10 pomysłów na domowe kawowe eksperymenty. Ale nie będziemy szukać idealnej metody parzenia! Odważ się robić to, czego na co dzień nie robisz! Odważ się olać reguły! Złam kilka wielkich kawowych zasad i zobacz, że… absolutnie nic się nie stanie (albo Twój własny świat wywróci się do góry nogami!). Powodzenia!
1. Zrób sobie własny blend
To nie jest tak, że robienie blendów jest zarezerwowane dla palarni. Składowe kawy raczej pali się osobno, ponieważ każde ziarno ma inne ustawienia palenia, więc w domowych warunkach nie robisz niczego innego niż sama palarnia. Blendy tradycyjnie robiło się po to, żeby polepszyć smak słabszej kawy, no albo żeby obniżyć cenę tej lepszej. Blendy to także sposób wielu palarni na wykorzystanie resztek kawy czy przemycenie starszych ziaren. Są też blendy komponowane w konkretnym smakowym celu, często pod espresso, aby idealnie odpowiadało preferencjom kawiarni, albo do dripa, żeby stworzyć zbalansowaną, codzienną, prostą kawę. Są też blendy szalone, eksperymentalne, niektórzy heretycy robili już blendy robusty z gejszą nawet. A co tam! Także śmiało, zblenduj sobie coś, zarówno jeśli masz resztki paczek w kawowej szafce lub jeśli masz ochotę na szalony eksperyment!
2. Zaparz kawę wrzątkiem
Parzysz kawę zawsze tą samą temperaturą? Unikasz za wszelką cenę wrzątku? A weź sobie raz zalej ziarno taką wodą od razu po zawrzeniu, no weź! I zobacz, czy serio, jak to mówią niektórzy, kawa nagle straci smak, że ten wrzątek z niej wyparzy wszystkie smaki. A może, to taka tylko teoria, ale może jednak kawa po prostu będzie bardziej wyekstrahowana. A może będzie smakować dzięki temu, no nie wiem, lepiej? A jeśli nie będzie, to wrócisz do skrupulatnie odmierzanych równych 92 stopni, świat będzie kręcić się dalej. Więcej o tej herezji w tym artykule.
3. Zrób sobie cupping
Kolejna rzecz, która nie jest zarezerwowana dla palarni, baristów, czy innych tak zwanych profesjonalistów. Cupping to właściwie taka zalewajka, jaką robiła Twoja babcia w szklance z metalowym koszyczkiem! Skoro ona mogła, to Ty też! Jednocześnie, to właśnie tę metodę wykorzystują Q-graderzy do oceniania kawy, ponieważ pokazuje jej walory bez dodatkowych „filtrów” (nomen omen). Jeśli nie masz określonych swoich preferencji smakowych, nie odróżniasz regionów kawy, nie wiesz kiedy coś jest orzechowe, a kiedy kwaśne, to najlepszy jest właśnie cupping kilku kaw naraz! W zależności od tego, co chcesz przetestować, możesz wybrać kilka kaw z różnych państw, kawy z tego samego originu, ale z różnych odmian czy obróbek, albo kawę o tym samym pochodzeniu, odmianie i obróbce, ale z różnych palarni.
Tu przeczytasz, jak zrobić cupping w domu.
4. Wypij starą kawę
No dobra, powiedz szczerze: jaka była „najstarsza” kawa, jaką piłeś/aś? Często pojawia się w dyskusjach wątek tracenia walorów smakowych ziaren z czasem. Niektóre palarnie podają na etykiecie 3 miesięczną datę w kategorii “spożyć przed”, inne celują w 6 miesięcy. Ale zastanówmy się, czy jakikolwiek dzień, czy miesiąc, może de facto stanowić jakąś granicę, po której kawa staje się „zła”? Poza tym, że ciężko określić jak szybki jest to proces, to jeszcze jest kwestia jak silny! Niektórzy twierdzą, że ziarna tracą na tyle, że picie starszej kawy traktują jako zbrodnię, inni całkowicie to lekceważą. Ja proponuję eksperyment: zostaw sobie porcję kawy na 3 czy 6 miesięcy (albo to i to). Pozwól jej się celowo zestarzeć. Jeśli chcesz podwójny eksperyment, to zamknij ją w różne opakowania, ba możesz nawet próbkę zamrozić!
Możesz też kupić kawę z outletu!
5. Kup kawę, jakiej normalnie nie kupujesz
- Lubisz tylko kwaśne Kenie? A weź zamów sobie kwaśniejszą wersję Hondurasu – odpowiednia odmiana i proces, dają intensywną i kwaśną owocowość, ale w cięższym wydaniu.
- Lubisz klasyczne Brazylie? Spróbuj kawy z innych krajów Ameryki Południowej, a potem jeszcze z Ameryki Środkowej. Może się okazać, że większy balans kaw z krajów Ameryki Łacińskiej da Ci nowy ulubiony origin!
- Celujesz zawsze w kawy z półki 40-50 zł? A weź się szarpnij raz, z jakiejś specjalnej okazji, lub bez okazji, na kawę z poziomu 87-88 punktów SCA. Ich cena będzie oscylowała w okolicach 70-90 zł, ale ich smak w porównaniu do dolnych progów specialty, będzie naprawdę inny! I nie chodzi tu o konkretne nuty smakowe, a raczej o intensywność, brak defektów, smaczność, łatwość parzenia. Kawy typu daily-coffee to często ziarna z poziomu 82-85 punktów, co daje niższą cenę i o ile są odpowiednie do codziennego parzenia, jeśli nie przywiązujemy do niego niezwykłej wagi, ale warto wiedzieć, jakie jest pełne spectrum możliwości świata specialty.
6. Dla zaawansowanych: wypal sam kawę w domu
Ten ruch robi się coraz bardziej popularny przynajmniej z dwóch powodów: coraz więcej mamy maszynek do palenia małych porcji kawy (tzw. sample roaster, np. Ikawa, Roest), małych pieców do kawy o pojemności od 1 do kilku kilogramów (np. Aillio Bullet), oraz coraz częściej importerzy ziarna oferują małe ilości ziarna. Innowacyjnym ruchem w tym ostatnim wykazało się 88 Graines, które oferuje obecnie jednokilogramowe paczki dostępne w sklepie online (wysyłka z Polski, więc nie zabiją Was koszty). Sprzęt to jednak spory wydatek, tu nie ma tanich opcji. Jeśli chcemy się tylko zabawić, a nie budować profile palenia, to można wrzucić ziarno na patelnię czy do piekarnika. Mała szansa, aby było równie dobre jak precyzyjne i zaplanowanie palenie z palarni, ale dla zabawy można 🙂
WSZYSTKO co chcielibyście wiedzieć o paleniu kawy w domu opowiedzieli Bracia Ziółkowscy w tym artykule.
7. Nie zwilż filtra do kawy i zobacz, co się stanie!
Toż to dopiero herezja! Czy na pewno smak celulozy jest wyczuwalny w kawie, jeśli nie zwilżymy filtra gorącą wodą przed parzeniem? Wiele osób przekonuje, że jest to od razu wyczuwalne. Osobiście odpuściłam sobie ten etap parzenia dawno temu – albo nie jestem wyczulona na smak celulozy, albo nie jest to drastycznie wyczuwalne. Oczywiście nie dotyczy Mistrzostw Polski Brewers, gdzie liczy się każdy najmniejszy detal. Ale póki parzysz dripa o 7 rano na pobudzenie, to może machnij na to ręką.
8. Olej proporcje!
No dobra, tylko szczerze: czy odmierzasz zawsze idealną wielokrotność 6 g, co do zera po przecinku? Ja się przyznam, że dawno temu też miałam takie OCD. Kawa w swoim genotypie nie ma zakodowanej proporcji ziaren do wody dla idealnego naparu. Wiele lat temu SCA zaproponowało „golden ratio” 6g/100ml, no i tak zostało. O ile underdosing (mniejsza proporcja) to tylko jeśli lubicie delikatne i nieco wodniste napary (np. Szwedzi lubują się w bardzo jasno palonych ziarnach parzonych z niższą ekstrakcją), to już overdosing (czyli zawyżenie wyjściowej dozy), może niejednej kawie zrobić dobrze. Spróbuj kawy, którą obecnie pijesz w wersji 7-8 g na 100 ml i zobacz, co się stanie! Nie jest to bardzo ryzykowny eksperyment, bo jeśli efekt Cię nie zadowoli, to możesz zawsze nieco rozcieńczyć napar.
9. Zaparz na oko
Ho, ho, to Ci dopiero! Dla wielu sytuacja nie do pomyślenia! Ja jednak proponuję powiedzieć: sprawdzam! Po prostu olej wagę i termometr, zaryzykuj, skocz na główkę, zobacz, co się wydarzy. Bardzo dobre ziarna speciality dają tak duże możliwości proporcji i metod parzenia, że kawa nie ma szans wyjść niepijalna! A jeśli pójdzie Ci dobrze, to może kolejnym razem start w Mistrzostwach Hario na oko?!
10. Dla pijących mleczaki: zmień mleko
Jeśli kiedyś, lata temu, raz spróbowałeś kawy na mleku sojowym i od tego czasu odpuściłeś wszelkie alternatywy mleka, bo było słabo-pijalne, to wiedz, że obecnie rynek roślinnych napojów jest jednym z najszybciej rozwijających się! Sojowe mleko już dawno nie wiedzie prymu, mamy za to świetne opcje owsiane (DRYK, Alpro, Minor Figures, Oatly), grochowe (Sproud, DRYK), czy specjalne NIE-mleko, zaprojektowane tak, aby smakowało podobnie do mleka krowiego. Daj się zaskoczyć tym opcjom! Jakość, smak, a nawet spienianie tych produktów, są obecnie niesamowite!