Na blogu dzielimy się z Wami przepisami na nasze ulubione kawy, koktajle, ciasta, czy śniadania. Pomyśleliśmy, że warto byłoby rozszerzyć tę kategorię o sprawdzone przepisy z naszych kawiarni. Niech ten post rozpocznie zatem nową serię – kulisy naszych barów, kawiarniane rytuały, Coffeedesk od kuchni! Na pierwszy ogień – nasz pilnie dotychczas strzeżony, przekazywany z ust do ust niczym przepis na sos do Big Maca, sos tamaryndowy do wegańskiej kanapki. Teraz, kiedy wam go przekażemy, strzegący tajemnicy bariści znowu będą mogli latać jednym samolotem, uf!
Oto ona, Coffeedeskowa kanapka z tamaryndowcem!
Składniki:
- co najmniej 2 kromki chleba (chleb ma znaczenie – jakościowy gluten oznacza jakościową kanapkę)
- tofu (my używamy naturalnego, może być dowolne)
- świeży ogórek
- rukola
Pasta z tamaryndowcem:
- 15 g oliwy z oliwek
- sok z połowy limonki
- 40 g srirachy
- 25 g syropu cukrowego (cukier zmieszany z wodą w proporcji 1:1)
- 15 g sosu sojowego
- 300 g masła orzechowego
- 1 ząbek czosnku
- 50 g pasty z tamaryndowca (jeśli myślicie, że nigdy nie zużyjecie reszty słoiczka, mamy dla Was propozycję nie do odrzucenia – zróbcie pad thaia!)
Na kartce wiszącej na zapleczu tuż po liście składników pojawia się komentarz:
Powyższe składniki zmieszaj ze sobą na gładki krem. Spróbuj pasty. W smaku powinna być delikatnie ostra. Jeśli Tobie smakuje, gościom również posmakuje, dobra robota. <3
Jeśli więc smakuje, to dobra robota – postaraj się nie zjeść całej od razu, wystarczy na kilka dobrych kanapek.
Przygotowanie:
- Posmaruj kromki pastą.
- Na jednej z nich, na całej długości chleba ułóż pokrojone w plasterki tofu.
- Postąp tak samo z plastrami ogórka.
- Wszystko obsyp obfitą garścią rukoli.
- Przykryj wcześniej posmarowaną kromką.
Voilà! Jeśli macie ochotę poznać inne tajemnice zza baru, dajcie nam znać w komentarzach. Do usłyszenia!
Dzięki, Kochani! Będąc w Warszawie jadłam tę kanapkę i się zachwyciłam. Cudownie, że mogę sobie teraz zrobić taką w domu w Krakowie. Oczywiście nie zmienia to zamiaru odwiedzania Waszego lokalu przy każdej okazji. A będzie ich wiele, bo moje dzieci mieszkają przy Hożej!