Przez ostatnie pół roku w ramach espresso miesiąca w paczce otrzymywałem same kawy z Ameryki Środkowej lub Południowej. Wiadomo, kawy z tych regionów potrafią się różnić bardziej niż bardzo, lecz każdy kolejny miesiąc z nimi powodował, że otwierając następną paczkę liczyłem, że trafię na coś innego (kto nie lubi niespodzianek!). Nie spodziewałem się jednak tego, co zobaczyłem po otworzeniu tej paczki…
Kawa z Azji
Laos to położony w Azji malowniczy, socjalistyczny kraj graniczący z Wietnamem oraz z Mjanmą/Birmą. Od niedawna coraz większa część gospodarki to dynamicznie rozwijająca się produkcja naszego ulubionego produktu, czyli kawy. Duża część to kawy niskiej jakości, ale na szczęście dla nas, zdarzają się od tego piękne wyjątki, takie jak wysokiej jakości arabika wypalona przez hiszpańską palarnię Puchero. Ta niewielka palarnia z malowniczego Valladolid wykonała w tym miesiącu kawał dobrej roboty!
Kiedy wyjąłem paczkę z Coffeedeskowego pudełka zwróciłem uwagę na bardzo ładne opakowanie. Miła faktura, przemyślana i estetyczna szata graficzna może nie sprawiają, że kawa jest smaczniejsza, ale samo pierwsze wrażenie jest dzięki temu zdecydowanie lepsze. Aromat, który uwolnił się po otwarciu paczki przyniósł mi na myśl przyprawy, czekoladę, suszone owoce. Miło! Ziarna po wysypaniu z paczki ukazały równy, ładny wypał. Po zmieleniu w aromacie suchym wyczułem nutę tytoniu, lecz po zaparzeniu wpisała się ona w profil bardzo owocowy, z pewną dozą mlecznej czekolady.
Ekspres kolbowy
Pierwsze espresso, zaparzone z 20 gramów kawy na 40 gramów uzysku w około 26 sekund było dość cierpkie, brakowało mu cielistości, a nuty owocowe były raczej “niedojrzałe”. Następna kawa, drobniejsze mielenie, takie same proporcje zmielonych ziaren w kolbie i zaparzonego naparu w filiżance lecz dłuższy czas – 31 sekund. Lepiej! Dużo słodziej, wyraźnie wyczuwalne żółte owoce, lekko cierpkawy posmak tytoniu i kakao. Receptura, która dała najsmaczniejsze efekty skończyła się jednak na 20 gramach dozy i 37 gramach espresso w filiżance w czasie 29 sekund. Takie połączenie parametrów zniwelowało dość wysoką cierpkość, zaokrągliło cielistość, dodało do posmaku nieco przyprawowości i sprawiło, że espresso stało się bardzo przyjemne w piciu!
Z mlekiem
Z mlekiem kawa łączy się bardzo dobrze! Mamy tu mniej przyprawowych nut, a na wierzch zdecydowanie wychodzą orzechy oraz mleczna czekolada. Polecam połączenie tej kawy z niewielką ilością mleka – flat white sprawdzi się świetnie!
W kawiarce
Kawiarka, dzięki swojej specyficznej koncentracji, dała w smaku zupełnie inne odczucia. Aromat i smak od razu przywiódł mi na myśl gorącą czekoladę z dodatkiem chilli, co powitałem z dużą radością! Dla fanów kwasowości nie jest to najlepsza wiadomość, bo nuty suszonych owoców mocno tutaj zanikają, lecz słodycz jest pięknie uwypuklona!
Podsumowując, warto wspomnieć o tym, że ta kawa nie jest typowym przedstawicielem arabiki z Azji. Catimor, Caturra i Catuai – odmiany botaniczne charakterystyczne dla plantacji kaw Ameryki Łacińskiej zaadaptowały się w Laosie w ciekawy sposób. Pozostawiając słodycz i kwasowość, które znamy na przykład z kaw z Kolumbii czy Gwatemali i rozwijając ją o delikatną goryczkę przypraw, która mile balansuje kubek. Wreszcie coś świeżego, niech żyje Azja! Must have i jedno z ciekawszych espresso miesiąca od dawna!