Bardzo często, gdy ktoś się dowie, że interesuję się kawą, pyta się, czy piłem ten słynny kopi luwak. „Wiesz, tę najlepszą na świecie!”. Nie, nie piłem i nie uważam się przez to za niespełnionego miłośnika kawy. Wolę trzymać się z daleka od takiego interesu, który śmierdzi na odległość sporym naciąganiem i mitomanią.
Zwierzę nie może się mylić
Czym jest kopi luwak? To ziarna kawy pozyskiwane z odchodów pewnego sympatycznego zwierza zwanego cywetą, czyli łaskunem, czyli luwakiem. A skąd u tego luwaka w brzuszku kawa? Drzewiej bywało, że cywety żyły sobie na wolności i buszowały pośród krzewów kawowca, zjadając dojrzałe wiśnie. Ich układ trawienny trawi skórkę oraz miąższ, pozostawiając ziarno kawy, które wędruje dalszym ciągiem tegoż układu dopóty, dopóki nie zobaczy światełka w tunelu.
Sprytni Ludzie, widząc obrobione już ziarna kawy, zaczęli zbierać odchody cywet, płukali je i w ten sposób zaczęli pozyskiwać kawę kopi luwak. Dzięki kwasom żołądkowym, ma być ona pozbawiona goryczy oraz kwaskowatości i mieć li tylko słodki, czekoladowo – karmelowy smak.
W końcu zwierzę nie może się mylić i nie będzie wcinało czegoś niedobrego, prawda?
Jeszcze Sprytniejsi Ludzie znaleźli sposób na biznes. No bo skoro ta kawa jest taka niesamowita, bo niby taka pyszna, a do tego jest jej mało na świecie, to dlaczego nie zacząć jej produkować na szeroką skalę, dalej mówiąc, że jest unikalna i szerzyć mit, że jest najdroższą kawą świata?
Zwierzę nie ma wyjścia
Dlatego w Wietnamie, Chinach czy na Filipinach zaczęły powstawać cywetowe farmy, gdzie niczym brojlery są faszerowane wiśniami kawowca. Kawowca wszelkiej maści, czyli najlepiej tymi najgorszymi, bo najtańszymi – robustą, słabą arabiką, z defektami. Do tego dochodzi sposób traktowania i hodowania tychże zwierzaków. Ta jedna z najdroższych kaw na świecie może śmiało pretendować również do miana jednej z najbardziej nieetycznych.
Zachodni Świat odkrył kawę kopi luwak dzięki podróżnikowi, Tonemu Wildowi, który przywiózł ją ze swych wypraw jako ciekawostkę. Ta ciekawostka stała się towarem tak pożądanym, tak mocno wywindowała ceny w górę, że doprowadziło do takiej sytuacji, jaka jest teraz. Szacuje się, że roczna produkcja kopi luwaka kształtuje się w granicach 50 ton! Czy to nadal jest mała, naturalna produkcja w zgodzie z przyrodą?
Co z ceną takiego rarytasu? Zrobiłem szybki przegląd różnych ofert. Średnio – 2000,00 Polskich Nowych Złotych za kilogram. Dwa tysiące. Dwa koła. Dwa kafle. Niemal połowa średniej krajowej.
Nadal za punkt honoru kawosza obierasz wypicie choć filiżanki tej „luksusowej”, uważanej za jedną z najdroższych, kawy?
Mitów ciąg dalszy
Załóżmy, że nadal chcesz. Bo kręci Cię ten kompletnie pozbawiony goryczy, karmelowy, słodki smak. Da się go odnaleźć w kawie uprawianej i obrabianej w tradycyjny sposób.
Ot, choćby kawy wysokiej jakości z Brazylii, albo Gwatemali lub Salwadoru.
Tak naprawdę nigdy nie wiadomo jaką kawą jest kopi luwak. Opakowania nie wskazują w żaden sposób, jakoby cywety miałyby się żywić, na przykład wysokogatunkową arabiką konkretnej odmiany. Jest tylko wskazanie kraju pochodzenia, ewentualnie, że jest to arabika. A państwa, w których produkuje się (nie bójmy się tego słowa) kopi luwak, nie słyną z upraw wysokojakościowych kaw.
Ponadto, trend ten powoduje, że spotkałem się z kawami pozyskiwanymi z odchodów słonia. Słyszałem także o ziarnach obrabianych przez żołądki małp.
A wiecie, ile kosztują kawy z najdroższych plantacji panamskich, odmiany Geisha? Te, które naprawdę mogą odmienić życie Prawdziwego Kawosza? To okolice 1000 złotych za kilogram. Owszem, to wciąż potężne kwoty (choć tego typu ziaren nigdy nie kupuje się na prywatny użytek w ilościach większych jak 250g). Niemniej, unikalność tych kaw i głębia ich smaku w dużej mierze rekompensuje poniesione koszty.
Schodząc bardziej na ziemię, kawy bardzo wysokiej jakości, segmentu specialty oscylują w granicach 150 – 250 złotych za kilogram. Dziesięciokrotnie mniej niż kopi luwak. A w zamian dostajecie kawę, o której wiecie wszystko – skąd pochodzi, z której plantacji, jaka była metoda obróbki, odmiana botaniczna czy jaki jest jej profil smakowy bądź data zbiorów. Do tego zostaje ona wypalona przez doświadczonych roasterów znamienitych palarni.
Wanna try?
Nie jestem wielkim kawoszem, lubię dobrą kawę i potrafię docenić. Nie sądzę by jednak moje kubki smakowe były godne najwyższej półki 😀 Dawno, dawno temu. Kopi Luwak wydał mi się ciekawą opcją do jednorazowego spróbowania i tak zostało… nadal nie spróbowany. Tak też zostanie, przez masowość, która się pojawiła, co odbija się na zwierzakach, otoczeniu, tylko cena bez zmian 🙂
Dobry art 🙂
DObrze byłoby dodać, że cywety, dla których w naturalnych warunkach zjadanie owoców kawy było tylko dodatkiem do jadłospisu, takim deserem, w hodowlach są karmione wyłącznie ziarnami kawy, co przyczynia się do ich cierpienia.
[…] Kopi luwak. Smrodek biznesowego mitu – akurat dziś na festiwalu kawy miałem okazję spróbować „legendarnej” kopi luwak, za jedyne 15 zł. Nie skorzystałem, w dużej mierze pod wpływem tego artykułu. Zobacz jak powstają mity biznesowe i czemu są tak problematyczne. […]
[…] CoffeeDesk – Kopi Luwak. Smrodek Biznesowego mitu. Kawiarniany – Najdroższa kawa na świecie to prawdziwe okrucieństwo. Zwierzęta cierpią. […]
Szanuję bardzo za ten artykuł 😉
– Mówią, że wiesz, „najlepsza” (cudzysłów palcami w powietrzu) kawa. Przecież są tak samo dobre, a tańsze.
– A piłeś ją?
– Nie, nigdy.
Nie mam pretensji do autora, że nie spróbował tej kawy, bo rzeczywiście już sam proces pozyskiwania i jej kampania reklamowa daje do myślenia. Poznaniak ze mnie – wolę mieć w tej cenie wybór kilkunastu innych ziaren. Zamiast jednej chwili prestiżu wolę kilkanaście chwil odkryć 🙂
Piłem kopi luwak na Sumatrze, w 2012 roku. Wtedy jeszcze nie byłem kawoszem więc nawet nie mogłem ocenić czy kawa była dobra w smaku, po prostu napój jak napój 😉
Jedyne co zapamiętałem to cena – ok 6,5 dolara, 6 lat temu i to w Indonezji – to był majątek. Znacznie lepsze odczucia miałem po wypiciu kawy z liści – serwują takie na Sumatrze, w prowincji Jambi. Kosztowała 90 groszy, smakowała jak mocna herbata, a i frajda była znacznie większa;)