Jeśli jesteś kawoszem i nie wyobrażasz sobie dnia bez kubka (a może kubków?) ulubionej kawy – artykuł o magnezie jest właśnie dla Ciebie. Dlaczego? To proste. W ciągu swojego życia na pewno natknąłeś się na chociaż jedną osobą, która rzuciła w Twoim kierunku komentarz zaczynający się od słów “Picie kawy jest niezdrowe, dlatego że…”. No właśnie… dlaczego? Czy kawa faktycznie wypłukuje magnez? A może to tylko niesprawdzona plotka?
Kawowe mity o tym, co wypłukuje kawa
Jak wszyscy zapewne wiemy, co człowiek, to opinia, a opinii na temat kawy jest całe mnóstwo. Powoduje miażdżycę, wrzody, odwadnia oraz wypłukuje magnez. Spośród tych wszystkich kwestii, to magnez jest mi szczególnie bliski, ponieważ gdy zaczynałam moją przygodę z pracą w kawiarni, moja babcia od razu zaczęła się martwić widmem moich potencjalnych magnezowych niedoborów. No więc, jak to dokładnie jest?
Kawa a magnez – źródła naszej niewiedzy…
W celu napisania tego artykułu zrobiłam naprawdę spore rozeznanie w temacie kawy i wypłukiwania magnezu – podpytałam przyjaciółkę dietetyczkę, mamę, która ma bzika na punkcie zdrowia oraz zdrowego odżywiania, a także przebrnęłam przez prawie wszystkie wątki, które wyskoczyły mi w Google Scholar po wpisaniu formułki „coffee and magnesium”. Spośród tych wszystkich źródeł tylko mama była przekonana, że kawa wypłukuje magnez, chociaż jak sama przyznała, jej zdanie wynikało głównie z tego, że przez lata była ona poddana nie do końca świadomej, babcinej indoktrynacji (tej samej, której mi się na szczęście udało uniknąć). Pozostałe dwa źródła wskazywały natomiast na zupełnie inny wniosek – kawa może i wypłukuje magnez… ale jest jednocześnie jego źródłem.
Co z tym magnezem? Właściwości
Zacznijmy może od właściwości magnezu, ponieważ odnoszę wrażenie, że choć ludzie wiedzą, że „niedobory magnezu są złe”, to nie są oni w stanie wskazać, jakie dokładnie właściwości on posiada. Słowem wstępu, jest to jeden z podstawowych składników mineralnych w diecie człowieka. Jest on nie tylko składnikiem budulcowym naszych kości i zębów, ale również niezbędnym elementem w przypadku prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu. To, co najprawdopodobniej również Tobie kojarzy się z niedoborem magnezu, to między innymi bolesne skurcze ciała, drgające powieki czy problemy z koncentracją – to tylko kilka z potencjalnych dolegliwości, ponieważ tutaj ta lista mogłaby się ciągnąć i ciągnąć tak długo, aż każda doskwierająca nam bolączka znalazłaby swoje usprawiedliwienie w niedoborach magnezu.
Zapotrzebowanie na mangez
Jeśli chodzi o nasze zapotrzebowanie na ten pierwiastek, to mężczyźni potrzebują średnio 350 mg dziennie, a kobiety tylko 265 mg. Produkty, które wysuwają się na prowadzenie, jeśli chodzi o wysoką zawartość magnezu, to między innymi kakao, orzechy czy najróżniejsze pestki, ale prawda jest taka, że magnez znajdziemy również w kawie. Przykładowa 250-cio mililitrowa filiżanka kawy ma go w sobie 7 mg i mimo tego, że nie jest to jakaś oszałamiająca ilość w porównaniu z 260 mg magnezu, które możemy znaleźć w stu gramach pestek dyni, to zawsze coś.
Czy kawa wypłukuje magnez? Prawda czy mit?
Teraz przejdźmy do słynnej kwestii „wypłukiwania” magnezu przez kawę. Po zapoznaniu się z raportem Amerykańskiego Departamentu ds. Rolnictwa dowiedziałam się, że jeśli tak jak ja należysz do kawowych entuzjastów i zwykle nie ograniczasz się do jednej kawy dziennie – ba, lubisz sobie czasem pofolgować i wypić trzy solidne filiżanki – to najprawdopodobniej dostarczasz do swojego organizmu około 300 mg kofeiny (co można z łatwością przeliczyć na 21 mg magnezu). Zgodnie z kilkoma przeczytanymi przeze mnie artykułami opublikowanymi w „Journal of the American College of Nutrition” potwierdziła się również często spotykania przeze mnie teoria, że tym samym wypłukujesz ze swojego organizmu około 4 mg magnezu (oraz – dla bardziej ciekawskich, również 1 mg wapnia), a co za tym idzie, bilans jest i tak dodatni – Twoja ulubiona kawa wzbogaciła Twój organizm o dodatkowe 17 mg magnezu!
Kawa a magnez – wnioski…?
Wnioski nasuwają się tutaj same – kawa jest źródłem magnezu, a to, co wypłukuje, będzie nam również w stanie z nadwyżką zrekompensować. Nie dajmy się zwariować i jak w przypadku wszystkiego, starajmy się zachować umiar – podsumowała Wiktoria, zalewając swojego trzeciego dripa w sobotnie popołudnie. 🙂