Co to był za rok! Najdłuższy, najdziwniejszy i najtrudniejszy w historii całego Coffeedeska. Tragedie mieszały się z komedią i przeplatały nieustającymi sukcesami. Ot, można napisać: życie. Zapraszam na mój subiektywny, coffeedeskowy przegląd minionego roku!
Styczeń kawą pachnieć musi, wtedy farmera plon przydusi.
Pierwszy miesiąc zaczął się dla nas intensywnie. Głównie dlatego, że ostatni kwartał każdego roku to zazwyczaj totalna jazda bez trzymanki i mnóstwo pracy. Wiadomo, święta święta. Nic dziwnego – skoro zamieniamy się Oficjalne Centrum Dystrybucyjne Świętego Mikołaja, to musimy wziąć na klatę wszystkie trudy z tym związane. No ale skoro jesteśmy przy styczniu, to warto wspomnieć, że z wysokiego konia ciężko się spada, a raz postawionej wysoko poprzeczki nie wypada obniżać (nie wiem, czy jest takie powiedzenie, bo chyba właśnie je wymyśliłam). Zatem styczeń również był dla nas czasem intensywnej pracy i nieustannego podwyższania naszych standardów.
Głównym wydarzeniem tego miesiąca była grupa Coffeedesk – kawowe wsparcie, którą założyliśmy w ramach eksperymentu… no i poszło!
W niecały miesiąc od założenia grupy udało nam się zebrać aż 3000 żwawo dyskutujących osób, a idąc dalej, w rok skupiliśmy wokół siebie niemal 10000 grupowiczów, stając się tym samym największą kawową grupą w Polsce.
Dla ciekawskich mam garść grupowych statsów!
Idzie luty, kupuj… kawę.
Ledwie rozpoczął się drugi miesiąc roku, a już do naszej ekipy dołączyła… Setna osoba!
Warto przy tej okazji wspomnieć, że Coffeedesk to nie tylko sklep internetowy, grupa i blog, z którego czerpiecie najlepsze informacje na temat kawy.
Mamy jeszcze dwie kawiarnie – w Kołobrzegu i Warszawie (niebawem otwieramy trzecią i czwartą), serwis naprawiający chore ekspresy, trzy biura – analogicznie: w Kołobrzegu, Warszawie i Szczecinie.
W marcu jak w kawowym garncu.
To był jeden z trudniejszych miesięcy, bo przyszło nam pożegnać naszą Rudą, która przez ponad 5 lat dopieszczała wszystkie szalone pomysły Coffeedeska. Uciekła od nas ratować świat i zarażać swoją wizją szerszą grupę odbiorców. Ale o tym jeszcze tutaj wspomnimy. PA PA RUDAAA!
Kwiecień, plecień, bo przeplata, dozbieraj do Comandante.
W kwietniu razem z HAYB Speciality Coffee przygotowaliśmy nie lada gratkę! Limitowaną kawę, której pochodzenie… trzeba było zgadnąć samemu.
W skrócie: kupić w ciemno kawę, zgadnąć kraj pochodzenia ziarna i wygrywać specjalnie przygotowane nagrody (oj, faaajne to były nagrody).
Testowaliście kawę przez prawie miesiąc i nie ma co ukrywać – mieliście z tego naprawdę sporo frajdy!
W końcu jednak wyszedł kot z worka, a rozwiązaniem było ziarno z… Indonezji!
To było dla nas niesamowite doświadczenie, w zabawie wzięło udział 100 osób, a kilka razy więcej zakupiło te tajemnicze ziarenka. Wśród typów było aż 15 krajów i jeden blend, a poprawny rejon wskazało tylko 15 osób.
Częste w maju grzmoty rozpraszają baristom zgryzoty.
W maju w sumie za dużo się u nas nie działo, głównie dlatego, że uwijaliśmy się jak mróweczki przed pewnym ważnym eventem, który na nas czekał w czerwcu.
Zatem żeby nie było, że nic nie napisałam, dorzucam rysunkowy czelendż wraz z wykonaniem. Wiem, że wiele osób było bardzo ciekawych tej realizacji.
Od czerwca dużo zależy, czy kawa będzie jak należy.
Miesiące przygotowań i oto on nastąpił! WOC Berlin, czyli największe na świecie targi kawowe World of Coffee, na których mieliśmy swoje stoisko (to już trzeci raz!).
Jak co roku można było u nas napić się dobrego piwka serwowanego prosto ze specjalnie do tego przygotowanej Lamy, prosecco również lało się strumieniami no i oczywiście – nie zabrakło najlepszych kaw parzonych przez Mistrzów Baristów i nie tylko.
Na naszym stoisku miała również miejsce premiera najbardziej wyczekiwanego czajnika ostatnich lat, czyli Fellow EKG oraz zaprezentowane zostały po raz pierwszy szerszej publiczności sensoryczne szklanki od Kruve. Słowem: było wyśmienicie!
Warto też dodać, że tegoroczna edycja tych targów odbędzie się w Warszawie!
To będzie prawdziwe święto kawy i nie zabraknie nas tam. Polecamy już ogarniać wejściówki.
W lipcowe upały, cold brew doskonały.
W samym środku lata udało nam się przekroczyć próg 40 000 polubień na Facebooku. Zatem, gdyby zamiast tysięcy były miliony, to byłoby nas więcej niż wszystkich obywateli Polski. Z tej postanowiliśmy wyciągnąć od Was historie naszego poznania się i zrobilśmy to w sprytny sposób – organizując konkurs! Polecamy sprawdzić te opowieści, są naprawdę niesamowite.
Czego sierpień nie zważy, tego wrzesień nie doparzy.
Karolina Kosno, zwana też Rudą (która jak wiecie, opuściła nas, by zmieniać świat) namówiła nas do wspólnej pracy nad projektem zachęcającym do picia roślinnego.
To była pierwsza tak duża kampania, w której wziął udział Coffeedesk i… pierwsze wielkie bannery, na których widzieliśmy nasze logo. Pękaliśmy z dumy przez cały sierpień!
Wrzesień jeszcze w słońcu chodzi, kampania świąteczna się już rodzi.
No tak, wrzesień to czas zakasania rękawów i przygotowywania do świąt. Intensywne planowanie przeplataliśmy ciekawymi eventami – Sowa i Władzia z naszego teamu sędziowali Mistrzostwa Polski Aeropress, czyli dokonali heroicznego czynu spróbowania niemal 100 kaw! Sponsorowaliśmy również kołobrzeskie Mistrzostwa Surferów zwane jako festiwal Wiatru i Fal. Ale się działo!
We wrześniu z naszego kawowego gniazda wyfrunął także Mareczek. Tęsknimy bardzo mocno!
Gdy październik ze śniegiem przybieży, na wiosnę dużo dobrej kawy się należy.
W tym miesiącu dowiedzieliśmy się na co chemexowi pępęk.
Oraz co tak naprawdę skrywa tajemniczy pokój Grey’a.
Deszcz w początku listopada, promocje w styczniu zapowiada.
Przedostatni miesiąc w roku był dla nas bardzo ekscytujący, gdyż w końcu mogliśmy zaanonsować owoc naszej współpracy z Hard Beans Coffee Roasters, czyli specjalną kawę Co-Changers, z której przekazujemy 2 złote, za każdą sprzedaną paczkę, na projekty sprzątania Gwatemali. Mimo natłoku zadań mieliśmy również chwilę, by po sąsiedzku odwiedzić Szczecin i pozbijać z Wami piąteczki na Baltic Caffeine Festival.
Mroźny grudzień, dużo kawy, niechaj łatwo idą sprawy.
Koniec roku to początek podsumowań – zatem już 5 grudnia dowiedzieliśmy się, że alternatywka została młodzieżowym słowem roku. Serce rośnie na myśl, że już najmłodsi sięgają po alternatywne metody parzenia tak często, by wybrać to słowo na Słowo Roku.
Na początku miesiąca miała premierę też książka „E-commerce w praktyce. Lekcje skutecznej sprzedaży online”, w której pojawiły się nasze teksty. Paulina Wardęga podzieliła się wiedzą na temat Customer experience, czyli świetnej obsługi klienta. Natomiast Paulina Władzińska, czyli Władzia (czyli ja) zebrała swoje spostrzeżenia na temat sprytnego prowadzenia facebookowej grupy. W sumie to często mamy okazję gościć na łamach gazetowych wydań magazynów branżowych, natomiast to dopiero drugi raz, gdy jesteśmy współautorami książek!*
*pierwszy raz pojawiliśmy się rok temu na stronach książki “Influencer marketing od A-Z” w której Karolina Kosno omawiała nasze podejście do współprac z influencerami.
Grudzień to również premiera młodszego dziecka najsławniejszego akcesorium do parzenia kawy! Aeropress doczekał się potomstwa, na które w sumie długo kazał sobie czekać, aczkolwiek szybko zdobył serca naszych klientów i stał się jednym z najczęściej wybieranych produktów na świąteczny prezent.
I to by było na tyle!