W ostatnim czasie zdarzyło mi się testować parę nowych dripperów różnych marek. Mimo, iż efekty były zazwyczaj zadowalające, jeszcze ani razu nie udało mi się pomyśleć więcej, niż: „ach, no dobrze, po prostu kolejna zabawka”. A potem dostałem w swe ręce The Gabi Master A, urządzenie, w którym zakochałem się od pierwszej ekstrakcji. Co czyni ten koreański dripper wartym zachodu?
Konstrukcja
Od początku. Gabi składa się z czterech plastikowych elementów:
- podstawki na serwer
- komory, w której dzieje się ekstrakcja – przypomina Kalitę
- dwóch stożkowych części tworzących klepsydrę – dyspenser wody
To właśnie ostatni komponent nadaje The Gabi wyjątkowości. Filozofia działania została żywcem przeniesiona z nowoczesnych ekspresów przelewowych i zastosowana w koreańskim dripperze. Podstawa dolnej części klepsydry jest precyzyjnym prysznicem. Górny człon jest 150-mililitrowym pojemnikiem na gorącą wodę, która spływa, by rozdzielić się za chwilę na 16 równomiernych strumieni. Każdy strumień spada równo i spokojnie na inną część ekstrahowanej porcji zmielonej kawy. To wszystko oznacza… hiper-równą ekstrakcję!
Producent proponuje różne warianty infuzji, sugerując odpowiednie receptury bazujące na konkretnych proporcjach. W ten sposób możemy uzyskiwać zupełnie różne stopnie ekstrakcji oraz koncentracji, za każdym razem mając pewność, iż równość procesu zaparzania jest wyśrubowana do maksimum. Możliwości eksperymentów przy pomocy Gabi jest zatem co niemiara.
Filtry? Można zaopatrzyć się w specjalne, karbowane, proponowane przez producenta lub wykorzystać te do Kality. Działa!
Smaczki!
Postanowiłem wybrać trzy z sześciu kaw z różnych palarni, do których miałem dostęp w momencie testu i które zaprezentują się najlepiej podczas cuppingu na ślepo. W próbie finalnie wzięły udział: Kenia z regionu Nyeri od Czarnej Fali, a także myte Etiopia Duromina oraz Kolumbia Huila Bruselito palone przez Auduna Sorbottena.
Zacząłem w The Gabi Master A od mniejszej, niż stosowana zazwyczaj do kaw przelewowych proporcji – 15 gramów kawy na 200 gramów wody. Ziarna zmieliłem stosunkowo drobno, trochę drobniej, niż cząsteczki cukru z torebki. Natychmiast zostałem entuzjastą tego sprzętu! Wszystkie ekstrakcje były wysokie, powyżej 21%. Ich czasy były dłuższe niż przeważnie podczas parzenia V60 czy Kality – około 3:30. Trochę inne, bo bardziej skoncentrowane i lepkie, napary charakteryzowały się niesamowicie wysoką słodyczą, pełnią i krągłością. Smakowały jak wielka, owocowa domknięta, świecąca obręcz. Oto kolejność ruchów:
Zmoczyć filtr i wsypać 15 gramów kawy,
zalać 50 gramów preinfuzji wodą o temp 94-98 stopni,
dokładnie wymieszać preinfuzję, by równo i jak najszybciej zmoczyć wszystkie zmielone drobinki,
po 30 sekundach postawić na zaparzacz klepsydrę i wlać do niej 150 gramów wody,
poczekać do 3 minut i 30 sekund i już!
Pierwsze, co rzuca się w oczy po zdjęciu dyspensera, to pięknie i równo wyekstrahowany kawowy „krążek”. Zero drobinek zablokowanych w górnych częściach filtra, zero nierówności, dołków czy górek. Cudowny landszaft dla kawowego geeka.
Następnie wypróbowałem większe ilości wody oraz różne stopnie mielenia przy tej samej dozie. Technika parzenia ta sama. Warto pamiętać o ograniczonej pojemności górnej komory – to tylko 150 ml. Przy większych objętościach trzeba zwyczajnie rozdzielić porcję na dwie części. Zgodnie z oczekiwaniami, kawy były trochę mniej skoncentrowane, lecz często oferowały jeszcze więcej niuansów i ukrytych smaków. Ale niezależnie od stosowanej proporcji, wspólnym pierwiastkiem wszystkich naparów była niesamowita, pełna, złożona słodycz oraz krągłość smaku. Wszystkie czasy parzenia mieściły się w zakresie od 3 do 4 minut.
Kawowy uniwersalizm
Kolejna konkluzja: The Gabi Master A jest zaparzaczem uniwersalnym. Nie tylko w kontekście samej w sobie, doskonałej charakterystyki naparu, lecz również powtarzalności, będzie idealnym rozwiązaniem dla serwującej pojedyncze porcje kaw przelewowych kawiarni. Jako urządzenie dla home baristów, sprawdzi się perfekcyjnie oferując niezliczone możliwości prób i eksperymentów.
I wreszcie, jest sprzętem jak gdyby specjalnie zaprojektowanym z myślą o zawodach dla baristów, takich jak Brewers Cup. Oferuje nie tylko równe i powtarzalne ekstrakcje, lecz dzięki paradygmatowi parzenia ofiarowuje zawodnikowi rzecz podczas prezentacji cenną jak złoto – czas. Koniec walki z trzęsiawką i celowaniem w milimetrowe zakresy. Z pewnością może coś o tym powiedzieć Maciek Duszak, który wspaniałe skądinąd ziarno przygotował właśnie w The Gabi Master A, sięgając po pierwsze miejsce Mistrzostw Polski wiosną tego roku.
Cieszę się, gdyż w dobie wypuszczania masy nowych kawowych gadżetów-zaparzaczy, pojawił się wreszcie produkt z najwyższej półki. Klasa!
Testowałbym zwłaszcza, że zbliżają się egzaminy, ale studencki budżet nie pozwala. Musi my wystarczyć V60 od was 😉
Do jutra, na naszym facebooku czai się smerfna promocja na to cudo 🙂
Przed wyplata? Bez sensu.