2023! To już ten moment, w którym 2070 jest bliżej niż 1970. Stajemy się o rok starsi, jednym przybędzie trójka z przodu, jeszcze innym czwórka. Spora część z nas postara się zadbać o postanowienia noworoczne. Jeśli ktoś zaplanował co miesiąc sięgać po produkty miesiąca, to może zacząć już teraz. Oto styczniowe rekomendacje!
Prostota w espresso
Zawsze, gdy sięgam po espresso miesiąca, czekam jaka rzecz okaże się w nim zaskakująca. Do tego stopnia ten rodzaj myślenia wszedł mi w nawyk, że kiedy zobaczyłem styczniowe espresso miesiąca, również liczyłem na niespodziankę. Zaskoczyła mnie przede wszystkim prostota w smaku, a jednocześnie bardzo wysoka jakość. Brazylia Mococa, z berlińskiej, ikonicznej palarni The Barn, to Yellow Bourbon obrabiany metodą naturalną, a posadzony w najbardziej popularnym kawowym regionie Brazylii, czyli Santos.
18g kawy / 8. klik Comandante (90 mikronow)
26 sekund parzenia / 35g uzysku
Jak wspominałem wyżej, najprostsze espresso jest wyjątkowe, jeśli ma wysoką jakość.
Super przyjemne toffi w parze z wanilią, orzechem laskowym, delikatną kwasowością nektarynek. Fajne body – pełne. Długo słodko na języku, co przekłada się na podobny finisz. Kwasowość jest niska, ale wzrasta wraz z spadkiem temperatury.
W wydaniu klasycznego flat white’a przypomnimy sobie o serniku ze świąt. Bardzo słodko (w cukrowy sposób), dużo tutaj deserowej wanilii oraz toffee. Tak, jak podaje The Barn na etykiecie, nuta „Rich” – jest tu bogato, zdecydowanie.
Karnawałowy przelew
Przelew miesiąca warto nabyć już dla samej holo-karnawałowej etykiety, która wygląda kozacko. Karnawałowy klimat zapewnia Coffee Plant z Warszawy oraz ich Etiopia Bombe.
Ciekawostka – „Bombe” oznacza dwie rzeczy w Etiopii: albo jest to nazwa młyna (co jest najbardziej prawdopodobnen na opakowaniu paczki kawy) lub w ten sposób nazywa się góry, leżące w regionie Sidamo. Ziarno to klasyczny etiopski Heirloom, obrabiany metodą naturalną na słońcu przez 14 dni.
Parzenie:
Chemex
30g kawy / 27. klik Comandante (500 mikronów)
500g wody / temperatura 96 stopni
Parzenie podzielone na 4 zalania, preinfuzja 150g i pozostawiona na minutę tak, by kawa się w pełni rozwinęła. Po minucie dolewam kolejne 150 i czekam 50 sekund aż właściwie całość spłynie i rozwinie napar. Dolewam następnie 100g i czekam również około 50 sekund. Podobnie robię ostatnie zalanie 100 gramami wody. Całość parzenia wyniesie około 4:20.
Napar bardzo pięknie pachnie i mocno czuć w nim owoce: mnóstwo brzoskwini, mango, papai. W smaku: przyjemna lekkość, ale już od najwyższej temperatury dostrzeżemy owocowy punch. Wyczuć można morele, w tle lekkie cytrusy, oraz bergamotkę, wiśnie, a wraz ze stygnięciem wybija się przede wszystkim morela, a także ujawnia się pomarańcza. Kwasowość na średnim poziomie intensywności utrzymuje się tak przez wszystkie temperatury. Jedwabne body i kwiatowy finisz.
V60:
18g /23. klik Comandante (400 mikronów)
300g wody / 94 stopnie
Parzenie dosyć podobne jak w przypadku Chemexa, bo też 4 zalania. Preinfuzja na 90 gram, około 50 sekund tak, by kawa się rozwinęła. Po upływie czasu dolać kolejne 90 i poczekać do 1:30, po czym zalać 60 gramami wody. Ostatnie zalanie powtórzyć po upływie 30 sekund.
Finalny czas parzenia wyniesie 3:10.
Kawa wyda się zdecydowanie bardziej zbalansowana w tym przypadku. Pojawia się więcej herbacianych nut i zdecydowanie wyższa i żywsza kwasowość: miłe nuty cytrusów wychodzą na pierwszy plan (zwłaszcza limonki) oraz akcenty kwiatowe, bergamotki oraz czereśni.
Spadek temperatury przynosi w profilu morele, jednak nie dominują tak mocno jak w przypadku Chemexu. Kawa ma pełne body o średniej intensywności oraz przyjemny herbaciano-cytrusowy finisz.
Herbaty
Sencha. Brown House & Tea
Mogę się mylić, ale to chyba pierwsza sencha jako nasz produkt miesiąca. Japońska herbata z regionu Shizuoka zbierana wiosną 2022 roku. Jeśli ktoś nie próbował nigdy senchy, to ma wyjątkowa okazje, by zagłębić ten temat.
5,5g / 500ml
70 stopni / czas parzenia 2 minuty
Sencha ma bardzo przyjemny, nasycony smak zielonej herbaty. Jest to jedna z najintensywniejszych odmian. Zachęcam do kilku parzeń tych samych liści – wtedy zwiększamy temperaturę o kilka stopni i wydłużany czas za każdym razem, dodając kolejne 30 sekund. Całość możemy powtórzyć 4-5 razy. Intensywność będzie spadać, a dzięki temu pojawi się więcej cukru w smaku.
Lune Tea Apres Ski Tea
Niby za oknem wiosna, ale zimowa herbatę warto w zapasie mieć (zerknijcie na prognozy na kolejny tydzień). Jako drugą herbatę stycznia mamy naprawdę zaskakujący mix od Lune Tea. Apres Ski to, jak sama nazwa wskazuje, idealna herbata po zejściu ze stoku, czy innych zimowych aktywnościach. Bardzo ciekawe połączenie, czarnej herbaty, między innymi gryka która robi absolutnie genialna robotę. W herbacie znajdziemy również, cynamon, goździki, skórkę pomarańczy, nagietek, żurawinę, czy kardamon. Jest to moje pierwsze zderzenie się z herbata która na pozór jest owocowa, ale ukrywa zdecydowanie ciekawe wytrawne nuty.
1 łyżka płaska/ kubek
100stopni / około 5 min
Herbaty z Lune Tea, są bardzo wydajne wiec lepiej pilnować by ten zasyp był naprawdę mały, robotę tutaj robi dosłownie 8-10 składników z łyżeczki.
Smak, połączenie nut żurawiny i pomarańczy, podbite kardamonem oraz cynamonem, ale najważniejsze jest tutaj tło które buduje gryka, jest ciężkie w przyjemnym znaczeniu, i bardzo subtelnie orzechowe !
Finalnie generuje to ciasteczkowy posmak.
Tak prezentują się nasze polecenia na styczeń. Życzę wszystkim, by wytrwali w postanowieniach noworocznych oraz, by wszystkie życzenia ze świąt się spełniły, a dni były coraz dłuższe!
Kuba