To cieszy, że kawy z Peru zyskują ostatnimi czasy większą popularność. Położony nad zachodnim wybrzeżem Ameryki Łacińskiej kraj zorganizował w ubiegłym roku pierwszy w historii swych granic prestiżowy konkurs Cup of Excellence. Z roku na rok jakość zbiorów rośnie, a na półkach coraz częściej widnieją pozycje z Peru. Aż wreszcie kraj Inków obejmuje patronatem lipcowe espresso miesiąca!
Aromat suchy
Gdybym w czasie testu piekł brownie, pomyślałbym, że zapach dochodzi z piekarnika. A jednak, to tylko mielona kawcia. Mamy tu idealny przykład na to, że jednowymiarowy aromat nie zawsze oznacza szarzyznę. Peru San Ignacio po prostu obficie i konsekwentnie pachnie mleczną czekoladą w formie świeżego ciasta i już. Nie znajdziecie tu cytrusów, magnolii ani skórki z klementynki. Sto procent słodkiego wypieku.
Aromat mokry
Tu już dzieje się odrobinę więcej, lecz dalej, na pierwszym miejscu, niepokonana obfitość czekolady. W tle – kakao (no kto by się spodziewał?), marcepan, jakieś nuty waniliowo-nugatowe oraz na trzecim planie, niczym Quentin w „Desperado”, element czerwonych owoców, przypominający wiśnie lub czereśnie.
Smak
Po raz trzeci. Sprzedane. Cze****da! Bo aż głupio ciągle pisać to samo. Dawno nie piłem niczego, co w tak uparty sposób wpychałoby do ust jeden, konkretny smak. Najczęściej szukamy w kawach speciality tej świętej kompleksowości, złożoności smaków. Najlepiej kiedy dżem z czerwonej porzeczki przechodzi w posmak prażonych pekanów. A tu, słodkie Peru zaskakuje swoją prostotą, ale również pozwala się nią cieszyć. No bo kto nie lubi czekolady? Trudno by takiemu komuś zaufać.
Kwasowość wyczuwalna, jednak niska. Połączyłbym ją z wcześniej wspomnianym czerwonym owocem, taką wisienką właśnie. Na torcie z czekolady.
Flat white
Lekko spienione mleko nadaje kawie trochę więcej rozpiętości. Oprócz Sami Wiecie Czego, wyczuwalne nuty rodzynek, orzecha laskowego, i może trochę jagód. Przyjemne, zbalansowane i słodkie. Taka powinna być Twoja pierwsza kawa po przebudzeniu.
Peru San Ignacio to najzwyczajniej w świecie czekolada w płynie. I to jest dobra wiadomość dla wszystkich którzy liczą kalorie, ‘bo przecież jak ja się pokażę w sierpniu w Juracie’. Lipiec daje szansę, żeby bezkarnie oszukać system. Zestaw do fondue prosto z Barcelony.
Użyta receptura:
doza: 18 gramów
uzysk: 38 gramów
czas: ok. 28-30 sekund