Truskawki, cytrusy, zioła… To właśnie aromaty spotykane w kawie najsilniej przyciągają koneserów do świata specialty – im bardziej nietypowe, zaskakujące i smaczne, tym lepiej. Wraz z kolejnymi otwieranymi paczkami ziaren, doświadczenie kawowych smakoszy wzbogaca się o kolejne – czasem zaskakujące – smaki. Nawet najśmielsze oczekiwania nie przewidziały jednak tego, co wśród aromatów wyczuli nasi Coffeedeskowi specjaliści – Ci, którzy z niejednej filiżanki już siorbali. Zapytaliśmy ich o najbardziej zaskakujące aromaty w filiżance – sprawdźmy, co zaskoczyło tych, których ciężko już czymś zaskoczyć.
Kawa czy herbata?
“Gdyby ktoś zasłonił mi oczy i poczęstował Kenią Kiamwui od Gardelli, to nie uwierzyłabym, że to kawa!”. Patrycja, Supreme Service Specialist w Coffeedesk, właśnie ten napar wspomina jako najciekawszy. Soczysty, kwaśny, ale też słodki aromat malin był tak silny, że przypominał herbaciany napar malinowej herbaty. Bonus: kofeinowy zastrzyk energii!
Jeszcze więcej owocu
Skoro o owocach mowa, historia Władzi – Senior Social Media Specialist – jest jedną z naszych ulubionych. “Kiedyś piłam w biurze kawę o intensywnym aromacie brzoskwinki. Aromat był niesamowity, smak bardzo słodki. Co dziwne – każda kolejna kawa, choć z innej paczki i palarni, smakowała tak samo soczyście i brzoskwiniowo. Dłuższą chwilę zastanawiałam się nad tym fenomenem, zanim okazało się, że to wcale nie kawa, a mój balsam do ust. Śmiechom nie było końca!”
Smak świeżości
Gdy wśród aromatów na opakowaniu pojawia się eukaliptus, to znak, że w filiżance można spodziewać się czegoś ciekawego. W rzeczywistości, to, co zwiastował opis sensoryczny na paczce Kolumbii z palarni Nomad, porównywalne było ze zjedzeniem cukierka Halls. Tym razem jednak pomyłki nie wchodziły w grę – ta kawa zapadła w pamięci więcej niż jednej osoby. Wrażenia? „Zaskakująco pozytywne!” – zgadzają się w tym Mariusz i Michał z naszego Działu Zakupów.
Powrót do przeszłości
Smak truflowych cukierków z dzieciństwa – to wspomnienie nasuwa się Michałowi, Product Specialist w Coffeedesk, na myśl o Hondurasie z Rocket Bean. W tym przypadku nie tylko wrażenia po zaparzeniu są zaskakujące. Rokitnik, ziarna kakaowca, plastry miodu, kombucza, świąteczny pudding i… Riga Black Balsam – to aromaty widniejące na opakowaniu. Cóż, do odważnych świat należy!
To nie jedyne wspomnienie z tych rozczulających. Teraz coś dla łasuchów. Indonezja z Casino Mocca skusiła mnie aromatami mango, kombuczy i kopru, a w filiżance… Ciasto drożdżowe!
Czy to już umami?
Przy długim kawowym stażu ciężko o brak wpadek. Pewną szczególną wspomina Wiesław, nasz Challenge Specialist. “U mnie najbardziej zaskakującym aromatem, na jaki trafiłem, były… intensywne suszone grzyby. Dzieliliśmy tę przyjemność razem z Markiem i Michałem z naszego teamu, na wypadzie w Karkonosze. Marek wziął jakąś paczkę, która się najwyraźniej wysezonowała przy suszeniu zbiorów. Nie mieliśmy innej kawy, więc codziennie rano na śniadanie były suszone grzybki.”
Ziarna specialty wznoszą kawowe doznania na zupełnie nowy poziom – wszystko za sprawą złożonego procesu jaki ma miejsce, zanim kawa znajdzie się w filiżance. To podróż, która nie przestaje zaskakiwać. Czym zaskoczyła Ciebie?