Zaczął się październik. Temperatury spadają, przygotowujemy się na mrozy, wyciągamy z szafy grube kurtki, chowamy rowery i zaczynamy myśleć o kupnie nowych nart. W telewizji pojawiają się reklamy zniczy, co oznacza, że zaraz zobaczymy w niej również czerwoną ciężarówkę popularnego napoju gazowanego dla dzieci i dorosłych. A to nie wszystko – już niebawem zamienimy w naszych zegarkach czas letni na czas zimowy, podobno ostatni raz! W Etno jednak nadal trwa lato, a to wszystko za sprawą nowej kawy z Meksyku, którą przedstawiamy jako nowe espresso miesiąca!
Ale Meksyk!
Plantacje położone na dużej wysokości nad poziomem morza, odpowiednie, wulkaniczne gleby, idealny klimat i dość mocno rozwinięta gospodarka czynią z Meksyku świetny kraj producencki. Mimo to, nadal dość rzadko możemy spotkać uprawiane tam kawy na półkach sklepów czy na młynkach w naszych ulubionych kawiarniach. Ten stosunkowo młody kraj dopiero zaczyna swoją przygodę z kawami wysokiej jakości, a swoistym pierwiosnkiem jest kawa wypalona we wrocławskiej palarni Etno Cafe. Meksyk z regionu Chiapas to kawa złożona z dobrze znanych odmian botanicznych Arabiki czyli Bourbonu, Caturry, Typiki oraz Mundo Novo – to może być hit!
Aromat
Po otwarciu paczki od razu czuć delikatny, orzechowy aromat przynoszący na myśl ziarna z Brazylii czy Kolumbii. Zmielenie potęguje ten aromat i dodaje mu więcej kompleksowości. Orzechy, mleczna czekolada, bardzo świeżo i przyjemnie!
Espresso
Pierwsze espresso, które zaparzyłem nie spełniło kryteriów dobrej kawy – zbyt szybka ekstrakcja spowodowała bardzo wysoką kwasowość i brak słodyczy. Po dojściu do mojej wyjściowej receptury, czyli 18 gramów dozy i 36 gramów uzysku w czasie 25 sekund espresso zaczęło pachnieć dużo przyjemniej. Skórka z grejpfruta, dynia i słony karmel wybijały się na przód i przy espresso o wyższych ekstrakcjach były jeszcze wyraźniejsze. W smaku nadal było mało kompleksowo, troszkę nudno i zbyt kwasowo. Zwiększenie uzysku do 40 gramów uzyskanych w 27 sekund sprawiło, że w kawie pojawiła się wyższa słodycz cukru trzcinowego, kwasowość dojrzałego grejpfruta i lekka, migdałowa goryczka. Ostatnim krokiem na osiągnięcie pysznego espresso było jeszcze drobniejsze mielenie, które spotęgowało wszystkie wcześniej wyczuwalne cechy. W wspomnianym ostatnim espresso o recepturze 18 gramów kawy w kolbie, 40 gramów kawy w filiżance w czasie 31 sekund posmak pozostawał na języku bardzo długo.
Mleko
Kiedy zabrałem się za sprawdzenie jak Ale Meksyk smakuje z mlekiem utwierdziłem się, że czasem najprostsze rozwiązania okazują się najlepsze. Po wielu smacznych próbach postanowiłem wziąć filiżankę o pojemności 180 ml, zaparzyłem do niej podwójne espresso o recepturze wspomnianej powyżej i zalałem je mlekiem 3,2% – taki flat white smakował jak słodko-słony karmel z lekko dyniowym posmakiem, prawie jak Pumpkin Spice Latte bez cukru! Pozostałe kawy takie jak latte czy cappuccino parzone na o 6 gramów krótszym uzysku espresso były również smaczne, czekoladowe z długim orzechowym posmakiem.
Kawiarka
Nie samym ekspresem ciśnieniowym człowiek żyje! Ale Meksyk przetestowałem również pod kątem kawiarki. Najdrobniejsze mielenie na Wilfie, kawiarka Bialetti Venus 6 tz, gorąca woda w dolnej komorze i połowa mocy płyty indukcyjnej dały dość długą, trzyminutową ekstrakcję, która zakończyła się słodkim i zbalansowanym naparem o podobnej do espresso charakterystyce. Dla miłośników kaw z mlekiem zaznaczę, że warto do filiżanki wlać więcej kawy niż normalnie, bo Meksyk Chiapas choć pyszny – nie jest kawą najintensywniejszą.
Czy warto było szaleć tak?
Często Espresso Miesiąca to kawa zachowawcza, klasyczna w smaku, pochodząca z typowych krajów producenckich. ETNO Cafe zdecydowało się na ryzyko, które się opłaciło. Mimo wykorzystania ziarna z mało znanego kraju producenckiego, udało im się wypalić kawę interesującą, słodką, o przyjemnej kwasowości, którą na pewno miło będziecie wspominać. Nie sugerujcie się opisem sensorycznym na opakowaniu, bo oprócz toffi i cytryny możecie w tej kawie znaleźć o wiele więcej ciekawych nut!