Pamiętam jak dziś, kiedy to 4 lata temu postawiłem swój pierwszy krok w kawiarni speciality i w momencie stawiania tego kroku stałem się też jej pracownikiem. Przez te 4 lata wypiłem niezliczone ilości espresso, przelewów i innych kawowych specjałów. Zawsze takie spotkania z kawą zachęcały mnie do dalszych poszukiwań i jeszcze większej ilości degustacji oraz – do wprowadzania nowości do lokalu!
Kawowa edukacja? Tylko w kawiarniach speciality!
Kawiarnia jest miejscem, do którego powinien udać się po radę każdy, kto chciałby zacząć swoją przygodę z kawą. Barista jest człowiekiem, który z racji wykonywanego zawodu, powinien mieć wiedzę na temat tego, co robi. I tak oto śmiało zacznijcie swoją przygodę ze speciality w towarzystwie naszym – baristów z kawiarni Coffeedesk. Możecie to zrobić, jeśli odwiedzacie nadmorską stolicę Polski, czyli Kołobrzeg. Jeśli oddalicie się troszkę od centrum miasta, znajdziecie nas przy ulicy Mazowieckiej na osiedlu Bajkowym. I tak jak nazwa wskazuje, mam nadzieję, że od momentu przejścia przez próg kawiarni znajdziecie się w naszej bajce. Tam zawsze czeka na Was dosyć wesoła banda ze starego koca 🙂 O co chodzi? Bariści to nasze metaforyczne łatki na kocu, a rzecz w tym, że każda łatka jest z zupełnie innego materiału. Zresztą przyjdźcie sami i zobaczycie.
Jeśli daleko Wam do Kołobrzegu, ratujemy Was lokalem w trzeciej stolicy Polski, czyli w Warszawie. Tamtejsza lokalizacja tętni życiem jak rafy koralowe jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Nie ma takiego momentu, kiedy byście tam weszli i lokal nie byłoby zapełniony przynajmniej w 75%. Lokalizacja też jest super, bo w centrum miasta, a zawsze jak się odwiedza Warszawę, bądź się w niej mieszka, to i tak do centrum najbliżej. Tak oto ulica Wilcza 42 zaprasza Was gwarem i radością płynącą od baristów. Dla bardziej zmęczonych w ciepłe dni leżaczek też czeka, co by Was utulić swoim objęciem.
Co więcej, w obydwu kawiarniach czeka na Was ponad 20 typów napojów kawowych, czyli ciężko będzie nie znaleźć czegoś, co nas zadowoli, bo jest w czym przebierać. Do tego znajdzie się też oferta dla wegan, czyli jesteśmy przygotowani na każdą opcję żywieniową. Personel jest zawsze chętny do pomocy i do opowiadania, ile się tylko da o kawie i innych kawo-pochodnych rzeczach i nie tylko. Oczywiście, jeśli gość ma na to ochotę. Skąd takie chęci? A stąd, że wszystkie szkolenia prowadzi wykwalifikowana kadra czołowych polskich baristów, którzy rok do roku potwierdzają swoje umiejętności na mistrzostwach wszelakiego kawowego rodzaju. Dążą na każdym kroku do tego, aby każdy z coffeedesków-baristów miał umiejętności i wiedzę na jak najwyższym poziomie. Ok, wiemy już gdzie się udać. Lecimy dalej.
Moja przygoda ze speciality
Branża kawowa okazała się na tyle specyficzna, że pokazała mi jak szybko i trwale można nawiązać nowe znajomości oraz przyjaźnie. Segment speciality zdecydowanie wpływa na każdą sferę życia. Dlatego chętnie poszukuję nowości i próbuję ich w pierwszej kolejności od najbliższych kawowych przyjaciół.
Tym oto sposobem dochodzę prawie do meritum tego tekstu, ale zanim to, jeszcze jeden wątek…
Chodzi o samo sformułowanie speciality – przyprawia ono wiele osób, którym opowiadam o kawie o dreszcze, ponieważ wysoka jakość kawy wiąże się dla nich zawsze z wysoką ceną. Z wyższą na pewno, jednak zawsze staram się tłumaczyć, że często mniej znaczy więcej. Odkąd zacząłem pracować w kawiarni piję zdecydowanie mniej kawy niż wcześniej, kiedy to piłem kawy sklepowe. Dlaczego? Po pierwsze – zacząłem pić przelewy, które działają zdecydowanie bardziej skutecznie na mój organizm, a po drugie – skupiam się na każdej filiżance, której próbuję.
Podczas mojej przygody ze speciality piłem w różnych miejscach wiele kaw, które były tak drogie, że roczne utrzymanie mojego auta mnie mniej kosztuje. Picie drogich kaw jest ok, jednak nie zawsze kawy wysokiej jakości muszą wykraczać poza nasz budżet.
Kilka razy w życiu spotkałem się z takimi zabawnymi sytuacjami, ale jedna szczególnie zapadła mi w pamięć. Otóż kiedyś odwiedziłem swoją ulubioną poznańską kawiarnię i tam nijaki Kuba dał mi spróbować kawy, którą sam wypalił pod espresso. Wziąłem łyka i dawno nie piłem czegoś tak dobrego, pełnego i słodkiego. Od razu poprosiłem o kawę mleczną. Cappuccino wjechało tak dobrze, że chciałem wziąć kolejne, ale wiem, że by się to źle skończyło…
W momencie, kiedy mi powiedział, co to za ziarno i to, że jego surowa, zielona wersja jest niedorzecznie tania, nie mogłem uwierzyć, że tak się da. To samo powtórzył Tom Obracaj w jednym z filmów o kawie (spójrzcie poniżej). Powtarza tam dosadnie, że pił wiele wspaniałych kaw, które tytułu speciality nie otrzymały, a były naprawdę pyszne i zaskakujące. Speciality dla mnie to nazwa społeczności, która działa na rzecz ulepszania kawy.
Od przyjaźni do kawowej współpracy
Już po kilku miesiącach pracy w Coffeedesk pojechałem na pierwsze branżowe wydarzenie i wtedy się wszystko zaczęło. Potem były zawody, podczas których pojawiło się jeszcze więcej znajomych, a z nimi rozmowy do późnych godzin wieczornych. Wymiana doświadczeń, wskazywanie mi jako wtedy i chyba dziś wciąż laikowi – przynajmniej w porównaniu do ich doświadczenia, drogi jaką powinienem podążać. Wśród wszystkich tych poznanych osób pojawiły się dwie postaci, które zapadły mi szczególnie w pamięć za sprawą ich radości i energii, którą zawsze przekazywali w kontaktach międzyludzkich. Mówię tu o Arturze Poradzie i Krzysiu Baraboszu. Znamy ich doskonale z opolskich Kofeiny i Kofeiny 2.0. Oczywiście poza tym odziewają ich fartuchy marki Hard Beans Aprons. Każde spotkanie z nimi owocowało godzinami śmiechu, a do tego dbałością o każdy szczegół oraz profesjonalizmem.
Widzimy na ich przykładzie naturalną drogę rozwoju. Jeśli działamy na ziarnie kawy, chcielibyśmy je tworzyć od podstaw, żeby znać je od A do Z. Dlatego kilka lat temu powstał kolejny opolski twór, czyli palarnia kawy Hard Beans Coffee Roasters. Nie mogło stać się inaczej, więc szybko podjęliśmy współpracę z chłopakami, sprzedając ich kawy i współorganizując różne eventy. Po kilku takich współpracach (m.in. projekcie kawy miesiąca), powstał piękny smakowo-wizualny projekt, który jest „winem domu” naszych lokali. Produktem, który jest cały czas na barze i w każdej chwili można go spróbować. Mówię tu o kawie pod espresso. Kawie, która mnie urzekła od pierwszego siorbnięcia. Kawie, która jest tak bardzo klasyczna w smaku, tak bardzo pełna i tak bardzo uniwersalna, że z chęcią zaczynam od niej każdy dzień swojej pracy. Mówię tu o ziarnie Brazylia Colibri Santos.
Cześć cześć! Za barem już na dobre rozgościła się nowa Brazylka od Hard Beans Coffee Roasters. Pełna orzechów i słodyczy…
Gepostet von Coffeedesk Kawiarnia – Wilcza 42 am Samstag, 15. Juni 2019
Jak mówią sami twórcy tej kawy:
Brazylia Colibri to kawa typu Single Origin, która idealnie sprawdzi się parzona w ekspresie ciśnieniowym. Smakuje świetnie jako espresso z wyraźnymi, orzechowo-czekoladowymi nutami. Idealnie komponuje się także z mlekiem tworząc słodki, nugatowy napój kawowy. Nasza Colibri uprawiana jest na południu Minas Gerais, zlokalizowanego w południowo-wschodniej części Brazylii. Ze względu na korzystne położenie regionu, niemal całą jego powierzchnię pokrywają plantacje, z których pochodzi połowa produkcji brazylijskiej kawy.
Dlatego każdy, kto lubi czarną kawę na pewno będzie się raczył jakością tego ziarna. No i wracamy do tematu kaw mlecznych. Jak sami widzicie, w połączeniu z mlekiem ta kawa daje bardzo delikatny kremowy napój, którym z radością dzielę się ze swoimi gośćmi każdego dnia za barem.
No i ostatni element. Cena jest naprawdę sprawiedliwa dla każdego, kto chciałby się zaopatrzyć w taką paczuszkę czarnego szczęścia po lub przed degustacją. Kawa występuje na naszych półkach w opakowaniach w wersji 250g i 1 kg – dla tych, co jeszcze nie są i dla tych, którzy są już przekonani.
Ponadto Hard Beans Coffee Roasters przygotowało dla mnie niebywałą kawę, na której startowałem w tegorocznych mistrzostwach Polski Brewers Cup. Udało mi się tam zdobyć drugie wicemistrzostwo Polski, a moja kawa w rundzie Open była drugą najlepiej ocenioną kawą. Nie muszę udowadniać, jak dobrą robotę chłopaki zrobili, wypalając to ziarno i dbając przy tym o każdy szczegół. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że podchodzą z pełną uwagą, pasją i zaangażowaniem do każdego surowca, jaki złapią w swoje dłonie. Nie piłem jeszcze niedobrej kawy z tej palarni i mam nadzieję, że w przyszłym roku też będę miał okazję startować w zawodach na kawie chłopaków z Hard Beans.