło się brownie, ale wyraźniej zaakcentowały się owoce. Dojrzała gruszka i brzoskwinia oraz wykończenie z cytrusów. To były moje najmocniejsze skojarzenia. Kawa bardzo spodobała mi się pod względem tego, ile się w niej dzieje w czasie picia. Jest i słodko, jest orzeźwiająco, jest wytrawnie… Duże zaskoczenie, jak na niepozorną Tanzanię.
Chemex natomiast jeszcze mocniej podkreślił owocowe nuty, kawa stała się bardziej orzeźwiająca i czysta w smaku, tracąc nieco z charakteru ciasta czekoladowego. Natomiast łatwiej było skupić się na żółtych, dojrzałych owocach i delikatnym, herbaciano – cytrusowym finiszu.
Tak więc Przelew Miesiąca na listopad to bardzo przyjemna odmiana kawowa!