Co jest lepsze od Przelewu Miesiąca? Trzy przelewy! Tak, w grudniu na coffeedeskowych półkach wylądowały aż trzy kawy idealnie nadające się do wszelkich metod przelewowych. Mało tego! Idealnie komponują się z zimowo – świątecznym czasem, zarówno pod względem pięknych opakowań, idealnych na prezent, jak i ze smakiem!
Jaki smak najbardziej kojarzy Wam się z zimą i Bożym Narodzeniem? Z pewnością jest to czekolada, którą nieraz znajdywaliśmy jako dzieci w mikołajowych prezentach, są to pomarańcze i cytrusy, tak obficie pojawiające się w sklepach, korzenne przyprawy, jak cynamon bądź kardamon, w pachnących piernikach… Oczywiście też rybka, grzybowa i kapusta z grochem… Ale tego szukać w kawie nie będziemy! Ale tych wcześniej wymienionych nut, oj, zdecydowanie tak!
W grudniu w ramach Przelewu Miesiąca pojawiły się aż trzy kawy. Są to ziarna z opolskiej palarni Hard Beans – Gwatemala Carlos Ros (washed), Kostaryka Herbazu La Planada (red honey) Etiopia Fikadu (washed) z duńskiej palarni La Cabra. Zarówno Polacy jak i Duńczycy słyną z ładnych opakowań, ale wersje świąteczne tych kaw wzbogacone zostały o urokliwe przepaski. Jak dla mnie to taki słodki sztosik. Każdy obdarowany zwróci na to uwagę! Także jeśli obdarujemy samych siebie.
Gwatemala Carlos Ros
Gwatemala Carlos Ros od Hardbeansów, według opisu na opakowaniu, ma się charakteryzować ożywczą kwasowością tamaryndowca, ale i korzennymi nutami kardamonu oraz cynamonu. Przyznam szczerze, nie wiem jak smakuje tamaryndowiec… Niemniej, zrobiłem sobie cupping tej kawy i oto co się okazało. Przede wszystkim, suchy aromat jest głęboki, mocno czekoladowy i słodki, z niewielką domieszką owoców. Już zaparzona kawa natomiast bardzo rozwija się w smaku. Czuć, że są to ziarna z Gwatemali. Jest to charakterystyczne połączenie silnie czekoladowych, głębokich i pełnych nut z przyjemnym, owocowym finiszem. Kawa urzekła mnie swoją głębią, przyjemnie budyniowo – czekoladowym oraz korzennym posmakiem, który z czasem nabierał mocy, przyjemnie oblepiając usta. Jednocześnie przebijał się przez to posmak słodkich cytrusów i czerwonych owoców, co być może daje mi wskazówki jak smakuje tamaryndowiec! Finisz Gwatemali jest długi, co pięknie komponuje się z dość mocnym body.
Parząc tę kawę w dripie V60 takie doznania też na Was czekają! Jest mnóstwo słodyczy, przyjemne, korzenne nuty oraz owocowe wykończenie. Z reguły unikałem kaw z Gwatemali w przelewach, jakoś nie były to moje ulubione klimaty, ale opolska propozycja bardzo mi się spodobała!
Najsmaczniejsza wyszła mi, gdy użyłem 20g kawy i 340g wody (proporcje 1:17) o temperaturze 95 stopni. Następnie nastąpiła 30-sekundowa preinfuzja 60g wody i dalej już z górki, tak, aby całość przelała się w czasie 3:00 minut.
Kostaryka Herbazu La Plantada
Kostaryka ma do zaoferowania nieco lżejszy charakter w stosunku do Gwatemali. Lżejszy, mam na myśli niższe body, ale nadal smak utrzymujący się w okolicach słodkiej czekolady, z mocniejszym akcentem słodkich, dojrzałych, czerwonych owoców, takich jak wiśnia czy jabłka. Dawno nie miałem takiego poczucia, że opis na etykiecie tak mocno koresponduje z tym, co udało mi się znaleźć w filiżance.
Zwłaszcza, gdy parzyłem tę kawę w chemeksie. Tu udało się bardzo dobrze podkreślić złożony, słodki charakter ziaren z Kostaryki, a jednocześnie dzięki delikatności naparu, co daje parzenie w tym urządzeniu, wydobyć więcej owocowych nut. Klasa!
Dla Chemeksa trzymam się standardowych przepisów, czyli 30g kawy na 500g wody o temperaturze 92 stopni. Łączny czas parzenia kawy to 4:00 minuty, w tym 30 sekund preinfuzji z użyciem 90g wody.
Etiopia Fikadu
Natomiast La Cabra to klasa i klasyk w jednym wydaniu. Uwielbiam myte kawy z Etiopii. Fikadu z duńskiej palarni jest tutaj świetnym przykładem. Przy cuppingu cmokałem, rozpływając się nad tym, jak dużo pojawia się tam bardzo słodkich cytrusów, dojrzałych brzoskwiń, nieco bergamotki, a do tego lekkie body i herbaciany finisz. Bajeczka!
Najbardziej mi smakowała w dripie V60, przy proporcji 1:17 (1g kawy na 17g wody) i czasie parzenia w okolicach 3:00 minut. Tu udało mi się wyciągnąć najwięcej charakteru, słodyczy i balansu. Ale Aeropress także świetnie radzi sobie z tą kawą w krótkiej metodzie, nieodwróconej. Tu używam 18g kawy i na raz wlewam 200ml wody o temperaturze 95 stopni, mocnym strumieniem. Zakładam tłok i czekam 1:20-1:30, a następnie przeciskam. Jest agresywniej w smaku, konkretniej, z wyraźniejszą, orzeźwiającą kwaskowatością. Polecam!