Uff. Dzieje się. Co prawda wirus pokrzyżował nam niektóre wiosenne plany, ale nadal możemy cieszyć się piękną pogodą – i podszkolić w parzeniu kawy i herbaty w domowym zaciszu!
Choć obecna sytuacja jest bez wątpienia wyzwaniem, warto poszukać w niej pozytywnych stron – na przykład tego, że nareszcie mamy czas i okazję do sprawdzenia się w roli domowego baristy. Zdobyta wiedza nie tylko sprawi, że będziemy parzyć lepsze herbaty i kawy, ale i uczyni z nas bardziej świadomych konsumentów – a kto wie, może te eksperymenty staną się Twoją nową pasją?
Wiemy już sporo o różnych herbatach – skąd pochodzą, czym różni się biała od oolonga i jak parzyć zieloną matchę. Dzisiaj przyjrzymy się bliżej najpopularniejszej ze wszystkich, towarzyszącej nam zawsze i wszędzie, prawdziwej enigmie w swojej kategorii – herbacie czarnej 🙂 Skąd pochodzi, jak wygląda proces produkcji czarnej herbaty oraz czy ta herbata jest zdrowa?
Jak powstaje czarna herbata
Ta odmiana herbaty powstaje z najbardziej utlenionych liści Camellia Sinensis sinensis (90–95%). Liście po zebraniu są poddawane rozmaitym mechanicznym zabiegom, które mają na celu naruszenie ich struktury i wywołanie oksydacji. Liście herbaciane zbierane są ręcznie, a następnie rozkładane na dużych stołach z siatki. Tam liście “więdną” – “leżakują”, tracąc nadmiar wody. Potem liście są krojone i zsypywane do wózków, w których fermentują przez kilkadziesiąt minut. Na koniec liście są suszone poprzez przepuszczanie przez nie strumieni powietrza o wysokiej temperaturze.
Warto pamiętać, że proces ten różni się w zależności od finalnego produktu, będzie więc inny dla herbaty zielonej i czerwonej. Co ciekawe, w Chinach czarna herbata jest nazywana czerwoną ze względu na kolor naparu – inaczej niż w krajach europejskich, gdzie to określenie często odnosi się do rooibosa lub pu erhów. Ojczyzną czarnej herbaty jest oczywiście Azja, przede wszystkim Chiny, Indie, Sri Lanka, Tajwan i Korea (choć niedawno próbowałam zaskakująco przyjemnego naparu z liści uprawianych w Gruzji!).
Zanim przejdziemy do omówienia konkretnych rodzajów czarnej herbaty, chciałabym zwrócić uwagę na kilka szczególnie polecanych czarnych herbat. Bez względu na to, czy jesteś nowicjuszem w świecie herbaty, czy doświadczonym degustatorem, te propozycje na pewno cię zainteresują. Oto mój mały ranking 🙂
- Teapigs Morning Glory English Breakfast – Tym, którzy poszukują idealnej herbaty na początek dnia, polecamy Teapigs Morning Glory English Breakfast. Ta mocna i wyrazista kompozycja gwarantuje energetyczny start każdego dnia. Mieszanka herbat z Assam, Ceylonu i Rwandy tworzy pełny, satysfakcjonujący napar.
- Earl Grey od Teasome – Wariant Earl Grey tej marki jest znakomicie zbalansowany. Bergamotka nie przytłacza głębi herbaty, lecz ją uzupełnia, tworząc orzeźwiające i pobudzające doświadczenie.
- Solberg & Hansen Ceylon – Ta wyjątkowa herbata pochodzi z jednej plantacji na Sri Lance. Oferuje ona elegancką równowagę smaków z subtelnymi nutami cytrusów. To doskonały wybór dla tych, którzy cenią sobie autentyczność i proste smaki.
- Kusmi Tea Russian Morning No. 24 – Ta rosyjska mieszanka herbaty czarnej łączy najlepsze herbaty z Chin i Cejlonu. Daje to napar o silnym, bogatym smaku, który idealnie pasuje do poranka.
- Or Tea? – A Night at the Gentlemen’s Club – To herbata, która z pewnością dostarczy wyjątkowe doświadczenie. Jej dymny, intensywny smak może nie przypaść do gustu każdemu, ale jeśli szukasz czegoś nowego i odważnego, to na pewno warto spróbować.
- Teministeriet – Moomin Black Tea Mulberry – dla tych, którzy wolą coś nieco słodszego, ten produkt z pewnością przyciągnie uwagę. To kombinacja czarnej herbaty z dodatkiem morwy, kwiatów pomarańczy i kwiatów aksamitki.
Parzenie i nuty smakowe
Parzenie jest niezwykle proste – jak zwykle gorąco zachęcam do wypróbowania metody chińskiej (dużo liścia, mało wody) i proporcje 5–6g/100ml. Czarna herbata lubi wysokie temperatury, dlatego nie musicie bać się przeparzenia – około 95 stopni będzie jak najbardziej w porządku.
Popularność czarnej herbaty sprawiła, że przywykliśmy do jej smaku, a niska jakość wielu mieszanek dostępnych na rynku prowadzi do tego, że mało kto wie, ile bogactwa kryją liście klasy specialty. To herbata o zdecydowanych, wyrazistych aromatach – dominują w niej kompleksowa słodycz oraz nuty kakao, suszonych owoców, miodu spadziowego i przypraw korzennych.
Rodzaje
English Breakfast
Za określeniem „czarna herbata” kryje się wiele odmian, każda o nieco innym profilu sensorycznym. Te, które pijemy na co dzień, to zwykle nie herbaty single origin, ale mieszanki pochodzące z różnych części Azji – blendy są komponowane z myślą o ewentualnych dodatkach, na przykład mleku i miodzie, a nawet porze dnia! Idealnym przykładem jest English Breakfast, połączenie liści pochodzących z Kenii, Indii i Sri Lanki. Dokładna receptura i proporcje zależą od producentów, cel jednak pozostaje ten sam – stworzenie aromatycznej mieszanki, która idealnie uzupełni obfite angielskie śniadanie. Tzw. afternoon tea będzie zatem naparem nieco delikatniejszym, deserowym.
Earl Grey
Kolejną znaną i uwielbianą kompozycją jest Earl Grey – czarna herbata aromatyzowana olejkiem z bergamotki. Oryginalnie powstała z liści pochodzących z Chin, później wytwórcy zaczęli mieszać je m.in. z indyjskimi, by uzyskać napar o mocniejszym smaku, którego nie stłamsi dodatek mleka lub śmietanki.
Jak to z klasykami bywa, specyficzny smak Earl Greya jest nieustannie reinterpretowany przez producentów herbaty, a na rynku pojawiają się coraz bardziej niezwykłe propozycje – od aromatyzowanej bergamotką białej herbaty, dodatku limonki w Mrs Grey, po mojego osobistego ulubieńca – Brave New Earl od Paper&Tea. Oprócz tradycyjnych składników w tej herbacie znajdziecie dodatki zainspirowane legendarnym koktajlem G&T – jałowiec i kwiat jaśminu. Efektem tych eksperymentów jest niezwykle aromatyczny napar, w którym kwasowość cytrusów przełamuje charakterystyczny smak jagód jałowca.
Chai
Idąc dalej tropem niecodziennych smakowych połączeń, nie sposób pominąć chai – napoju herbacianego z korzennymi przyprawami i mlekiem. Zdecydowany, wyrazisty profil czarnej herbaty sprawia, że stanowi ona doskonałą bazę do deserowych mikstur, ponieważ nie ginie wśród innych składników, a delikatna goryczka zapewnia balans smaków. Tak właśnie jest w przypadku chai, gdzie oprócz cynamonu, goździków, kardamonu i innych aromatycznych przypraw dodaje się całe mnóstwo cukru i mleka – w Indiach, skąd wywodzi się tradycja picia chai, każdy przygotowuje ten napój po swojemu, zmieniając nieco składniki i proporcje. Na szczęście producenci herbat poszli nam na rękę i oferują gotowe mieszanki chai, jeśli nie mamy ochoty bawić się w alchemika – moją ulubioną jest klasyk od Teapigs, do którego dodaję sporo cukru (to jedyny napój oprócz kombuchy, który słodzę) i gorące mleko roślinne. Chai to napój dekadencki, aromatyczny, najlepiej smakuje w wersji na bogato – maksymalnie słodki (możecie zastąpić cukier miodem) oraz z tłustym mlekiem (ja używam wegańskich – owsianego lub sojowego, ewentualnie gęstego mleczka kokosowego. Ryżowe raczej się nie sprawdzi, ponieważ jest zbyt wodniste).
Jeżeli te smakowe wygibasy nie są w Twoim stylu i chcesz po prostu spróbować dobrej czarnej herbaty, Vintage Teas przygotowała serię, w której możemy porównać liście z sześciu regionów Sri Lanki: Dimbula, Nuwara Eliya, Ruhuna, Sabaragamuwa, Uda Passellawa oraz Uva. Każda z tych herbat różni się profilem od pozostałych – dokładnie tak, jak w przypadku kaw single origin. Oczywiście w tym wypadku mówimy o bardziej niszowym rynku, ale cuppingi kilku rodzajów ziaren z tego samego kraju należą do codzienności – dlaczego by nie testować w taki sposób liści?
Lapsang Souchong
Na koniec zostawiam herbacianą wisienkę na torcie – Lapsang Souchong. Mowa o herbacie pochodzącej z Chin, wyróżniającej się pośród innych wędzonym aromatem, przywodzącym na myśl szkocką whisky. To bez wątpienia najbardziej kontrowersyjna ze wszystkich, o których wspomnieliśmy, ale kreatywność, która towarzyszy jej powstaniu, zasługuje na uznanie – a sam Lapsang smakuje niezwykle ciekawie. Dlatego odwagi – może dołączycie do grona jej miłośników?
Czarna herbata a zdrowie
Wiele mówi się o zdrowotnych właściwościach zielonej herbaty, jednak pewnie każdy amator naparu z czarnej herbaty zastanawia się, czy jej spożywanie w dużych ilościach jest zdrowe? Wiele wskazuje na to, że tak! Zawarte w czarnej herbacie polifenole sprawiają, że ma ona wiele dobroczynnych właściwości. Polifenole to związki organiczne, które działają antyoksydacyjnie. Są silnymi przeciwutleniaczami, które neutralizują groźne wolne rodniki oraz szkodliwe jony metali. Mogą one m.in. wpływać na opóźnianie procesu starzenia, odtruwanie organizmu z toksyn, poprawę krążenia, regulację stężenia glukozy we krwi, a także wykazują działanie antynowotworowe.
Czarne herbaty to osobliwość – z jednej strony trudno wyobrazić sobie bez nich dzień, z drugiej stanowią wielką tajemnicę. Podobnie jak kawę, możemy pić ją codziennie i po latach nadal nie znać jej prawdziwego smaku. Warto zatem poszerzać horyzonty, próbować herbaty w różnych wersjach, z dodatkami i bez, uczyć się zawiłości i subtelnych różnic między poszczególnymi odmianami – a przymusowe wakacje w domu to idealna okazja do stania się herbacianym ekspertem. 🙂