Sylwester w tym roku minął mi w rytmach najlepszych hitów lat ‘90. Podczas słuchania “Słodkiego miłego życia”, evergreena legendarnej grupy Kombi, uderzyło mnie, że tytuł tego utworu pasuje jak ulał do najnowszego espresso miesiąca. Gwatemalę z farmy El Naranjo od Autumn Coffee Roasters można szybko opisać wyżej wspomnianym tytułem utworu, lecz dziś zrobimy to dokładniej!
Aromat
Po otwarciu paczki poczułem zaskakująco owocowy aromat ziaren. Zaraz po zmieleniu uwydatniły się nuty charakterystyczne dla toffi i karmelu, zostawiając pewne pole dla żółtych i czerwonych owoców pestkowych. Po zaparzeniu espresso czuć w nim suszone owoce i karmel – punkt dla Autumn Coffee Roasters za celny opis sensoryczny kawy!
Espresso
Już pierwsze espresso dało bardzo dobry rezultat. Nawet osiągając krótki czas ekstrakcji, nie było w nim czuć nieprzyjemnie wysokiej kwasowości. Sam Krzysztof, jeden z założycieli płockiego Autumn Coffee Roasters, mówi o tej kawie, że reprezentuje ona:
Kompromis dla fanów jasno palonych kaw charakterystycznych dla trzeciej fali kawy i zwolenników „starej szkoły”, czyli bardziej klasycznych smaków.
Dla osiągnięcia wysokich ekstrakcji, polecam tę kawę mielić nieznacznie drobniej niż większość kaw do espresso oraz zastosować dłuższy uzysk. Receptura, która dawała mi najwięcej frajdy z picia to 18 gramów kawy na 42 g gramy uzysku osiągnięte w czasie 28 sekund. Ta myta Caturra (czyli naturalna mutacja odmiany Bourbon) była wtedy pełna żółtych owoców oraz przyjemnego, karmelowego posmaku, co w połączeniu z dość niską koncentracją dawało bardzo odświeżające efekty.
Mleko
Tę kawę polecam do aromatycznego i intensywnego flat white. Podwójne espresso świetnie komponuje się z niewielką ilością mleka, pod którym “chowają” się owocowe nuty, na pierwszym planie pozostawiając karmel oraz niewielką ilość orzechów. Jeżeli jesteście fanami kaw na pojedynczym espresso, najlepiej skróćcie uzysk kawy, dzięki temu będzie ona wyraźniej wyczuwalna w waszych napojach!
Kawiarka
Jednym z większych zaskoczeń było zaparzenie tej kawy w kawiarce. Stalową Bialetti Venus 6tz zalałem wrzącą wodą, zmieliłem kawę na 11 kliku na Comandante i wypełniłem szczelnie cały koszyczek. Następnie nastawiłem urządzenie na mniejsze pole grzewcze płyty i włączyłem na środkową moc. Po około 3 minutach w mojej filiżance znalazła się słodka, kompleksowa kawa w której większość walorów była nawet bardziej wyczuwalna niż w espresso. Czynnikiem, który to spowodował, była zapewne większa ilość wody przypadająca na gram kawy, która przełożyła się na niższą koncentracje naparu sprawiając jednocześnie, że smaki były dużo bardziej transparentne.
Podsumowując, myta Caturra wypalona w Płocku przez dobrze znanego Krzysztofa Blinkiewicza jest świetnym, dobrze zbalansowanym ziarnem, które zadowoli bardzo szerokie spektrum kawożłopów, jednocześnie nie będąc kolejną “klasyczną Brazylią”. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam!
I w rytmie lat 90-tych życzę Wam “Słodkiego miłego życia”, co najmniej tak słodkiego jak ta kawa!