Mistrzostwa Polski Brewers zbliżają się wielkimi krokami! Z tej okazji zapytaliśmy Julię Brągiel – jedną z uczestniczek oraz baristkę w kawiarni Coffeedesk na Tamce, jak wyglądają przygotowania do mistrzostw, jak odkrywa się do nich powołanie, co jest potrzebne, żeby wystartować i do kogo warto zwrócić się o pomoc. Ciekawi? Zapraszamy!
Skąd wzięła się Twoja miłość do kawy?
Jako pierwsi zarazili mnie nią chłopaki z Dziarskiego Baristy, kiedy chodziłam do liceum w Rzeszowie. Potem zaczęłam chodzić na siłownię i przestawiłam się z tego powodu z latte na czarną kawę, to dużo zmienia. Podczas pracy sezonowej w Mielnie jeździłam do Coffeedeska w Kołobrzegu, chciałam dowiedzieć się o kawie więcej i trafiłam na szkolenie do Świdra. Nauczył mnie jak włączyć ekspres, zrobić espresso i narysować serce na mleku. Dało mi to wprowadzenie do świata specialty i kiedy podczas studiów szukałam pracy za barem to już tylko w takich kawiarniach. Po lokalach w Krakowie trafiłam do Warszawy i do Coffeedeska na Tamce. To trochę jak powrót do domu, bo od Coffeedeska wszystko się zaczęło.
Skąd pomysł żeby wystartować w Mistrzostwach?
Rok temu byłam wolontariuszką na Festiwalu kawy, ktoś wtedy żartobliwie zapytał kiedy startuję i wyszło, że już w tym roku. W listopadzie startowałam w Cup Tastingu, byłam 12 na 48 zawodników, Robert z Wilczej doszedł wtedy do finału, a ja postanowiłam dobrze przygotować się do Brewers.
Jaką kawę i jaki sprzęt wybrałaś?
Wyjątkową Panamę wypalaną przez Matta Wintona, mistrza świata z 2021 roku i współwłaściciela palarni Rose Coffee Roasters. Poznałam go osobiście na Festiwalu Kawy w Zurychu i wiedziałam, że chcę żeby to właśnie on wypalił kawę, którą zaprezentuję sędziom. Mam spore szczęście, że Coffeedesk pomaga startującym, bo gdybym sama musiała zapłacić za tę kawę, mogłoby się odbyć zdecydowanie mniej treningów (śmiech). Kawę będę parzyć w różowych dripperach z płaskim dnem z April Coffee Roasters prosto z Kopenhagi. Opakowania kawy Rose też są różowe, wszystko na scenie będzie różowo-biało-szklane. Trzymam się idei angażowania bliskich – będą też ręcznie robione czarki od znajomej z Krakowa. Serwery Kinto, te bardziej okrągłe, żeby kojarzyły się z owocem. Kawę mielę na swoim Comandante z Red Clix – dzięki temu mogę ustawić dokładnie 53 kliki. Ciekawostka – jeśli kawy nie mieli się na młynku dostępnym na scenie tylko na swoim, trzeba to zrobić przed wejściem na scenę!
Kto pomaga Ci w przygotowaniach?
Podczas pracy w Coffeedesku spotkałam bardzo dużo uzdolnionych i kompetentnych osób – w ewaluacji kawy, przygotowaniu przepisów. Dużo robię sama, ale jak nie jest pewna to wiem, że mogę się odezwać do swojego head baristy – Łukasza, czy do Hani – head baristki z Wilczej, która bardzo pomogła mi z sensoryką. Nawet dział sprzedaży się zaangażował – Marcin pomógł mi nagłośnić temat, a Paweł wsparł swoją wiedzą. Można powiedzieć, że to praca zespołowa.
Jak wyglądają treningi i od kiedy się przygotowujesz?
Całe życie! (śmiech). Rutynę ćwiczę od miesiąca, ale wykorzystuję całą wiedzę, którą dotychczas zdobyłam. Treningi dzielą się na te, na których ćwiczę prezentację i na te kiedy piję tę kawę, testuję ją w okienku od 10 do 12 dni po wypaleniu, czyli w takiej wersji, w jakiej będę jej używać na zawodach. Większość moich treningów odbywa się w salce na Próżnej – to przestrzeń która jest wyposażona we wszystko, czego potrzebuję, co będziemy mieli do dyspozycji na ścianie.
Jaki jest przekaz Twojego występu?
Przekazem występu, moich przygotowań i całej tej przygody test to, że biorę jedną z najlepszych kaw dostępnych na rynku, parzę ją i dzielę się nią z przyjaciółmi, rodziną, a potem ze składem sędziowskim. Nie chodzi o to, żeby się tymi ziarnami chwalić i lansować. Nie robię tego wszystkiego dla samej kawy tylko dla ludzi. Wszyscy mamy to wspomnienie, gdy ktoś przez napój czy posiłek okazał nam miłość, dał nam najlepsze, co miał. I na tym opiera się mój występ.
Trzymamy kciuki!
Mistrzostwa Polski Brewers odbywają się podczas Warszawskiego Festiwalu Kawy. Coffeedesk nie ma w tym roku swojego oficjalnego stoiska, ale jest oficjalnym sponsorem tegorocznej edycji Mistrzostw. Pojawimy się na wydarzeniu i szykujemy dla Was dużo niespodzianek!
Pytanie do Julii oraz Agnieszki: jak oceniacie pracę na dripperze April? Czy widać dużą różnicę w porównaniu np. z V60, kawa jest bardziej słodka?
Czy produkt jest wart swojej ceny, jeśli będzie używany w domu (po przeliczeniu ceny z jednego z czeskich sklepów kawowych online, to w Polsce musiałby kosztować w granicach 180-200 zł)?
Pytanie do Coffeedesk: czy April pojawi się w waszej ofercie?
PS
Fajnie, że wprowadziliście Hoopa 🙂
Odpowiedź od Julki: Ja generalnie plastikowego Aprila bardzo polecam! W mojej opinii jest to jeden z lepszych dripperów z płaskim dnem na rynku, a kilka innych już też testowałam. Kawa fajnie się zaparza, jest słodka i ma pełne body. Ale jeśli już używać, to koniecznie z filtrami też od Aprila – te do Kality niestety, jak dla mnie, słabo współgrają. Polecam się też inspirować przepisami bezpośrednio ze strony Aprila. Czy warto za te pieniądze? Ja uważam, że fajnie mieć taki sprzęt w domu.
A co do Aprila w ofercie – nie mówimy nie, ale w najbliższych planach się nie pojawia 🙂
Dziękuję za odpowiedzi w obu kwestiach 🙂 Pozdrawiam całą ekipę CD 🙂