Od pojawienia się pierwszego modelu w 2005 roku, przypominające wielką strzykawkę urządzenie króluje, jak świat długi i szeroki, pośród kawiarnianych brew barów oraz blatów kuchennych home baristów. Aeropress, opatentowany przez amerykańskiego fizyka Alana Adlera, to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych i najlepszych zarazem ręcznych zaparzaczy do kawy. Oto siedem rzeczy, które sprawiają, że to mint maszyna!
Ta kawa jest po prostu… bardzo smaczna.
Nie wierz w te wszystkie wymysły typu Eee tam, kawa z aeropressu jest brudna. Dobrze dobrana receptura, poprawna technika oraz umiejętne zaparzenie obalają ten powszechny mit. Doskonale wykonana kawa z Aeropressu jest nie tylko czysta, ale również charakterystyczna. Głęboka, złożona, owocowa i pełna. Wyraźna słodycz oraz specyficzna soczystość, które można „wyciągnąć” z tej zabawki, nadają naparom pozytywnej i pożądanej przez wielu unikatowości. Wystarczy spojrzeć na Sławka Sarana – korzystając z Aeropressu, dwa lata z rzędu zapewnił sobie miejsce w finale Mistrzostw Polski Brewers Cup, z czego raz wygrał te prestiżowe zawody. Maciek Duszak wycisnął tym sprzętem wicemistrzostwo. Brudna i mętna kawa na takim poziomie? Nie sądzę!
Łatwy technicznie.
Pozwolę sobie stwierdzić, iż równa ekstrakcja to najistotniejsza rzecz w parzeniu kawy. Im równiejsza ekstrakcja, tym więcej w naparze słodyczy, kompleksowości i smaku dojrzałych owoców. W kontekście zarówno prostoty zaparzania, jak i powtarzalności, Aeropress czyni honory domu. Jego budowa oraz modus operandi sprzyjają równym oraz powtarzalnym ekstrakcjom. Jest po prostu łatwy technicznie. Szczególnie w porównaniu z innymi, ręcznymi metodami przelewowymi. Nic więc dziwnego, iż tę metodę, jako jedyną parzoną ręcznie, wybrał w swojej kawiarni m. in. Tim Wendelboe.
Nieskończoność przepisów.
Strzykawa pozwala na jedną wielką zabawę i eksperymenty. Dzięki filozofii parzenia, masz nieskończone możliwości kombinowania. To ty decydujesz w pełni o niemal wszystkich zmiennych. Doskonałym przykładem jest grubość mielenia, czyli jeden z najistotniejszych parametrów ekstrakcji kawy.
W przeciwieństwie do metod grawitacyjnych, które oferują stosunkowo wąski zakres, do Aeropressu możemy dobrać dowolne mielenie i na jego podstawie zbudować recepturę. Inne elementy, które kontrolujesz w stu procentach to: czas ekstrakcji, siła, czas i sposób wyciskania, intensywność oraz sposób agitacji…
Aeropress można postawić w pozycji klasycznej bądź odwróconej, co również wpłynie znacząco na smak i mouthfeel. Dzięki synergii dużej liczby zmiennych, masz możliwość nadawania naparom charakterystyk ciężkich, oleistych, mocnych lub lekkich, klarownych i delikatnych. Będziesz nawet w stanie zaparzyć kawę zbliżoną w smaku do espresso czy infuzji z kawiarki. Limitem jest niebo!
Mobilność.
Aeropress to sprzęt niezwykle kompaktowy. Nie wspominam nawet o torbie czy plecaku – kiedy trzeba, zmieści się nawet do kieszeni kurtki! Ponadto, w otwór w tłoku upchniesz również ręczny młynek niejednej marki. To sprawia, iż strzykawa stanowi idealne rozwiązanie na dobrą kawusię w plenerze, w drodze, pod namiotem, na wakacjach. Albo podczas świąt z rodziną w Pcimiu Górnym, kiedy ciocia wciska ci asfaltową zalewaję z żółtej paczki i nie pomaga nawet skondensowane mleczko. Są nawet tacy, którzy parzą sobie kawki na pokładzie samolotu (cześć Paweł!).
Nie tylko kawa!
W Pressie, oprócz kawy, zaparzysz również z przednim skutkiem inne specjały. Cascarę, zioła czy herbatę. Zasada jest banalna. Wsypujesz co chcesz, zalewasz to wodą o dowolnej, wybranej przez ciebie temperaturze, czekasz ile chcesz, wyciskasz kiedy masz ochotę. To czyni ze strzykawy barowy (bądź kuchenny) sprzęt uniwersalny.
Prosty i wytrzymały.
Aeropress składa się z trzech części. Tłoka, tuby oraz sitka. No dobra, z czterech: jest jeszcze gumowa uszczelka, która stanowi część tej pierwszej. Piękno tkwi w prostocie. Mniej znaczy więcej. Prościej to bardziej kompleksowo. I tak dalej. Wyczyścisz go w klikanaście sekund rozkładając na części i ponownie kompletując. Kolejna zaleta jego istoty to solidność.
Aeropress opinie
„Kupiłem Aeropress raz w życiu, w 2012 roku. Dwa lata później przyniosłem go do kawiarni, w której używany jest do dziś, trzeci rok z rzędu. Dalej produkuje kawki jak szalony, uszczelka cały czas trzyma sztywność, a sitko wygląda jak kupione wczoraj. Wynalazek Alana Adlera jest jakieś czterdzieści razy bardziej wytrzymały niż Andrzej Gołota w październiku dwutysięcznego roku.”
„Aeropress dostałem od znajomych na swoje urodzinym, nie wiedziałem wtedy jeszcze że stanie się on moim nierozerwalnym kompanem w moich podróżach. Okazało się, że ta metoda łączy w sobie wszystko to czego potrzebuje na codzień: jest mały, lekki, szybki w obsłudze, mogę modyfikować swoją kawę jak tylko chce i robi jeden cały kubek kawy na raz, to dokładnie tyle ile potrzebuje 🙂 Aeropress cenię również za to że jest samodzielny, da radę obejść się bez czajnika z szyjką i na upartego również bez wagi. ”
Aeropress czy kawiarka
Porównanie naparu, który otrzymujemy z kawiarki do metod przelewowcyh dotychczas było niemożliwe. Bo jak to? To przecież zupełnie inne body, inny smak …i w sumie wszystko inne 🙂 Otóż już niekoniecznie! A to wszystko za sprawą Fellow Pismo. Dzięki tej nakładce możemy całkowicie odmienić naszą strzykawkę i uzyskać napar zbliżony do tego z kawiarki i ekspresu ciśnieniowego. Więc jeśli jesteś osobą niezdecydowaną co do kawy jaką lubisz i zastanawiasz się jeszcze czy warto kupić Aeropress to masz już odpowiedź! Ten mały niepozorny gadżet łączy w sobie niemal wszystko co potrzebujesz aby bawić się kawą w dowolny sposób.
Mistrzostwa!
Właśnie, Mistrzostwa! Aeropress ma swoje własne zawody. Nad wyraz popularne i wywołujące ekscytację wśród baristów na całym niemal świecie. To ewenement wśród kawowych dyscyplin – z jednej strony na zwycięzców czeka chwała i prestiż, każdy ma chrapkę na tryumf. Z drugiej, formuła mistrzostw jest niezwykle luźna i przyjazna. Nie ma miejsca na powagę, szczegółowe punktacje, tabele z wynikami czy sędziów, którzy oceniają kąt Twojego łokcia w stosunku do blatu.
Wręcz przeciwnie – zawody najczęściej mają charakter dobrej, energicznej imprezy, podczas której wyciskanie Aeropressów wygląda z boku jak jedno z urozmaiceń pajacowatego wodzireja. Co roku, w innym mieście, Mistrzowie wszystkich krajowych edycji spotykają się by rozegrać Mistrzostwa Świata.
Ostatnim, najlepiej parzącym kawę na planecie Ziemia został Filip Kucharczyk z Wrocławia! A już w listopadzie tego roku, w Seulu, o mistrzowski tytuł zawalczy najświeższy Mistrz Polski – Jasiek Szurek z Lublina!
Co więcej, polska edycja od paru lat bije rekordy zainteresowania. W poprzednim roku wzięło w niej udział ponad stu baristów z całej Polski. W tym roku również magiczna setka bez problemu została przekroczona!
Taki, ot, kawałek plastiku!
Zamów teraz!
Niezwykły kawałek „plastiku” 🙂
I ten odwieczny dylemat – dociskać do końca czy do pierwszego syknięcia? ?
Ja dociskam do pierwszego… ale w sumie to nie wiem jak to jest 😀
Kocham Aeropress, odkąd kupiłem go w 2014 to mój ulubiony sposób na kawę 🙂 Łatwy w obsłudze, nietłukący, potrafi wycisnąć coś dobrego nawet ze słabszej kawy.
Dotarłem do tego posta po kilku innych Twojego autorstwa, i muszę powiedzieć, że świetnie się to czyta. Aeropress posiadam, kilka razy uratował mnie przed sypanką lub wzrokiem zombie, ale do zaparzania w środkach lokomocji *jeszcze* nie doszło 😉 wciąż wolę kawę z mojego ekspresu, ale strzykawka jest nieodłączną częścią każdej dalszej podróży. No i od kilku dni eksperymentuję z robieniem cold brew, co w ekspresie z przyczyn oczywistych jest niemożliwe 😀
Robiłem kilka podejść do tego wynalazku. I powiem tak: jak uwielbiam kawę (pod każdą postacią), tego urządzenia nie znoszę (w każdym wydaniu). Niestety.
Hmmmm, próbowałeś Aeropresssa zaparzonego w kawiarni? Czasem nieodpowiednie parzenie lub złe ziarno może zepsuć cały efekt 🙂
Faktycznie, może chodziło o niewłaściwe mielenie 🙂