Słowem wstępu, choć nie na temat
Tak bardzo nie przyzwyczaiłam się jeszcze do myśli, że (w jakimś tam sensie) jestem blogerką, że zapomniałam, że mogę powinnam napisać podsumowanie Blog Forum Gdańsk, jak na blogerkę przystało. Biorąc pod uwagę wysokie prawdopodobieństwo, że z moją dłuższą formą wypowiedzi pisanej macie do czynienia premierowo, chciałabym Was uroczyście powitać w mojej pierwszej prawdziwie blogerskiej notce oraz dodać, że wszelkie komentarze jak to wspaniale czyta się moje wielokrotnie złożone zdania są mile widziane, natomiast krytyczne mniej ?
Co to, to BFG?
Jest to po prostu najlepsza i najważniejsza impreza dla blogerów twórców internetowych. Tym, co kojarzą blogi i blogerów z ciuchami i kosmetykami, spieszę wyjaśnić, że mamy rok 2016, a nie 2003 i gdybyście nie zdążyli tego zauważyć, to blogosfera porusza wszelkie tematy, bywa opiniotwórcza, edukacyjna, przesycona wysoką kulturą, ale ostatecznie makijaż też robić trzeba, więc każdy znajdzie tu wartościową treść dla siebie. Blog Forum Gdańsk to impreza, która służy edukacji i integracji blogosfery oraz, jakby na to nie patrzeć, promocji miasta Gdańsk, co wychodzi akurat wybitnie dobrze. I tak, już od edycji 2014, powracamy co roku do Gdańska ratować życie blogerom, bo nieważne jak ciekawe nie byłyby te wszystkie wykłady, to bez kawy się nie obejdzie, a po bifor/after party to już kwestia życia lub śmierci, dosłownie. To co dla nas jednak jest dużo ważniejsze, to fakt, że udało nam się stać tradycyjnym już elementem BFG, a to czego nie można by o nas powiedzieć, to to że jesteśmy cateringiem, co to to nie. Atrakcją, ratunkiem, przyjacielem, pocieszycielem, psychologiem, uśmiechem, rozkręcaczem imprezy ( ͡° ͜ʖ ͡°) i uzdrowicielem – to wszystko owszem.
Wszystko to co się wydarzyło na BFG, ale nikt tego jeszcze publicznie nie napisał
Cały tłum podczas biforparty szeptał w kuluarach „ej, ej, ej, czy poznałeś już Janinę? Jest super!”. I ja się do tego absolutnie przyznaję, bo Janina jest fantastyczna i zdradzę Wam sekret, że nawet śmiała się z naszych żartów, a to znaczy, że jesteśmy bardzo, ale to bardzo zabawne. W ten oto sposób ja, Władzia i Mała Władzia zostałyśmy pierwszymi znajomymi Janiny na Facebooku. Z grona blogerów w sensie. Ohh wait…
Tradycyjnie pojawiliśmy się na afterze z odpowiednim ekwipunkiem i ekwipunek ten został, również tradycyjnie, przyjęty niezwykle entuzjastycznie. Nowością natomiast był eksperyment pod hasłem Rafaello (copywrights: Krzysztof Kotkowicz), ostatecznie przyjęty i wdrożony do kanonu Coffeedeskowych trunków obok klasycznego już Mon Cheri i Kinder Bueno tudzież Monte. #ktowietenwie
Nietradycyjnie natomiast skończyła nam się herbata i nie mamy tu nic na swoje usprawiedliwienie ? Na koniec została nam tylko mięta z lukrecją i z tego miejsca chcielibyśmy się przyznać do rzeczy strasznej i przeprosić zarazem, bowiem tuż przed swoją prelekcją Krzysiek Gonciarz chciał herbatkę, no więc zrobiliśmy mu uroczy (w naszym mniemaniu) pakiet ciasteczek i ową miętkę z lukrecją, bo nic innego nie było, ale dając to umierałyśmy ze strachu czy Krzyśka ową lukrecją tuż przed jego prelekcją nie zabijemy, bo byłaby to niepowetowana strata dla całego narodu. Śpieszymy donieść, że Krzysiek żyje, aczkolwiek może żyć w przekonaniu, że z Coffeedeska to lepiej kawę brać niż herbatę. Ups.
Wracając do tradycji, jak zawsze po BFG podnoszą się głosy, że powinno ono trwać przez cały rok, albo chociaż przez tydzień, a i że więcej lunchy powinno być i nawet się uśmiałam jak ktoś napisał „Blog Lunch Gdańsk”, bo podczas lunchu właśnie prowadzi się najciekawsze rozmowy (w gwoli ścisłości najciekawsze rozmowy prowadzi się przy kawie). Wiedzcie więc, że być może po prostu nie dostaliście zaproszenia na całoroczne BFG, możecie natomiast podglądać z niego bieżącą relację tutaj.
Równie tradycyjnie tuż po BFG rozpoczęły się lamenty o syndromie odstawienia, który łączy się bezpośrednio z syndromem odstawienia naszej kawy i różnymi zaskakującymi pytaniami, jak chociażby dlaczegóż to nasza kawa akurat jest taka dobra lub czemu to nie ma Coffeedeska pod domem. Otóż Coffeedesk pod każdym domem praktycznie jest, a przynajmniej może być i to w 24 godziny, i jeszcze kota wyślemy gratis, proszę więc nie lamentować, tylko zaopatrzyć się w kawę.
Kto był na BFG?
Jeśli myślicie, że to fragment w którym wymieniam wszystkich uczestników Blog Forum Gdańsk, to nie, nie, nie. To fragment dla tych, którzy na BFG byli i być może zastanawiali się przez cały czas kim są te piękne baristki i przystojni bariści. Lub dla tych z którymi się poznaliśmy, a nie zapamiętali naszego imienia.
Paulina Władzińska
Władzia; creative manager; ex-top-blogerka-szafiarka z czasów kiedy żadne z Was o blogu jeszcze nie myślało; pomysłodawczyni Coffeedeskowych kotów; pierwsza wirażka Rzeczpospolitej.
Wiktoria Władzińska
Mała Władzia; mini social media manager; najmłodszy specjalista do spraw nowych social media w kraju; Snapchat master; Instagramowa influencerka, na której profil co roku wkrada się zdjęcie z Radosławem Kotarskim, w celu podbicia jego zasięgów.
Ania Kowalówka
nasze piękne wsparcie eventowe, które na co dzień możecie aktualnie spotkać w krakowskiej Wesoła Cafe.
Maciej Duszak
pierwszy polski jutuber kawowy, który (gdyby nie jego praca w Desku) mógłby spokojnie dostać się na BFG za swoje wybitne zasługi vlogerskie; szef do spraw eventów; szef do spraw jakości kawy; POTRÓJNY Vice Mistrz Polski Brewers Cup 2014/15/16, Vice Mistrz Polski Cup Tasters 2016; autor vloga Arabean.
Rafał Jagielski
człowiek, który ma w znajomych na Facebooku więcej blogerów niż ja widziałam w całym swoim życiu; człowiek, który maluje cuda na kawie na zawołanie; człowiek którego nie może zabraknąć na BFG; a na co dzień nasz sales manager.
Karolina Kosno
I ja, Ruda, i wcale, ale to wcale, nie jestem księżniczką.
Podziękowania
Stańmy przed tym faktem: nikt nie czyta podziękowań, ale wszyscy musimy je napisać, ale ja napiszę przynajmniej uzasadnienie.
- Dziękujemy Idzie, ekipie Miasta Gdańsk i Projekt PR za to, że jesteście super fajni, organizujecie ekstra imprezę i powiedzieliście, że za rok też mamy być. No spoko.
- Ekipie wolontariuszy, za przemycenie dla nas toreb powitalnych dla blogerów, bo fajne kubki były w środku.
- T-mobile za różową kanapę i ładowarki do telefonów, przydatne.
- HospiCare za pierniki, które ratowały, gdy żołądek przyklejał się do kręgosłupa.
- Kuratorom historycznej Sali BHP, za to że pozwolili nam poprzesuwać sztandary Solidarności, tak aby zmieściła się nasza Coffeedeskowa ścianka, mimo że wszystko tam było absolutnie niedotykalne.
- SocialDrukowi za ramki z naszymi zdjęciami z Insta, kochamy je ?
- Kotowi, za to że zawsze można na niego liczyć i w swoim szaleństwie nawet postanowił pomóc nam w rozkładaniu stoiska, użyczał wiertarki, robił zdjęcia, wspierał psychicznie i rozśmieszał.
Dowody miłości
Gdybyście wpadli na pomysł, że te nasze przyjaźnie z blogerami to takie na pokaz są, a te lajki wszystkie opłacone, to wklejamy tu różne dowody na to, że to jednak miłość. Poza tym zawsze dobrze jest zebrać wszystkie wyznania w jednym miejscu w celu patrzenia i wzdychania.
Tak Zwierz napisał na swoim blogu:
Jak zwykle każdy mógł się poczuć dopieszczony przez organizatorów bo nie każda konferencja zaprosi, posadzi, napoi (uważam że stanowisko CoffeeDesk powinno być pod każdym domem czy mieszkaniem każdego blogera) i nakarmi (co prawda głównie szpinakiem ale nie można mieć wszystkiego).
Z wpisu Marysi dowiecie się, że generalnie to uratowała Polskę przed nuklearną zagładą swoją proobywatelską postawą i z Marysi warto czerpać inspirację, bo to mądra i piękna kobieta jest, a oto fragment tej wypowiedzi:
Tu też jesteśmy i Mariusz nawet poświęcił nam jakieś 6 sekund swojego filmu łącznie, czyli więcej niż na kogokolwiek innego:
https://www.youtube.com/watch?v=c10I4wtyyKk
Załapaliśmy się także na rozliczne fragmenty Daily Vloga Krzyśka i udajemy, że absolutnie nas to nie podnieca, nie no skąd.
I żeby dalej podkreślać, że nic a nic nie wzrusza nas obecność u Goncia, to będę się podniecać za to obecnością u Boobskich! Aaa! ?
A co z kawą?
Łącznie zaparzyliśmy 1200 kaw mlecznych, 350 kaw czarnych, 150 herbat różnych i 250 kubeczków z czymś innym. To wszystko przekłada się na 16 kg kawy, 180 litrów mleka, 12 rąk do pracy i 1850 kubeczków. Czyli dzień jak co dzień.
Drobny anons
Osoby zgłaszające się na edycję Blog Forum Gdańsk 2017 uprzejmie proszone są o pamiętanie, że „marką przyjazną blogerom” to przede wszystkim jest Coffeedesk, bo nam się taki tytuł tak bardzo, ale to bardzo marzy ? Na koniec dodaję więc jeszcze więcej naszych zdjęć, z nadzieją, że dzięki temu zapadniemy Wam w pamięć jeszcze mocniej.
Coffedesk jak zawsze najlepsiejszy ze wszystkich <3
Aww :*
Dziękuję za pyszną kawę z mlekiem sojowym!
Cieszymy się, że smakowała <3
Dziękuję! Było pysznie 🙂
Aww <3 Pozdrowienia z Kołobrzegu! :*
[…] ma od niedawna swojego bloga, na którym zdążył się już pojawić rasowy post o #BFGdansk. Jak podają ich oficjalne statystyki: "Łącznie zaparzyliśmy 1200 kaw mlecznych, […]
Bez Was to by się nie udało. To jest naprawdę najlepsza kawa na świecie. Jak będę dorosła to chcę mieszkać z Wami po sąsiedzku 😉
Hihi 🙂
Na razie możesz mieć taka samą kawę w domu, podpowiemy co i jak 😀