Zerknijcie do swoich szafek i zobaczcie, ile macie kawowych sprzętów oraz akcesoriów z napisem „made in China”. Myślę, że całkiem sporo i sprawują się nieźle. To co powiecie, żeby do zestawu dorzucić kawę z Chin? „Good price my friend, special for you, my friend!”
Speciality prosto z Chin
Chiny to nie jest małe państwo. Potężne połacie ziemi i warunki niemal każde, jakie sobie zażyczycie – pustynie, góry, śnieg, niziny, wyżyny, powietrze ostre i suche, albo parne, oblepiające wszystko… Więc kwestią czasu było znalezienie odpowiednich warunków do uprawy kawy i zwęszenia w tym dobrego biznesu.
Kiedy w 2016 roku miałem możliwość odwiedzić laboratoria jednej z dużych, włoskich palarni, dowiedziałem się, że ich coffee hunterzy już są w trakcie obserwacji kilkunastu plantacji kawy w Chinach. Kwestią kilku lat (wówczas) było rozpoczęcie wprowadzania ziaren z tego azjatyckiego kraju jako składnika blendu. Wprost mi wtedy powiedziano, że Chiny mają wielki potencjał kawowy i że za pięć – siedem lat będzie głośno o kawach z tego regionu świata.
Minęły cztery lata od tamtego momentu, a ja trzymam w dłoniach paczkę ziaren speciality – Chiny Li Jiangrong, z regionu Paliang, Yunnan. Odmiana Catimor P3 i P4, zbierana na wysokości 1600 m n.p.m., obrabiana na mokro, do tego wypalana w polskiej palarni, w Warszawskiej La Cavie.
Plantacja jest prowadzona przez ojca i syna (rodzinę JiaingRong) od ponad 20 lat. Na farmie znajduje się stacja myjąca, z której korzystają również inni, lokalni plantatorzy. Dopiero od niedawna rodzina zaczęła stawiać na wysoką jakość kawy, w Chinach wciąż jest to nowość. Jednak efekty są przyjemnie zaskakujące. Przynosi to także wiele korzyści dla lokalnej społeczności, bo państwo JiaingRong znacznie przyczynili się do rozwoju okolicy. Zbudowali szkoły dla dzieci i kościół, a także wspierają lokalną służbę zdrowia.
Kawa została poddana obróbce na mokro, jednak różni się ona nieco od klasycznej metody washed znanej z innych krajów. Tu, po ściągnięciu miąższu, wiśnie fermentują na sucho przez dobę, a następnie kawa jest myta i suszona na patio przez szesnaście dni.
Co tam słychać w smaku?
Naprawdę z dużą ciekawością otworzyłem paczkę kawy z Chin. W zapachu słodko, wyraźnie. Głównie nuty czekolady, śliwek w czekoladzie i rodzynek. Ziarna spore, równe. Po zmieleniu pojawia się słodka wiśnia i coś pomiędzy karmelem a syropem klonowym.
Na pierwszy rzut cupping. Tu kawa raczej była wstydliwa. Słodka czekolada, odrobina wiśniowej kwaskowatości, pełna, treściwa. Jakbym miał celować na ślepo, skojarzenia powędrowałyby w stronę Gwatemali bądź Brazylii.
Następnie V60. Tu chińska kawa najbardziej mi się spodobała. Pojawiła się przyjemna świeżość wiśni, połączona ze słodkimi rodzynkami, dojrzałymi, czerwonymi owocami i czekoladą. Nie było żadnej dominacji którejś konkretnej nuty, czy bardzo mocnej kwaskowatości bądź bardzo przytłaczającej słodyczy. Tu zdecydowanie pasuje określenie zbalansowana i pełna w smaku. Użyłem 20g kawy i 340g wody. Czas parzenia 2:45.
Sprawdziłem ją również w AeroPressie, stosując przepis Mistrzyni Świata z 2019 roku, czyli duża doza kawy (30g), zalanej 100g wody, przeciśnięcie po minucie i dolanie 120g gorącej wody (tzw. bypass). Było słodko, czekoladowo, ale zabrakło tego przyjemnego, owocowego sznytu, przełamującego czekoladowo-melasową słodycz.
Po tych obserwacjach zdecydowanie skłaniam się do parzenia tej kawy w metodach przelewowych i nie przesadzaniem ze zbytnim forsowaniem dozy. Klasyczne 60g/litr jest tu dobrym punktem wyjścia i nie za długi czas parzenia.
Szczurze mówiąc, jest ciekawie
W Chinach rozpoczął się Nowy Rok. Konkretnie rok Metalicznego Szczura. Wedle kalendarza chińskiego, rok szczura rozpoczyna kolejny, dwunastoletni cykl kalendarzowy, reprezentowany przez inne zwierzę co roku. Legenda głosi, że Nefrytowy Cesarz – najważniejszy spośród chińskich bóstw, pewnego razu chciał zobaczyć najciekawsze, ziemskie zwierzęta i kazał im przyjść do niego. Szczur, dzięki swojemu sprytowi – jechał na plecach bawoła, by tuż przed metą zeskoczyć i dobiec jako pierwszy – dotarł przed oblicze cesarza najszybciej.
Szczur w chińskiej symbolice oznacza witalność i jako że jest to pierwsze zwierzę z dwunastu w cyklu, wiąże się ten rok z odnowieniem. Chińczycy wierzą, że lata szczurów są dobrym czasem na rozpoczynanie nowych biznesów.
Te chińskie znaki na paczce La Cavy są właśnie związane z nowym rokiem kalendarza chińskiego. To daje dodatkowego, ciekawego smaczku tej oryginalnej kawie miesiąca. Warto jej spróbować, by poszerzyć swoje kawowe horyzonty!