Chemex. Magiczne słówko, na które są wyczulone uszy każdego miłośnika kawy dobrej jakości. Piękny, szklany flakon, z charakterystycznym, drewnianym kołnierzem, dzięki któremu można wyczarować duże ilości dobrej, czarnej kawy. Czy jednak od zawsze Chemex był synonimem kawy specialty? Czy parzenie w nim podlega jakimś zasadom?
Szalo… Kawowy wynalazca.
Jest początek lat ’40. XX wieku. Wynalazca i chemik niemieckiego pochodzenia, Peter Schlumbohm, w Nowym Jorku postanawia stworzyć i opatentować urządzenie filtrujące, dzięki któremu będzie można przygotować kawę. Efekt? Chemex Coffeemaker. Ikona nie tylko świata kawy, ale i świata designu.
Jednocześnie urządzenie to nie jest dziełem przypadku. Schlumbohm żył z tworzenia rzeczy codziennych, użytkowych, ułatwiających życie. Na swoim koncie miał kilkaset różnych wynalazków i patentów. Jednak to właśnie Chemex najmocniej wbił się do świadomości ludzkiej.
Co to jest Chemex? Szklana karafka, przypominająca nieco kolbę laboratoryjną. Drewniany kołnierz bądź ucho ze szkła i charakterystyczny pępek, który wskazuje połowę objętości. Do tego specjalne, jedyne w swoim rodzaju, niepodrabialne, papierowe filtry. Oto Chemex. Coffeemaker.
Ta prostota, jak choćby fakt, że chemex jest jednocześnie zaparzaczem i karafką na gotową kawę, dobrze dobrane kształty i elegancja zaważyły na tym, iż urządzenie to stało się ikoną designu użytkowego. Jeden z nich stoi jako eksponat między innymi w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku. Natomiast Illinois Institute of Technology umieścił chemeksa na liście stu najlepiej zaprojektowanych przedmiotów użytkowych w historii współczesnej.
Ba, mało tego! Pal licho muzea. Żywym przykładem magii chemeksa jest były prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki, Barack Obama. To właśnie on zarządził, że do Białego Domu miało przyjechać kilkadziesiąt sztuk tego kawowego cacka. Część oczywiście na prezenty, ale jakaś ilość pozostaje w użyciu głowy tego mocarstwa i jego rodziny.
Further proof that Obama is the coolest president: the White House has Chemex coffee brewers https://t.co/ptyv5JFboG pic.twitter.com/r6YwEzNmPq
— Eater (@Eater) 12 lutego 2016
Co w nim siedzi?
Kształt kształtem. Piękno designu może zachwycać, ale na smak nie ma większego wpływu, a przecież to jest najważniejsza funkcja każdego zaparzacza do kawy. Chemex podbił serca milionów ludzi. Przewija się nawet przez serial Mad Men, który doskonale oddaje ducha połowy XX wieku. W jednej ze scen za parą głównych bohaterów stoi dumnie Chemex na kuchennym blacie.
Oczywiście, kilkadziesiąt lat temu nikt nie myślał o tym, że kawa może być jakaś specialty. Po prostu była kawa, mielona, miała pachnieć i pobudzać o poranku. Stąd Chemex nie był niszowym produktem dla brodatych hipsterów, delektujących się bergamotką i czarną porzeczką w kawie, tylko dość powszechnym wyposażeniem kuchni amerykańskiej klasy średniej.
Dopiero coraz powszechniejsze, szybsze w obsłudze, automatyczne maszyny typu ekspres przelewowy czy z czasem ciśnieniowy wyparły takie chemeksy spod strzech. Wiadomo, wówczas stało się to swoistym przeżytkiem i ustąpiło nowym trendom. Dopiero tak zwana trzecia fala kawowa (Third Wave Coffee) przywróciła świetność takim urządzeniom jak Chemex, nazywając je alternatywami – ze względu na to, że są alternatywą dla maszyn ciśnieniowych i espresso (alternatywy, choć starsze od ekspresów, śmieszne, prawda?).
Skupiając się jednak teraz tylko na chemeksie. Co w nim siedzi i czym podbił serca poza designem? Prócz samego szklanego naczynia wprowadzono do sprzedaży dedykowane, papierowe filtry. To one decydują o sile smaku kawy z chemeksa. O sile delikatności, tak dokładnie rzecz ujmując. O co chodzi? Oryginalne filtry do zaparzacza nadają niepowtarzalnego charakteru kawie. Są dość grube, mocno filtrują, co przekłada się na bardzo delikatny, wytrawny smak naparu. Doskonale się to sprawdza przy jasno palonych, owocowych singlach, zwłaszcza z obróbki na mokro. Podkreśla się ich lekkość i czystość smaku. Naprawdę, polecam samemu się o tym przekonać.
Filtry
Filtry do chemeksa mają uniwersalny rozmiar. Pasują do chemeksa o pojemności sześciu, ośmiu i dziesięciu filiżanek. Tylko stosunkowo niedawno wprowadzony na rynek mały Chemex, na trzy filiżanki, ma inne filtry, półokrągłe.
Dostępne są przede wszystkim w wersji białej, czasami pojawiają się filtry niebielone, które moim zdaniem mają wpływ na smak kawy i zdecydowanie wolę używać tych standardowych.
Kółko czy kwadrat? Bo takie wariacje filtrów znajdują się w sprzedaży. W kształcie koła i kwadratu. Działają identycznie, wsadza się je tak samo do karafki. Różnica polega na tym, że filtry kołowe równomiernie wystają nad rant, co jest wygodne podczas polewania wodą kawy. Kwadratowe tworzą efektowne uszy, łatwiej filtr złapać, wyciągnąć i wyrzucić po parzeniu, ale mogą nieco przeszkadzać podczas samego procesu parzenia. Kiedyś używałem kwadratowych filtrów i trzymając dzbanek nisko nad kawą, tak żeby jak najmniej wzburzać ją przy parzeniu, rogi odrobinę przeszkadzały.
Można je kupić rozłożone, do samodzielnego złożenia lub już gotowe, które wystarczy wyciągnąć z pudełka, wsadzić do chemeksa i przelać gorącą wodą przed parzeniem kawy.
Parzenie
My tu gadu – gadu o filtrach, kształtach, designie, a nie powiedzieliśmy o najważniejszym – parzeniu. Jakiś czas temu, na CoffeeDeskowym blogu pojawił się bardzo dokładny przepis na kawę z chemeksa. Jest on sprawdzony, bezpieczny i dający smaczne efekty. Dowiecie się, ile kawy do chemeksa użyć i jak on właściwie działa. Zajrzyjcie do tego artykułu koniecznie! Maciek zna się na rzeczy!
A ja w ramach uzupełnienia dodam tylko kilka kwestii.
Szkło, z którego wykonany jest Chemex nie przenosi żadnych zapachów i smaków. Co nie znaczy, że nie można zaburzyć czystości kawy. Przede wszystkim, zawsze trzeba pamiętać o tym, by filtr przelać gorącą wodą. Po prostu umieszczamy go w karafce, podwójną ścianką w stronę dzióbka chemeksa i spokojnym strumieniem zwilżamy cały filtr. Wówczas nie tylko papier dokładnie ułoży się i przylgnie do szklanych ścianek, ale także wypłucze się z niego papierowy posmak, który nie wpłynie na kawę i rozgrzeje się całe naczynie.
Po tej operacji wodę oczywiście wylewamy z chemeksa.
Pomimo tego, że czas parzenia jest stosunkowo długi, bo w okolicach czterech minut, kawa w smaku nie jest ciężka i przeparzona. Gruby, papierowy filtr powoduje, że gotowy napar jest bardzo gładki, czysty w smaku.
Na koniec pozostaje jeszcze kwestia czyszczenia. To właściwie jedyny mankament tego urządzenia. Właściwie niemożliwym jest wsadzić rękę do środka, żeby z gąbeczką wyczyścić dno z kawowego osadu. Generalnie wystarczy po każdym użyciu przepłukać czystą wodą naczynie, jednak gdy pojawiają się na dnie brązowe zacieki, całość staje się mniej przejrzysta, można posłużyć się specjalnymi tabletkami, które rozpuszczą osad. Można także w kuchenne szczypce złapać nieco namoczonego ręcznika papierowego z odrobiną płynu i sięgnąć dna.
Dodatki
Pierwotnie Chemex The Coffeemaker był tylko jednym, jedynym produktem. Od tego się zaczęło. Z czasem jednak, gdy firma przestała być tylko rodzinnym zakładem, a sporym konsorcjum, zaczęto powiększać portfolio. I tak prócz całej serii oryginalnych chemeksów w różnych wielkościach i dwóch wersjach – z drewnianym kołnierzykiem lub ze szklanym uchem – znajdziemy inne, interesujące rozwiązania. Utrzymane oczywiście w stylistyce.
Mnie na przykład urzekły szklaneczki w kształcie chemeksa. Świetnie wyglądają! Znajdzie się także pojemnik na cukier czy bardzo fikuśny, szklany… czajnik. Widziałem także indywidualizowane chemeksy, w których można wybrać sobie kolor krawatu, czyli tego skórzanego rzemyka przy drewnianym kołnierzu.
To co, przygarniecie historię designu do Waszej kuchni?
Wymarzony chemex dostałam w grudniu na Święta i każde parzenie w nim kawy w chwili obecnej to wielka frajda! 🙂