Były szaleńcze, letnie podrygi z ziołowymi akcentami w Indonezji, były mocno owocowe akcenty prosto z Kenii, a teraz… pora na prozę życia i przyjemne, codzienne detale, które cieszą. Sycąca czekolada, spadające orzechy laskowe, herbata z cytryną, koc, szum pożółkłych liści. Krótko mówiąc – Honduras Copan Finca San Rafael z belgijskiej palarni Caffenation. Takie akcenty właśnie znajdziecie (może poza kocem i bez liści) w naszej najnowszej Kawie Miesiąca.
Kraj: Honduras
Region: Los Limos, Corquin, Copan, Finca San Rafael
Wysokość upraw: 1300 m n.p.m.
Odmiana: Yellow Catuai
Obróbka: Mokra
Zbiór: 22 worki mikrolotu, w całości wykupiony przez Caffenation
Nasza propozycja zadowoli wiele osób. Zarówno tych, których dopiero zaczynają swoją przygodę z kawami wysokiej jakości, jak i tych, którzy wysiorbali w cuppingach hektary mikrolotów. Dlaczego? Przez bardzo dobry balans w tej kawie.
Oto, co o tych ziarnach powiedział nam Jeff Verellen, podwójny Mistrz Świata Aeropress, roaster z Caffenation:
Kawa była palona przez 10 minut i 30 sekund w dość wysokiej temperaturze przez cały proces. Jedna seria to 20 kg zielonego ziarna wypalana w piecu Giesen W30. W efekcie dziś rano w swojej filiżance otrzymałem nieco przypraw, anyżu, goździków, coś na kształt coca – coli z lekką nutą orzechów. Nie za ciężka.
Natomiast Rob Berghams, głównodowodzący w belgijskiej palarni, uchylił nam rąbka dość szalonej tajemnicy, jak pozyskali ten surowiec z Hondurasu:
Przez poszukiwania po innych regionach, spóźniliśmy się na te najlepsze zbiory w Hondurasie i zaczęliśmy nieco panikować, że w końcu zostaniemy z niczym!
Na szczęście odezwał się do nas Richard z Falcon Coffee Trading z wiadomością, że ma sporo różnych, nowych lotów z Hondurasu. Nieco się obawialiśmy, bo z Hondurasem różnie bywa. Dostaliśmy próbki dwóch kaw – naprawdę „tłuściutkiego” naturala oraz właśnie Copan Finca San Rafael.
Ta kawa wymiatała w cuppingu! Czysta w smaku, przyjemy posmak, dobry balans i całkiem rozsądna cena! Wykupiliśmy od Richarda całe zbiory obu kaw, które dotarły do naszych magazynów w sierpniu. Potem dowiedzieliśmy się, że mieliśmy sporo szczęścia, bo kilkanaście innych palarni także bardzo chciało wykupić całe loty tych dwóch kaw. Na szczęście sprzedano je właśnie nam!
A dzięki tej całej przygodzie i temu, że surowiec trafił w te, a nie inne ręce, teraz Wy możecie sami poczuć tę historię.
Po naszych testach doszliśmy do podobnych wniosków, o jakich wspominali Jeff z Robem. Honduras Copan Finca San Rafael charakteryzuje się bardzo stonowanymi nutami smakowymi – czekolada, orzechy laskowe, odrobina przyjemnej, słodyczy cytrusów na drugim planie. Nie oznacza to, że kawa jest nudna. Jej bardzo dużym atutem jest czystość smaku, lekkość i wytrawność. Niezależnie od metody parzenia.
Fakt. Nie ma tu jakiejś żywej, mocno wybijającej się, charakterystycznej nuty. Jednak całość jest gładka, słodka. Nie zawsze jednak muszą być fajerwerki, czasami wystarczy miła codzienność, prawda?
A takie stonowanie bardzo dobrze przekłada się na szerokie spektrum metod parzenia, w jakich kawa sprawdzi się. Od podstawowych urządzeń, takich jak kawiarka czy french press po bardziej ekstrawaganckie zabawki. Choćby dripper Wilfa, które to akcesorium potrafi nieraz zachwycić Autora (to znaczy kawa, która wychodzi z tego dripa, rzecz jasna).
W czym dobrze poszło?
Niezły gulasz na bazie porto ostatnio zrobiłem. Dobrze mi poszło też ze zdjęciami. Gorzej ostatnio z bieganiem. Coś odpuściłem… Hm, zaraz, moment. Nie o to chodziło. Wracając do Hondurasu z Caffenation. Naprawdę dobrze poszło z nim w dwóch metodach.
Wspomniana przed momentem Wilfa Svart Manual:
21g kawy, mielonej jak do dripa, dość grubo
360g wody filtrowanej, 85 stopni
Filtr umieszczamy w driperze, przelewamy wrzątkiem, stawiamy na serwerze, a całość na wadze. Wsypujemy zmieloną kawę, zerujemy wagę i uruchamiamy stoper. Wlewamy około 50g wody i czekamy 30 sekund. Następuje tak zwana preinfuzja, czyli namakanie i otwieranie się drobinek kawy. Zakręcamy w Wilfie możliwość przepływu i okrężnymi ruchami polewamy kawę aż do uzyskania pożądanej wagi (w tym wypadku 360g. Dla innych wartości zastosujcie po prostu prosty przelicznik – 1:17. 1g kawy na 17g wody). Jeśli cała woda nie zmieści się, brakującą resztę dolejcie w momencie, kiedy otworzy się z powrotem przepływ. Zostawcie tak kawę tak do około trzech minut. Po tym czasie ostrożnie odkręćcie Wilfę, tak aby kawa zaczęła spływać do dzbanka. Zajmie to około minuty – półtorej.
Co to daje? Jest zdecydowanie bardziej słodko, choć z wyższym body i nieco mniejszą czystością smaku. Jednak goryczy nadal niewiele. Czyli taka słodycz bez wyrzeczeń.
Ale wytrawnie też się da.
Użyjcie chemeksa, używając standardowej dozy 1:17 lub 60g/litr i czasu parzenia w okolicach czterech minut.
AlkoDesk?
A teraz taki #protip. Nowa Kawa Miesiąca idealnie pasuje do jesiennych klimatów pod jeszcze jednym względem – jest świetną bazą do klasycznej Irish Coffee, zwłaszcza zaparzona przy pomocy aeropressu.
Czyli porcję* whisky delikatnie podgrzewamy z odrobiną brązowego cukru, mieszając. Wlewamy do wysokiej szklanki i kręcąc nią delikatnie, podpalamy wewnątrz miksturę. Tylko ostrożnie! Po kilkunastu sekundach warto ugasić pożar, wlewając do szklanki zaparzoną wcześniej kawę. Na wierzch delikatnie wlewamy na wpół ubitą śmietankę kremówkę. Najlepiej ustawiając tuż nad powierzchnią odwróconą łyżkę i wlewając po niej. Znacznie ułatwi to śmietance pozostanie na powierzchni kawy.
*- jednak polecamy by porcja whisky nie przekraczała porcji kawy…
Wygląda super. Może jakaś rada do przygotowania tej kawy w dripie?
Hej, możesz zastosować metodą jak do Wilfa Svart Manual – w końcu to też dripper 🙂 Z naszego doświadczenia wynika, że kto by tej kawy nie parzył – zawsze wychodzi dobrze i dosyć równo. Niska gorycz, wysoka słodycz, klasyczne nuty orzechowe z domieszką przypraw, bardzo czysta. Innymi słowy to kawa, która zawsze wychodzi 🙂