Kawy pochodzące z Rwandy w tym sezonie to prawdziwe cukierki. Słodkie, zbalansowane, dające szeroki wachlarz w możliwościach regulowania i fantastyczne efekty w filiżance. Zdecydowanie ten kraj – na równi z Burundi (z którego mamy również pyszny Przelew Miesiąca) – zyskał w moim prywatnym rankingu kawowych “originów” miejsce co najmniej na podium.
Jakież było moje pozytywne zaskoczenie, kiedy po otwarciu pierwszej paczki z espresso miesiąca od niezastąpionej ekipy Coffeedesku, moim oczom ukazała się kawa właśnie z tego kraju!
Muhazi jest typowym przedstawicielem rwandyjskiego nurtu speciality. Stosunkowo duża wysokość, na której rośnie kawa? Jest! Odmiana botaniczna? Red Bourbon! Metoda obróbki? Myta, czyli najpopularniejsza i do niedawna jedyna, którą można było znaleźć na lokalnych stacjach obróbki.
Widząc, że autorami kawy jest jedna z wiodących palarni speciality w Polsce, czyli Coffeelab, podekscytowany otworzyłem paczkę. Do mojego nosa doszedł zapach bardzo świeży, lekko wiśniowy, z dużą ilością mlecznej czekolady. Uśmiechnąłem się, wsypałem kawę do młynka i przepuściłem parę ziaren w celu określenia aromatu suchego.
Aromat suchy
Kurier przywożący paczkę z dalekiego Kołobrzegu zgrał się idealnie z przygotowywaniem przeze mnie porannego cuppingu, więc, niewiele myśląc, dorzuciłem ją na stół. Przygotowując cupping wiedziałem, że nie mogę spodziewać się samych owoców – w końcu testowana kawa to wypał pod espresso, który swoją goryczką musi balansować to, co podkreśla wysoko skoncentrowany napar z kawiarki, ekspresu automatycznego, czy kolby. Mimo wszystko, do mojego nosa dotarły nadzwyczaj kwaskowe aromaty. Cytrusy, wiśnie, trochę kwiatów – przyjemnie!
Aromat mokry
Zalałem czarkę, powąchałem, zmieliłem kawę drobno na moim ulubionym młynku żarnowym, zaparzyłem poprawne espresso i włożyłem w nie nos. Od razu uderzyły mnie wszędobylskie grejpfruty oraz wiśnie. Pod koniec “nosa” można wyczuć odrobinę cynamonu i kwiatów, niczym w podpowiadanym przez palarnię opisie (którego rzecz jasna wcześniej nie czytałem 😉 ). Aromat nie jest bardzo intensywny, raczej w nisko-średniej części skali, ale przyjemny, przywodzący na myśl kawy wypalone jaśniej, pod alternatywy. Spróbujemy?
Czarno
Pierwsze espresso jakie zrobiłem było zgodne z zasugerowanym przez CoffeeLab przepisem – 17,8 gramów dozy (dla okrągłego rachunku użyłem 18 gramów), czas ekstrakcji 24 sekundy, po którym w naszej filiżance zostanie 34 gramy uzysku. Przepis ten zdecydowanie bardzo mocno komplementuje kwasowość kawy. Grejpfrut, wiśnie, mocno przyprawowy finisz. Idealne dla fanów Espresso Romano! Ja jestem jednak fanem odnajdywania w kawie możliwie jak najwyższej słodyczy, więc udałem się z ekstrakcją w wyższe rejony i po paru podejściach doszedłem do przepisu, który ujawnił pełny potencjał tej kawy 18 gramów dozy, 46 gramów uzysku, czas ekstrakcji 28 sekund – kwasowość została wygładzona, a zawartość filiżanki na języku czuć niczym rozpuszczającą się kostkę mlecznej czekolady. Przy tym przepisie ukrywamy przyprawowe klimaty, czekolada gra dużą rolę, na równi z wiśniami oraz skórką grejpfruta – ciekawe!
Kawiarkę z tej kawy proponuję zaparzyć przy dość drobnym ustawieniu mielenia – wysokie ekstrakcje zdecydowanie schlebiają temu ziarnu i pozwolą się w pełni cieszyć tym, co najlepsze w kawach z Rwandy.
Ekipa z warszawskiego CoffeeLabu radzi również spróbować tej kawy w metodach alternatywnych – ich przepisy znajdziecie na końcu artykułu.
Biało
Uwaga fani Flat White! Ta kawa najlepiej smakuje w klasycznym Cappuccino i dajcie jej szansę w takiej formie! Pamiętajmy – mamy tu do czynienia z kawą o wysokiej kwasowości. Podwójne espresso, na bazie którego tworzy się Flat White oraz spienione mleko w niewielkiej ilości spowoduje zbyt intensywną kawę, w której dominowała będzie kwasowość – a mało kto lubi kwaśne mleko. Jednakże odebranie jednego espresso balansuje i uspokaja naszego mleczaka, pozostawiając owoce, lecz zmniejszając ich intensywność. Jedno espresso, filiżanka 130-150 ml, dobrze spienione mleko i dzięki Muhazi możemy poczuć się jakbyśmy jedli marcepanową czekoladkę o lekko wiśniowym zabarwieniu.
To dla kogo ta kawa miesiąca?
Rwanda Muhazi to zdecydowanie ziarenko dla fanów kwasowości oraz (kwaśnych!) owoców. Znajdziemy tu interesujący bukiet, lekko przyprawowy, lekko kwiatowy. Na przód wysunie się zawsze wiśnia w parze z grejpfrutem. Jeżeli myśląc o tych owocach uśmiechacie się, to spróbujcie! Na lato – super. Polecam spróbować w połączeniu z tonikiem, na pewno sprawi, że upalne dni staną się dużo bardziej przystępne!
Alternatywny plot-twist
CoffeeLab radzi, żeby spróbować zaparzyć ich kawę w metodach alternatywnych, oto ich przepisy!
V60-01
- Doza: 16g
- Temperatura: 92 stopnie
- Mielenie (Comandante): 25 click (bez red clix)
0:00-0:10 I zalanie – 50g + 1 mieszanie
0:10-0:30
0:30-0:40 II zalanie 50g + 1 mieszanie
0:40-1:00
1:00-1:10 III zalanie 50g + 1 mieszanie
1:10-1:30
1:30-1:40 IV zalanie 50g + 1 mieszanie
1:40-2:00
2:00-2:10 V zalanie 50g + 1 mieszanie
3:00 spływ 250ml
Przy każdym zalaniu dochodziło jedno zamieszanie.
Aeropress
- Doza: 15g
- Temperatura: 91 stopni
- Mielenie (Comandante): 17 click (bez red clix)
0:00-0:10 I zalanie – 60g + 2 mieszanie
0:10-0:40
0:40-1:10 II zalanie – 160g
2 mieszanie
2:00 Wyciskanie start
2:30 koniec 220ml
Jeżeli cokolwiek z tych przepisów jest niejasne, nie krępujcie się pisać bezpośrednio do źródła, bo ekipa szkoleniowców CoffeeLab na czele z Jackiem – na pewno Wam pomoże!
Smacznego!