Moment oczekiwania na paczkę z Coffeedesku ze świeżym espresso miesiąca szybko stał się jednym z moich ulubionych. Ekscytacja, ciekawość, a w końcu zadowolenie, że do moich kubków smakowych trafi pyszna kawa. Tym razem moje oczekiwania zostały jednak przewyższone!
Jak to pachnie?
Po otwarciu paczki z pięknym kotem, moim oczom ukazała się etykieta jednej z moich ulubionych palarni kawy – berlińskiej Bonanza Coffee. Dalej pamiętam ich niezwykłe kawy z Kenii, Salwadoru i Rwandy, no i oczywiście legendarną Etiopię Sasaba. Tym bardziej chętnie oderwałem osłonę strunowego zamknięcia i zanurzyłem nos w paczce. Jasny, jabłkowo-cynamonowy aromat z wyraźnie rysującą się nutą cukru trzcinowego zwiastował świetne rezultaty! Co ważne, po zmieleniu zapach poprawił się i uderzył w nos migdałami i pistacjami.
Jak to smakuje?
Przed przystąpieniem do zaparzania espresso dość jasny stopień wypalenia oraz piękny aromat skusiły mnie do zaparzenia cuppingu. Nie żałowałem! Kawa smaczna, słodka, z przyjemną kwasowością i bez defektów. Polecam w ramach eksperymentu spróbować w metodach alternatywnych!
Następnym krokiem – espresso!
Smakuje tak jak pachnie – świetnie! Już pierwsze espresso zaparzone z 18 gramowej dozy na 36 gramów uzysku w czasie 25 sekund było smaczne. Na uwagę zasługuje tu kwasowość. Wysoka, lecz bardzo jednoznacznie połączona z dojrzałymi jabłkami. W posmaku długo pozostają pistacje i migdały. Dla osiągnięcia optymalnego balansu po wielu próbach najbardziej gładką, słodką i zbalansowaną recepturą okazało się 18 gramów kawy w kolbie, 40 gramów w kawy w filiżance, a to wszystko w czasie 25 sekund. Dzięki takim parametrom aromat rozwinął się i oprócz orzechów i jabłka można wyczuć cytrusowe nuty. Kwasowość zelżała, na wierzch wyszły migdały i ciemny cukier trzcinowy, lecz w posmaku dalej pozostawała duża ilość czerwonych jabłek i słodkiej pomarańczy.
Jak z mlekiem?
Przy optymalnych proporcjach podanych powyżej, kawa radzi sobie świetnie w klasycznym flat white. 40 gramów espresso i 130 ml lekko spienionego mleka dają wyraźną, intensywną kawę o wyraźnych owocowych nutach z dużą ilością słodyczy.
Kawiarka!
Bialetti Venus 6tz, mielenie na Wilfie, najdrobniejsze. Kawa usypana na równo z górnym rantem koszyczka, do dolnego pojemnika wlana gorąca (90 stopni Celsjusza) woda. Duża moc płyty indukcyjnej. W smaku więcej migdałów i żywej, rześkiej, czerwono – żółtej kwasowości. Zdecydowanie jedna z lepszych kaw jakie zaparzyłem w kawiarce od dawna!
Smak to nie wszystko!
Scott Tedder, który w Bonanzie zajmuje się wypalaniem kawy i kupnem ziarna zielonego, podzielił się z nami swoimi odczuciami dotyczącymi El Carmen:
Ach, El Carmen… Ta kawa zajmuje niesamowicie ważne miejsce w moim sercu. Kiedy rozpocząłem pracę w charakterze kupca ziarna zielonego w Bonanzie miałem cel i marzenie, żeby sprawić, że nasze zakupy będą tak zrównoważone, jak to tylko możliwe. Nie chciałem kupować wyłącznie najdroższej kawy na rynku i microlotów (wyjątkowych zbiorów z mniejszych części dużych plantacji – przyp. red.), które stanowią zaledwie promil produkcji kawy. Chciałem, żeby kawy używane do większych ilościowo wypałów, na przykład pod espresso, służące w kawiarniach do serwowania kaw mlecznych, były połączone z konkretnymi farmami oraz ludźmi. Żeby pozwoliły mi nawiązać współpracę opartą na wzajemnym szacunku oraz poprawie jakości życia w krajach producenckich. Zdecydowaliśmy się działać ze stowarzyszeniem farmerów El Carmen i jesteśmy dumni, że staliśmy się największym kupcem ich kaw w całej Europie.
Raw Material, importer ziarna zielonego, z którym współpracowaliśmy przy tym projekcie, uważa, że system kupna/sprzedaży kaw w Kolumbii, który jest oparty na cenie rynkowej Arabiki, a nie na jakości, jest niekorzystny. Bez dodatkowych korzyści finansowych wielu plantatorów traci chęć poprawy jakości swojego produktu lub w skrajnych przypadkach – do produkcji kawy w ogóle. Raw Material założyło niezależne stowarzyszenia zajmujące się skupem wiśni (owoców kawowca – przyp. red.), które w odróżnieniu do państwowych skupów były oceniane pod względem jakości i potencjału sprzedaży. Jeżeli wiśnie danego producenta spełniały określone warunki, to trafiały do zmieszanego zbioru. Farmer dostawał natomiast nawet 250% ceny, na którą mógł liczyć w tradycyjnym skupie. Jeżeli kawy przewyższały te kryteria, farmer mógł liczyć na sprzedaż swojego ziarna zielonego w jeszcze wyższej cenie. Każdego roku, również dzięki naszym zakupom, El Carmen zaskakuje nas coraz wyższą jakością kaw. Jesteśmy dumni, że możemy współpracować z tak jakościową oraz dbającą o rozwój lokalnych społeczności kooperatywą farmerów.
Kolumbia El Carmen to nie tylko uczta dla podniebienia, ale również piękne przedsięwzięcie, o którym warto pamiętać przy każdym łyku tej wyjątkowej arabiki. Speciality Coffee to nie tylko smak, to jakość, która wpływa na życie tysięcy ludzi na całym świecie.